12. Fortepian

1.1K 97 13
                                    

Jimin musiał przyznać, że mieszkanie Sugi zrobiło na nim wrażenie. I to całkiem spore, jeśli miał być szczery. Apartament był ogromny, sam salon połączony  z kuchnią był dwukrotnie większy od jego mieszkanka. Był on bardzo modernistycznie urządzony. Na ścianach przeważała biel z domieszką drewna, meble również były białe, dzięki czemu w pomieszczeniu było bardzo jasno a jednocześnie przytulnie. Wielkie panoramiczne okna na całą ścianę też robiły swoje, a fakt że penthouse znajdował się na najwyższym piętrze dwudziestopiętrowego wieżowca, usytuowanego prawie w centrum Seulu, sprawiał, że widok z niego był nieziemski. Jimin spodziewał się, że Yoongi jest bogaty, jednak nie sądził, że aż tak. Park podejrzewał, że koszt tego apartamentu przekraczał wszystkie jego łączne zarobki przez najbliższe siedemdziesiąt lat.

- Co tak stoisz w drzwiach? Przecież nie gryzę - z rozmyślań wyrwał go głos Mina. - Chodź, zaprowadzę cię do twojego pokoju.

Park niepewnie ruszył za blondynem w kierunku ostatnich drzwi na prawo od kuchni. Min otworzył je i wszedł do środka, a Jimin za nim. Czarnowłosy z otwartą buzią rozejrzał się po pomieszczeniu. Było wielkie, jasne i świetnie umeblowane. Na środku stało ogromne łózko, na którym zmieściłyby się cztery osoby, a i tak pewnie zostałoby im sporo miejsca. Chim podszedł do niego i delikatnie na nim usiadł. 

- I jak, podoba się? 

- Jest wspaniały, hyung - Jimin szeroko się uśmiechnął i odchylając się do tyłu położył się na materacu. 

- Cieszę się Jiminie. Te drzwi po prawej prowadzą do łazienki, a te po lewej do garderoby. Nie wziąłeś ze sobą za dużo ubrań więc jak chcesz to możesz wziąć jakieś moje, które tam znajdziesz. Jesteśmy podobnego wzrostu więc raczej powinny pasować. 

Jimin powrócił do pozycji siedzącej i nieśmiało uśmiechnął się. Cieszył się, że Yoongi tak bardzo się o niego troszczy, jednak nie chciał go wykorzystywać. I tak już wystarczająco głupio mu było z powodu różnicy ich majątków. Wolał nie zachowywać się jak pasożyt, którym trochę się czuł  w obecnej chwili.

- Um... dziękuję hyung, ale to nie będzie konieczne. I tak już wiele dla mnie robisz, a ja poradzę sobie z tyloma rzeczami ile mam. Mimo wszystko dziękuję za propozycję.

- Jak chcesz. W razie czego wiesz gdzie szukać. To ja cię na razie zostawiam bo muszę jeszcze zajrzeć do pracy. Rozgość się i czuj się jak u siebie w domu - Min uśmiechnął się delikatnie po czym odwrócił się i zamykając za sobą drzwi wyszedł z pokoju. 

Gdy Park usłyszał jak drzwi wejściowe się zamykają niechętnie wstał z łóżka i zaczął rozpakowywać swoją torbę. Jak Min wcześniej zauważył, Jimin nie wziął ze sobą zbyt wielu rzeczy, dlatego czynność ta nie zajęła mu wiele czasu. Z krytycyzmem spojrzał na soje ubrania, które wręcz krzyczały "NIE PASUJEMY TU". Chłopak ciężko westchnął i zmęczony po całym dniu poszedł wziąć prysznic. Gdy był już czysty szybko przebrał się w dresy i położył się spać.

***

Obudził go dźwięk muzyki. Zza drzwi dochodziło do niego ciche brzmienie... fortepianu? Zaciekawiony postanowił sprawdzić skąd dochodzi. Zgramolił się więc z łóżka i wyjrzał z pokoju. Melodia stała się nieco głośniejsza, choć wciąż była nieco przytłumiona. Kierując się słuchem szedł przez mieszkanie, by po chwili dotrzeć do drzwi, zza których dochodziła muzyka. Z racji tego, że były one uchylone Park zajrzał do środka. Zobaczył tam blondyna przy białym fortepianie. Siedział do niego tyłem i z zapałem grał na instrumencie. 

Jimin cichutko, by nie rozproszyć Mina, wsunął się do pomieszczenia i przystanął przy ścianie by posłuchać utworu do końca. Widział jak plecy Yoongiego poruszają się w rytm muzyki, jak jego długie palce wciskają klawisze, a głowa delikatnie kiwa się na boki. W tym momencie Min był naprawdę piękny i Jimin mógłby tak stać i patrzeć się na niego godzinami. Gdy piosenka skończyła się, Park spokojnie podszedł do Sugi bijąc mu brawo. Blondyn chyba go wcześniej nie zauważył, ponieważ wzdrygnął się gdy usłyszał klaskanie. 

To nie jest miłość || YoonminWhere stories live. Discover now