34. Marzenie

865 72 4
                                    

Yoongi, pierwszy raz od prawie trzech tygodni, obudził się wyspany. W końcu nadeszła wolna sobota, którą miał zamiar spędzić ze swoim chłopakiem. Przez ostatnie tygodnie miał bardzo dużo roboty i nie mógł poświęcić mu wystarczająco dużo czasu.

W szkole mieli problem z jednym z inwestorów, którym Min musiał się niezwłocznie zająć, inaczej mogli stracić zbyt wiele pieniędzy. W związku z tym siedział do późna w pracy, tak że Jimina widział tylko kiedy ten spał. Na szczęście po wielu rozmowach udało im się zatrzymać fundusze. Ale pojawił się kolejny problem. Z racji operacji Park nie mógł przez kolejne kilka miesięcy pracować, więc trzeba było znaleźć za niego zastępstwo. Yoongi nawet nie spodziewał się jakie to może być trudne. Owszem zgłaszało się do niego wielu chętnych, ale mógł ich podzielić na dwie kategorie. Tych, którzy chcieli przyjąć pracę na zastępstwo, ale nie byli wystarczająco dobrzy i tych, którzy tańczyć potrafili znakomicie, ale chcieli stałej posady. Yoongi nic nie mógł w tej kwestii zrobić. W końcu nie zwolniłby Jimina, a nie potrzebował kolejnego trenera. Chłopak wkrótce wróciłby do siebie i choć w zasadzie nie potrzebował tej pracy, to ciągle powtarzał, że z utęsknieniem czeka aż będzie mógł wrócić do uczenia.  Ostatecznie Min poprosił o przysługę jednego z lepszych absolwentów jego szkoły, który zgodził się na te kilka tygodni zastąpić Parka, pomimo, że na głowie miał jeszcze inną pracę jako choreograf dla jednej z wytwórni. 

Coś strzyknęło Yoongiemu w plecach kiedy przeciągnął się porządnie. Uśmiechnął się nie czując bólu pleców i zwlekł się z łóżka. Poszedł do kuchni by wypić kubek przedpołudniowej kawy. Nie było nic przyjemniejszego niż kawa zaraz po wstaniu. No może po za delikatnymi pocałunkami Jimina, no ale to nie często się zdarzało, zważywszy, że Yoongi najczęściej wychodził z domu kiedy młodszy jeszcze smacznie spał. I Min musiał przyznać, że śpiący Jimin to mega słodki Jimin. Dlatego, pomimo tego, że Suga kochał spać, lubił wstawać przed Parkiem i przyglądać mu się przez długie minuty., dopóki naprawdę nie musiał wstawać by zdążyć do pracy.

Yoongi rozejrzał się po pomieszczeniu, zdając sobie nagle sprawę, że coś jest za cicho w mieszkaniu. Zdziwiony odłożył kubek na blat i zajrzał do wszystkich pokoi w poszukiwaniu Parka. Wszystkie były puste. Tego Min nie przewidział. Miał nadzieję na przyjemnie spędzony poranek w towarzystwie Jimina, a tu zonk. Zasmucony poszedł do sypialni i położył się na łóżko. Westchnął ciężko i chwycił za telefon by zadzwonić do młodszego. Chłopak odebrał po trzech sygnałach.

- Halo? Hyung? Wstałeś już?

- Wstałem. I bardzo się zdziwiłem, że cię nie ma. Gdzie cie wywiało o tak wczesnej porze?

- Wczesnej? Hyung jest prawie trzynasta.

- No właśnie mówię. Czego nie rozumiesz w pojęciu wczesna pora?

Jimin zaśmiał się cicho do telefonu i choć Yoongi go nie widział, to mógłby przysiąc, że pokręcił głową w niedowierzaniu. Tak jakby jeszcze się nie nauczył, że Yoongi, gdyby mógł, to spałby bez przerwy przez dwa dni i wciąż byłoby mu mało, a każda pora jest porą wczesną. 

- A więc? Powiesz mi wreszcie gdzie jesteś?

- W studio. 

- A po co tam polazłeś?

- Hyung! Przecież ci mówiłem, że w weekend będziemy sprzątać studio.

- No tak. Zapomniałem. O której wrócisz?

- Nie wiem, pewnie późno, bo sporo jest roboty...

Yoongi westchnął. A miał takie piękne plany. Głupi Jimin, musiał wszytko zniweczyć.

- Jesteś tam Hyung?

- Tak. Tak. Nie możesz sobie dziś odpuścić? Mam wolny dzień i miałem nadzieję, że spędzimy go razem.

To nie jest miłość || YoonminWhere stories live. Discover now