35.

1.5K 78 11
                                    

- A ty już masz partnera na studniówkę?

Przez ostatnie kilka dni, Ida nie gadała o niczym innym. Ciągle słyszałam tylko studniówka to, studniówka tamto. A żeby było jeszcze weselej, moja przyjaciółka cały czas próbowała wciągnąć mnie w tę rozmowę, nawet jeśli z kilometra widać było, że ten temat mało mnie interesuje. Najczęściej lubiła mnie pytać, czy mam już partnera, chociaż doskonale wiedziała, że jeśli już z kimś pójdę, to będzie to tylko Michał. No właśnie. Tyle, że jeszcze go nie zaprosiłam. Ida doskonale o tym wiedziała. Nie chciała słuchać moich wymówek, że nie było kiedy, bo się ciągle mijamy ani tego, że mam lekkie obawy. Kto by nie miał? Michał jest siatkarzem. Studniówka będzie w sobotę. Sobota to dzień meczowy. Nie ma mowy, żeby udało mu się wyrwać. Specjalnie sprawdziłam terminy rozgrywek. Nie chciałam zaczynać tematu, skoro z góry już wiedziałam, jaka będzie odpowiedź. I to wprawiało mnie w zły humor. Szczególnie, gdy Ida zachwycała się balem przy mnie.

Ona miała to szczęście, że Kuba sam ją zaprosił. Jako że nadal się uczył, miał większe luzy w klubie niż inni. Lorenzo nie chciał, żeby Popiwczaka ominęły tak ważne wydarzenia z życia nastolatka, dlatego już wcześniej dał mu dyspensę na ten dzień. Ida była w siódmym niebie, kiedy chłopak ją zaprosił. Sama musiałam przyznać, że pomysł miał niebanalny, robiąc to podczas ich randki na lodowisku. Warto wspomnieć, że mieli taflę tylko dla siebie, bo Kuba przekupił właściciela. Nie wiedziałam, jak to zrobił, ale liczy się efekt. Podobno po zadaniu tego najważniejszego pytania, Ida rzuciła się na niego i oboje polecieli na lód. Libero zamortyzował upadek. Jak to moja przyjaciółka pięknie skomentowała: Podczas meczów sam się rzuca na parkiet, powinien być przyzwyczajony do twardego lądowania. Cała Ida.

- Sabina, wiesz, że cię kocham. Ale chyba cię zamorduję, jeśli nie pogadasz o studniówce z Michałem! – zawołała, kiedy przemierzałyśmy te kilkaset metrów jakie dzieliło mój blok od szkoły.

- Przecież znam już odpowiedź. Nie chcę jej usłyszeć, patrząc mu prosto w oczy, robiąc sobie nadzieję, że jednak powie co innego – westchnęłam przeciągle, chowając twarz w otaczającym moją szyję szalu.

- Zawsze nastawiasz się na najgorsze. A może cię zaskoczy? Może już sam o tym pomyślał, załatwił wolne u trenera i tylko czeka, aż go zaprosisz? Może umiera z niepewności, zastanawiając się, czy czasem się go nie wstydzisz i nie chcesz iść z nim?

Ida – wieczna optymistka. Tylko ona mogła popłynąć aż tak daleko na fali wyobraźni.

- Michał umierający z niepewności? Nie ma mowy. Ja wstydząca się go? Tym bardziej. To on z naszej dwójki mógłby się wstydzić, nie ja – odpowiedziałam.

Ida aż sapnęła z wrażenia.

- Żartujesz sobie, prawda? Michał miałby się ciebie wstydzić? Ty chyba nie widzisz z jakim uwielbieniem na ciebie patrzy. Jakie szczęście odbija się w jego oczach, kiedy na meczu widzi cię na trybunach.

Wzruszyłam ramionami. W rzeczywistości nie sądziłam, by Michał się mnie wstydził. Nigdy przy nim czegoś takiego nie odczułam, ale fakt faktem, że jestem tylko młodszą siostrą jego przyjaciela, która nic wybitnego jeszcze nie osiągnęła. Ludzie to wiedzą i gadają.

- Skończmy ten temat –powiedziałam, wchodząc do klatki. – Mamy tylko półtorej godziny do meczu.

- Pogadasz z nim dzisiaj. Po meczu. Ja już tego dopilnuję.

I chyba nie miałam innego wyjścia, niż ulec jej. Obgadam z Michałem temat i będzie po problemie. A przynajmniej taką miałam nadzieję. Teraz pozostawało tylko coś zjeść i przygotować się na długotrwałe zdzieranie gardła podczas kibicowania najlepszej drużynie z Jastrzębia. Chłopaki mieli dzisiaj grać z Zaksą, więc spodziewano się naprawdę zażartej walki i wielu emocji. Ja jednak byłam dość spokojna. Kubiak ostatnimi czasy grał na niezwykle wysokim poziomie, a reszcie drużyny udzielał się jego spokój i chęć gry. Siatkarze naprawdę grali wspaniale, dlatego spodziewałam się wygranej z ich strony.

Serca DekalogWhere stories live. Discover now