- Słucham - uśmiechnął się jak jakiś pieprzony Bóg, stając naprzeciw mnie.

- Pocałujesz mnie teraz, a potem zaniesiesz do łóżka - zrobiłam najbardziej uroczą minę, jaką tylko mogłam. Oczka zmrużyłam do minimum, a usta ułożyłam w podkówke, mając nadzieję, że wyglądam jak kot ze Shreka.

Zaśmiał się dość głośno jak na takie pustkowie wokół, wkładając przy tym ręce do kieszeni spodni od garnituru. Chyba nie był świadomy, że, kurwa, to jest najbardziej seksowna postawa, zaraz po seksie, podczas którego swoją drogą jest się nago, więc każdy czyn i ruch jest cudowny.

- Chyba nie powinniśmy - odpowiedział jakoś tak strasznie sztywniacko, jak na mój gust, ale z uroczym uśmieszkiem na ustach.

- No co ty nie powiesz - znów się zaśmiałam, choć i tak cały czas chichotałam z byle powodu. Może byłam nadmiernie szczęśliwa?

- No mówię Ci - pieprzony Bóg zaczął się ze mną droczyć. Czy to nie powinno być karalne?

W sekundę jego usta znalazły się na moich, co od razu odwzajemniłam, bo, halo, tylko na to czekałam. Przymknęłam oczy, zatracając się w tej chwili. Pocałunek nie był delikatnym czy jakiś subtelny. Był raczej... brutalny i taki, hm, seksowny.

- Oh, Nate... - wymruczałam, bawiąc się jego dłuższymi włosami na czubku głowy.

Chłopak jednak odsunął głowę, ale ja nie dałam za wygraną i zajęłam się jego szyją. Po chwili poczułam tylko, jak zostaję podnoszona, a następnie wtulam się w jego klatkę piersiową i chyba zasypiam.

*

Otwieram oczy, ale widząc okropnie jasne światło i białe ściany, zamykam je z powrotem. Przewracam się na drugi bok, bo pomimo zamkniętych oczu, nadal widzę światło, przebijające się przez powieki. Jednak, kiedy to robię, spadam z łóżka.

- Cholera - przeklnęłam pod nosem, tym razem budząc się już na dobre. Otworzyłam oczy, żeby ogarnąć swoje położenie i w ogóle zrozumieć, co ja robię tu gdzie jestem. Podsunęłam się pod ścianę, opatulając nogi kocem, którym wcześniej byłam przykryta, a który spadł razem ze mną.

Było zimno. Na ramionach pojawiła się gęsia skórka, a łydki całe drżały. Chwila, czy ja... O Boże, czemu jestem w samej bieliźnie i męskiej podkoszulce?

- Osz, kur... - nie dokończyłam, bo drzwi do pokoju się otwarły, a w nich stanął nie kto inny jak Charlie. Chwila, co on tutaj robił?

- Już się obudziłaś? - zadał pytanie dość bezsensowne, bo przecież mnie widział. - Dlaczego siedzisz na podłodze? - normalnie Sherlock.

- Nie ważne. Co tu robisz?

Brunet uniósł brwi, jakby nie rozumiejąc, o czym mówię.

- Mamy razem pokój?

- Jaki pokój?

- Ten? Nins, nie pamiętasz nic?

- A co mam... Boże, Charls, dosypałeś mi czegoś? - szybko wstałam z podłogi, wycelowując w niego palec i nie przejmując się, że być może widać mi majtki.

- Ah, czyli już nie Charlie? - ułożył usta w podkówke - A zdążyłem się już przyzwyczaić.

- O czym Ty do cholery mu...

Zatrzymałam się w pół słowa. Czy ja serio byłam aż tak durna? Wesele Johna, oczepiny, podwiązka, mucha, alkohol, bardzo dużo alkoholu i, cholera...

- Mówiłam coś? - zapytałam nagle, uświadamiając sobie fakt, iż po alkoholu bywam baaaaaardzo wylewna.

- Bardzo dużo rzeczy - odrzekł Charls siadając na łóżku za mną. Odwróciłam się twarzą do niego, aby  nie widział mojego prawdopodobnie tyłka. - Nie wiedziałem, że Nate był takim seksownym chujem i nadal na niego lecisz, a Dave nie umiał całować.

O cholercia. Dave? Tego zdrobnienia używałam tylko niekiedy, bo David nie bardzo go lubił. Cóż, nie byłam pewna, czy on w ogóle coś lubił związanego ze mną, oprócz moich oczu, w których, cóż, ubzdurał sobie, że widzi iskierki, a których nie było. Bo jakby to łagodnie ująć, po dwóch miesiącach spotykania ze sobą, przestałam go lubić. A Nate? Pozostawię to bez komentarza.

- Działo się coś jeszcze? - Boże, spraw, aby domyślił się, o czym mówię. Tak, w ogóle, to od kiedy jestem taka nieśmiała? Przecież zawsze mówiłam, co mi ślina na język przyniosła, nie krępując się nawet takich tematów.

- Jeśli chodzi Ci o to - położył rękę na łóżku, na którym siedział - to Nate skutecznie odgonił wszelakie moje plany. Zresztą, zasnęłaś już przed salą na moich rękach.

Co sądzicie? Głosujcie, komentujcie, polecajcie znajomym ;*


I, o Jezu, przekroczyło nam 100 wyświetleń *.* może to mało, ale i tak jaram się jak wariatka ;D
Kocham Was! 💗💗💗

Nowe ZasadyKde žijí příběhy. Začni objevovat