40. Śniadanie

734 58 3
                                    

Pogoda wyjątkowo dopisała tego dnia. Od samego rana świeciło piękne słońce, a termometr za oknem wskazywał siedemnaście stopni, co na połowę października było dosyć wysoką temperaturą. 

Yoongi uśmiechnął się szeroko widząc, hałasujące dzieciaki w parku, bawiące się w berka i inne gry, które to mogłyby przyjść do ich niewinnych główek. Co prawda Min nie lubił dzieci. Generalnie nie przepadał za ludźmi, a małe, krzyczące brzdące irytowały go najbardziej. Jednak w tym dniu nawet one mu nie przeszkadzały. W końcu dziś były urodziny Jimina. Najfajniejszy dzień w całym roku, do którego szykował się od kilku tygodni. 

Oczywiście Yoongi wiedział, że młodszy chłopak nie przepada za dniem swoich urodzin. Raczej większość jego wspomnień z tego dnia była delikatnie powiedziawszy nieprzyjemna. Sam Jimin, niejednokrotnie powtarzał, że urodziny to dzień jak każdy inny i nie ma powodów do świętowania. Jednak Yoongiego w tym głowa, by całkowicie zmienić myślenie swojego chłopaka. 

Wstał z łóżka z samego rana, a trzeba przyznać, że w wolne dni nie zdarzało mu się to zbyt często. Najciszej jak potrafił ubrał się w swoje ulubione czarne spodnie, które doskonale podkreślały jego zgrabne, choć jak na gust blondyna zbyt szczupłe, nogi. Do tego założył wcześniej przygotowaną białą, zwiewną koszulę z czarnymi, artystycznymi plamami (patrz zdjęcie wyżej ;) ). Na szczęście Jimin miał mocny sen i nawet się nie przekręcił, gdy Min przypadkowo strącił z szafki wazon. Dobrze, że był pusty, to przynajmniej nie miał dużo sprzątania.

Gdy uznał, że wygląda wystarczająco dobrze by pokazać się wśród ludzi, wyszedł z mieszkania i z szerokim uśmiechem na ustach skierował swe kroki do cukierni, gdzie na odebranie czekał wcześniej zamówiony tort. Po drodze wysłał jeszcze wszystkim zaproszonym gościom wiadomość z przypomnieniem, że mają się zjawić w ich apartamencie na piętnastą.  

Po odebraniu tortu poszedł jeszcze do kwiaciarni. Mama prosiła by odebrał kwiaty, które były prezentem od niej i od ojca. Oczywiście Yoongi zdawał sobie sprawę, że ojciec z prezentem nie miał nic wspólnego. Prawdopodobnie nawet nie wiedział, że Jimin ma urodziny i mało go to obchodziło. Mimo wszystko, jednak cieszył się, że mama pomyślała o jego chłopaku. Na pewno będzie mu bardzo miło z tego powodu. Sam też przy okazji kupił bukiet czerwonych róż, poprzetykanych biało-różowymi goździkami, które były ulubionymi kwiatami młodszego. 

Zadowolony z zakupów wrócił do domu, ostrożnie odłożył wszytko na stół i cichutko zajrzał do sypialni, by upewnić się, że Jimin wciąż śpi. Szczęście znów mu dopisało, bo Park spał, uroczo opatulony kołdrą i z delikatnie otwartymi ustami, przez które uciekła odrobina śliny. Yoongi bez zastanowienia wyciągnął telefon z tylnej kieszeni spodni i zrobił zdjęcie temu małemu cudowi jego świata. Uśmiechnął się do ekranu i ostrożnie zamknął drzwi. 

Nie chcąc przeszkadzać młodszemu skorzystał z drugiej łazienki, gdzie dopracował swoją nienaganną fryzurę, umył zęby i poprawił delikatny makijaż, który zrobił specjalnie na tę okazję. Yoongi bardzo rzadko się malował. W zasadzie nie czynił tego praktycznie nigdy. Uważał, że nie jest mu to potrzebne. W końcu komu miał się podobać to i tak się podobał, a to, że raz na jakiś czas wyskoczył mu pryszcz, nie oznaczało od razu, że musi go ukrywać. Z resztą i tak mógł uznać się za szczęściarza. Nigdy nie miał większych problemów z cerą, a z natury był wyjątkowo blady jak na Azjatę, więc tym problemem też nie musiał się przejmować. Dziś jednak chciał wyglądać wyjątkowo dobrze, dlatego skusił się na lekką warstwę BB kremu i odrobinę cienia do powiek.

Patrząc w lustro mógł z czystym sumieniem stwierdzić, że wygląda oszałamiająco przystojnie, ale swoim blaskiem zajebistości nie przyćmi najważniejszej w tym dniu osoby. Skinął głową swojemu odbiciu i z zadowoleniem wyszedł z łazienki. 

To nie jest miłość || YoonminWhere stories live. Discover now