3. Klient

1.5K 112 26
                                    

Dzięki porannej wizycie Blondyna humor Jimina diametralnie się polepszył. Chłopak nie miał pojęcia dlaczego, zawsze gdy widział tego chłopaka robiło mu się cieplej na sercu. Czasem się zastanawiał, czy nie chodziło przypadkiem o tę nutę tajemnicy jaka ich otaczała. W końcu widywali się i rozmawiali prawie codziennie. jednak praktycznie nic o sobie nie wiedzieli. Park nawet nie znał Jego imienia. W przeszłości kilkukrotnie chciał o nie zapytać, jednak jego nieśmiałość zwyciężała i aż do dzisiaj zwracał się do Blondyna per pan, choć w myślach, z powodu blond czupryny, niezwykle bladej cery i naprawdę uroczego uśmiechu, mówił na niego Suga.

 Można powiedzieć, że dzisiejszy dzień był przełomowy w ich znajomości, jeśli to co ich łączy można nazwać znajomością, ponieważ Park Jimin mógł od teraz mówić na Niego Hyung. Niby jedno zwykłe słowo, lecz zmieniło ono całkowicie poziom ich relacji. Teraz Jimin wiedział, że Suga jest od niego starszy. Jednak przede wszystkim, to że blondyn pozwolił na siebie mówić Huyung sprawiło, że są sobie trochę bliżsi. 

Fakt ten niezwykle Parka ucieszył, ponieważ poza Tae i Hoesokiem Jimin nie miał żadnych przyjaciół. I chociaż Blondyna ciężko nazwać przyjacielem Jim miał nadzieję, że wkrótce się to zmieni. Potrzebował tego, bo choć kochał Taehyunga i Hoseoka jak braci, to chciałby w końcu móc zbliżyć się do kogoś, kto nie zna jego przeszłości i nie patrzy na niego przez jej pryzmat. 

Poranna zmiana szybko zleciała Jiminowi, a fakt, że za niecałe dwie godziny znajdzie się wreszcie na utęsknionym parkiecie w sali tanecznej sprawiał, że energia wręcz go rozpierała. Z niecierpliwością zerkał na wskazówki zegara, czekając aż te pokażą jego upragnioną pełną godzinę, wraz z której wybiciem będzie wolny do końca dnia. Siedemnaście minut później tak też się stało. 

Jimin szybko poszedł do pokoju dla pracowników po swoje rzeczy. Pospiesznie zmienił firmową koszulę na swój własny t-shirt i już miał wychodzić, kiedy usłyszał pierwsze nuty Eyes, nose, lips. Zniecierpliwiony wyciągnął telefon z torby i spojrzał na wyświetlacz. Na ekranie pojawiło się zdjęcie Hobiego w piżamie oraz ze skrzydłami anioła oraz podpis "I'm your Hope, I'm your Angel". Park przewrócił oczami widząc co ten idiota ustawił, gdy dorwał się do jego telefonu, zapewne kiedy Jim brał prysznic. Niechętnie usiadł na krześle i nacisnął zieloną słuchawkę.

- Mam nadzieję, że masz bardzo ważny powód by opóźniać mój trening.

- ChimChim ratuj - powiedział Hobi na powitanie. Po głosie dało się słyszeć, że Hoseok mówi przez nos i jest strasznie zachrypnięty. 

Jimin tylko westchnął ciężko i policzył do trzech. W tej chwili już wiedział, że z tańcem może się dziś pożegnać, bo będzie musiał pomóc temu głupkowi, który nawet latem potrafi się przeziębić.

- Czego ode mnie oczekujesz? - starał się być miły, lecz mimo wszystko usłyszał w swoim głosie zniecierpliwienie i zdenerwowanie. Miał nadzieję, że Hoseok nie wyczul tego, nie chciał bowiem sprawiać mu przykrości, w końcu byli najlepszymi przyjaciółmi.

W słuchawce zapadła cisza. Już wiedział, że chłopal jednak dostrzegł niechęć w jego słowach i zapewne będzie musiał tę marudę potem za to przepraszać.

- Przepraszam Jiminie wiem, że masz dziś wolne, jednak ja naprawdę potrzebuję twojej pomocy. Przeziębiłem się, mam 39 stopni gorączki, w dodatku jeszcze boli mnie gardło tak, że nie jestem w stanie nic przełknąć...

- Czy możesz pominąć rozległy wstęp i przejść do rzeczy? Proszę.

- Wziąłbyś za mnie dzisiejszą zmianę? Dzwoniłem do szefa, że jestem chory, ale on powiedział, że za często opuszczam pracę i jeśli nie znajdę za siebie zastępstwa to mnie zwolni. Proszę ChimChim... Wiem, że to twój jedyny dzień wolny, ale ja na prawdę potrzebuję tej pracy.

To nie jest miłość || YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz