Pochylił głowę, zatrzymując się milimetry od moich ust. Czekałam, choć pożądanie spalało mnie od środka. Spojrzał mi w oczy i w tym samym momencie złączył nasze wargi. Cieszyłam się, że miałam za sobą blat, o który mogłam się oprzeć, bo inaczej runęłabym na ziemię, niezdolna by utrzymać się na własnych nogach. Kubiak chyba to wyczuł. Sunął dłońmi w dół po bokach mojego ciała, aż do połowy ud. Chwycił je mocno, wbijając palce w moją skórę, po czym nieco się pochylił i uniósł mnie, sadzając na blacie. Sam zrobił sobie miejsce między moimi nogami i przyciągnął mnie do siebie, na sam skraj szafki. Zaplotłam nogi na jego plecach i przylgnęłam do niego, nie przestając go całować.

Dłońmi zahaczyłam o brzeg jego koszulki i uniosłam ją do połowy. Wkrótce nic nie przeszkadzało mi w dotykaniu mocno zarysowanych mięśni na klatce piersiowej Michała.

Wraz z kolejnymi ubraniami, znikał cały świat. Wkrótce zostaliśmy jedynie my, nasza miłość i krople deszczu, rozbijające się o szybę.

*

Cokolwiek nie zdarzyłoby się pomiędzy mną a Michałem, on nadal próbował mnie chronić, odsuwając się ode mnie. Pomimo tego, że rano obudziłam się w jego łóżku. Pomimo tego, że wzajemnie zapewniliśmy się o swojej miłości. Pomimo tego, że wiedziałam już wszystko. Ale potrafiłam to zrozumieć. Kubiak musiał sam stoczyć swoją bitwę z Bartmanem, by móc już na zawsze się od niego uwolnić. A ja bym go tylko rozpraszała.

Dlatego musiałam pogodzić się z tym, że odzyskam Michała dopiero wtedy, kiedy Bartman zniknie nam sprzed oczu już na dobre. Jednak ciężko było mi sobie wyobrazić świat bez Bartmana, skoro zaraz po wejściu do mieszkania, usłyszałam jego głos dochodzący z salonu. Miałam pustkę w głowie i nie wiedziałam, czy wejść i zapytać, co tu do cholery robił, czy wycofać się dopóki mnie jeszcze nie zauważył i schować się przed światem u Michała. W końcu zrezygnowałam z ucieczki postanowiłam stawić mu czoła. W razie czego udekoruję mu jeszcze drugi policzek, chociaż moja ręka może mieć potem do mnie pretensje.

Damian zauważył mnie pierwszy. Siedział bokiem do wejścia i co chwilę spoglądał na drzwi, jakby chciał, żebym już wróciła i nie kazała mu dłużej gościć atakującego w naszym salonie. Odchrząknęłam. Bartman odwrócił się w moją stronę i zmierzył moją sylwetkę od dołu do góry. Chyba domyślił się, dlaczego miałam na sobie wczorajsze ubrania. Damian na pewno nie powiedziałby mu, że poszłam do Michała. Ale nie miałam zamiaru tego ukrywać, bo nie była to jego sprawa. Uśmiechnęłam się z satysfakcją, kiedy przerwał kontakt wzrokowy. Zrobiło mu się głupio? Nareszcie uświadomił sobie, że nigdy nie mógłby być dla mnie kimś tak ważnym jak Michał?

Cokolwiek to było, zacisnął szczękę i spojrzał na mnie ponownie. W jego oczach lśniła determinacja.

- Chciałem cię przeprosić za wczoraj. Nie miałem prawa cię całować – powiedział nieco stłumionym głosem.

- Owszem, nie miałeś – odpowiedziałam, opierając się o drzwi z założonymi na piersi rękami.

Nawet nie zauważyłam, kiedy Damian się ulotnił. Byłam zbyt zajęta uważnym obserwowaniem Bartmana i dawaniem mu odczuć, jak niemile widzianym gościem był. Miałam nadzieję, że moja fatyga nie była bezcelowa.

Siatkarz chwilę mi się przyglądał, jakby mnie oceniał. Uniosłam brew w górę.

- W czym on jest lepszy, co?

- Na pewno w wymyślaniu bajek ci nie dorównuje – rzuciłam z kpiną.

Wstał i zrobił kilka kroków w moją stronę. Miałam ochotę umknąć przed nim, ale nie mogłam pokazać ani odrobiny strachu, jaki próbowałam przed nim ukryć. Nie byłam wcale taka silna.

Serca DekalogOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz