Niedziela upłynęła mi w połowie na słodkim lenistwie, a w połowie na przygotowywaniu się do matury. Miałam ciszę i spokój, bo Damian miał jakieś spotkanie w klubie. Nie interesowałam się, co to za spotkanie, ale pewnie jakaś kolacja z zarządem z okazji zbliżających się świąt, bo odstrzelił się jak stróż w Boże Ciało. Zapytałam go tylko, czy Marta idzie razem z nim, bo zachowywał się nadzwyczaj nerwowo. Dopiero wtedy zwierzył mi się, że boi się, że coś pójdzie źle. Był z dziewczyną dopiero na jednej randce i obawiał się, że bezpośrednie zachowanie chłopaków i ich głupie docinki, jakich na pewno sobie nie darują, ją spłoszą.
Próbowałam go pocieszyć, że przecież siatkarze nie są tacy źli i na pewno zauważą, jeśli jego partnerka będzie miała ich dość.
- Poza tym, jeśli staniesz w obronie jej dobrego imienia, to na pewno będzie ci bardzo wdzięczna – mrugnęłam do niego znacząco. – Będzie cię uważać za swojego bohatera.
- A ty jak zwykle dostrzegasz plusy nawet w najgorszej sytuacji. Ale masz rację. Dzięki, Sabinka – pocałował mnie w policzek i w pośpiechu ewakuował się z mieszkania.
Zostałam sama.
Tylko ja, zielona herbata i książki. Czego chcieć więcej?
Następnego dnia wyjątkowo niechętnie zwlokłam się z łóżka. Zebrałam się w kilka minut, zjadłam śniadanie i poszłam do szkoły. Na ławce pod klasą biologiczną zauważyłam siedzącą Idę. Podeszłam do niej, ale mnie nie zauważyła. Spojrzałam w kierunku, w którym ona sama patrzyła. Westchnęłam cicho.
- Nie gap się tak, bo jeszcze sobie pomyśli, że chcesz się na niego rzucić – zwróciłam się do przyjaciółki.
- I właśnie o to chodzi. Pomyśli sobie, że coś do niego mam, podejdzie i zagada. Plan idealny. – Oderwała się od wgapiania się w Kubę. Nie rozumiałam, dlaczego Ida robi jakieś podchody, zamiast najzwyczajniej w świecie z nim pogadać. Kuba to zwykły chłopak, spokojny i miły. To, że jest siatkarzem i gra w pluslidze niczego nie zmienia.
- Nie rozumiem cię. Poszłabyś ze mną na trening i miałabyś idealną okazję do poznania go – stwierdziłam po prostu.
- Bo to chłopak ma zrobić pierwszy krok – oburzyła się na samą myśl o tym, że to ona miałaby zagadać.
- Ida, mówię ci to po raz setny, to nie jest średniowiecze! Korona ci z głowy nie spadnie, jeśli to od ciebie wyjdzie inicjatywa.
Z tymi swoimi zasadami była podobna do mnie. Dlatego tak dobrze się dogadywałyśmy. Ona tolerowała moje dziwactwa, ja jej i wszystko było dobrze. Jednak nie mogłam już patrzeć, jak próbuje zwrócić na siebie uwagę Kuby. Gdyby mnie posłuchała, już mogli by obchodzić kolejną miesięcznicę. Bo tak się składa, że z chłopakiem mam dobry kontakt. Mając za brata takie dziecko jak Damian, a za przyjaciela Kubiaka, nie mogłam go nie poznać. Szczególnie, że to właśnie Popiwczak zastąpił mojego brata na pozycji libero, gdy ten miał kontuzję.
Mogłabym go zapoznać z Idą, to żaden problem, ale ona uparła się, że mam się nie wtrącać, więc siedziałam cicho i patrzyłam na jej bezskuteczne próby.
- Oj tam. Ty masz swoje znajomości, ale ja chcę to zrobić po swojemu. Bez żadnego swatania z twojej strony, okej?
Niechętnie, ale się z nią zgodziłam. Rozumiałam, że chce mieć tą świadomość, że udało jej się zdobyć chłopaka bez niczyjej pomocy, jednak nie potrafiłam patrzeć, jak się dołuje z każdą nieudaną próbą.
Do końca dnia już nie poruszyłam tematu młodego libero. Ida też nie wydawała się być w nastroju. Dlatego korzystając z dnia wolnego od treningu, postanowiłam ją wyciągnąć gdzieś na miasto. Zgodziła się bez problemu, tym bardziej, że dawno nigdzie razem nie byłyśmy. Nauka pochłaniała mnóstwo czasu, a ciężko było lawirować między treningami, praktykami i innymi zajęciami.
CITEȘTI
Serca Dekalog
FanfictionSerce Sabiny Wojtaszek biło szybciej za każdym razem, kiedy zanurzała się w wodzie. Tak było zanim uświadomiła sobie, że przyjaciel jej brata, przyjmujący Jastrzębskiego Węgla wślizgnął się do niego zupełnie niezauważenie, skazując ją na miłość. I n...