5. Przyjaciel

1.4K 106 22
                                    

Po zakończeniu rozmowy z Jiminem, Taehyung najszybciej jak tylko potrafił ubrał buty i zabrawszy kluczyki od samochodu wybiegł z mieszkania. Naprawdę bał się o swojego przyjaciela. To co powiedział nie dawało mu spokoju. Miał tylko nadzieję, że Park zaczeka na niego w tym parku tak jak mu obiecał i nie zrobi sobie czegoś głupiego.

Przez całą drogę myślał o tym co mogło się stać skoro Jimin cały zapłakany do niego dzwonił. Przez telefon nie mógł się niczego dowiedzieć bo Park upierał się, że porozmawiają jak po niego przyjedzie. Tae wręcz świrował z niepokoju. Ostatnim razem gdy Jimin do niego zadzwonił będąc w podobnym stanie okazało się, że spotkało go coś naprawdę strasznego i gdyby Tae dotarł do jego mieszkania za późno straciłby swojego najlepszego przyjaciela na zawsze. Dlatego właśnie teraz pędził na złamanie karku, a przynajmniej na tyle na ile pozwalały mu zawalone samochodami ulice Seulu, by wesprzeć Jimina.

Po dwudziestu minutach zaparkował najbliżej jak tylko mógł i pobiegł prosto do parku, w którym miał na niego czekać Jimin. Przeszedł kilka alejek rozglądając się uważnie za czarnowłosym aż w końcu zauważył go siedzącego samotnie na ławce, kilkanaście metrów od miejsca w którym stał. Park miał pochyloną głowę, co wyglądało jakby zażywał drzemki w ostatnich promieniach wiosennego słońca. Zdradzały go jednak trzęsące się ramiona, wyraźnie wskazujące na to, że chłopak płakał.

Tae przeklął pod nosem i niespiesznym krokiem podszedł do hyunga tak by ten nie przestraszył się, że ktoś biegnie w jego stronę. Gdy był mniej więcej dwa metry od niego zawołał go po imieniu. Jimin podniósł głowę i spojrzał zaszklonym wzrokiem na Taehyunga. Ten lekko skrzywił się widząc jak źle wygląda jego hyung. Oczy Parka były całe czerwone i opuchnięte od długiego płaczu a jego policzki pokrywały strugi świeżych i zaschniętych już łez. W dodatku Jim był nienaturalnie blady co jeszcze bardziej wzmacniało jego opłakany stan.

Choć Jimin patrzył prosto na niego nie zrobił nic więcej. Zachowywał się jakby był oszołomiony i nie rozpoznał swojego przyjaciela. Znów przypominał Jimna sprzed paru lat, który po tym co się stało w takim samym letargu spędził prawie tydzień. Tae miał nadzieję, że to się nie powtarza a jedynie jest to wynik chwilowego szoku. Niepewnym krokiem podszedł do starszego wyciągając do niego rękę.

- Jimin... To ja TaeTae poznajesz mnie? - przywołał na twarz najmilszy uśmiech na jaki w tamtej chwili było go stać. Jimin wciąż tępo patrzył się w przestrzeń. Łzy przestały płynąć z jego oczu lecz po za tym faktem nic się nie zmieniło. Taehyung westchnął ciężko. - Jiminie zabiorę cię teraz do domu dobrze?

Chim skinął ledwie zauważalnie głową, lecz dla Tae widok ten wywołał falę ulgi. Skoro Jimin zareagował na jego słowa to nie było z nim jeszcze tak źle. Była spora szansa, że w przeciągu paru godzin Park znów będzie zachowywał się normalnie. Chwycił czarnowłosego za rękę i delikatnie pociągnął w stronę zaparkowanego na parkingu samochodu. Starszy nie opierał się i wciąż wpatrzony zmyślonym wzrokiem w przestrzeń maszerował za przyjacielem.

Jak tylko wsiedli do samochodu Tae zapiął pasy Jimina i pojechali do domu młodszego. Park milczał przez całą drogę a Taehyung mu na to pozwalał. Był pewny, że kiedy przyjaciel będzie gotowy powie mu o wszystkim, a niepotrzebne naciskanie go może wywołać odwrotny efekt i jeszcze głębszą obojętność od tej, którą w obecnej chwili wykazywał starszy. Tym razem chłopak nie spieszył się i jechał spokojnie by dać Jiminowi czas na odetchnięcie i dojście do siebie.

Dojechali pod blok, w którym w raz z Hobim hyungiem mieszkał Tae. Jimin choć wciąż otępiały zrobił kolejne postępy i bez pomocy przyjaciela wysiadł z samochodu i ruszył w kierunku mieszkania. Na ten widok Tae uśmiechnął się szeroko, Jim powoli wracał do siebie więc raczej już nie musiał się obawiać, że chłopak zostanie w tym złym stanie zbyt długo. Z dużo lżejszym sercem zamknął samochód i ruszył za Parkiem. Wciąż istniało ryzyko, że Chim będzie próbował zrobić coś głupiego, ale od kiedy on tu jest dopilnuje by nic złego się nie stało.

To nie jest miłość || YoonminOù les histoires vivent. Découvrez maintenant