37. Dziękuję, że przyszedłeś.

79 22 3
                                    

Jimin pov.

Kiedy wróciłem do domu nie było w nim V. Zamiast niego na stoliku w salonie leżały dwie kartki. Na jednej była wiadomość od Taehyung'a, w której napisał, że Yoongi tu był i ta druga kartka jest od niego. Napisał, że naprawdę kocha Hoseok'a i dalsze życie bez niego byłoby najgorszą torturą jaką mógłby doświadczyć, dlatego postanowił wrócić do ich wspólnego mieszkania i wybaczyć wszystko swojemu ukochanemu. Dodał jeszcze, że naprawdę mu zależy na tym, abym przeczytał list od Min'a. Byłem pewien, że już nie zmienię mojej decyzji, dlatego postanowiłem przeczytać wiadomość od Sugi.

Usiadłem na kanapie i otworzyłem kartkę, która była zapisana różowym długopisem, co trochę mnie rozbawiło.

Miałem sen, w którym byłeś ty, byłem ja. I chwilę te, które przytrafiły się w rzeczywistości, były też w śnie. Pewnie brzmi to dziwnie, ale przewidziałem, że cały mój sen urzeczywistni się. Tak jak zdarzenia, które przed mym odejściem wydarzyły się były nieszkodliwe, tak finał zniszczyłby życie me.
A jednak inne zdarzenie załamało mnie, takie, jakiego nie było w śnie...
Daj mi jeszcze szansę, nie chciałem opuszczać cię, ale myślałem, że to uratuje życie twe.
Wiem dobrze, że rozmawiać ze mną nie chcesz, dlatego napisałem dla ciebie ten wiersz. Przelałem w niego całe swoje uczucia i emocje.
Wraz z listem tym przekazuje ci moją miłość, aish Jiminnie proszę, nie ignoruj mnie i choć ten ostatni raz ze mną spotkaj się. Wyjaśnię Ci wszystko jeszcze raz i po tym zdecydujesz, czy miłość moją na zawsze porzuciłeś. Jeżeli będziesz chciał dać mi jeszcze jedną szansę, będę jutro czekać na Ciebie w parku. Przyjdź, o której chcesz, będę czekać do nocy.

Przeczytałem list i naprawdę się nim zawiodłem. Myślałem, że napiszę w nim powód, który chociażby mógł wydawać się prawdziwy, a on bawi się w jakieś beznadziejne wiersze. Chciałem się już z nim nie spotykać, ale wygląda na to, że muszę w twarz mu powiedzieć, że to koniec.

Yoongi pov.

Nie wiedziałem czy Jimin przeczytał list, który mu zostawiłem, ale mimo tego siedziałem w parku i wyczekiwałem jego przybycia. Była godzina 17 kiedy w oddali zobaczyłem sylwetkę osoby, która wyglądała jak Jimin'a. Wstałem z ławki, na której spędziłem cały dzień i zrobiłem kilka kroków w stronę, z której szła ta osoba. Po krótkiej chwili byłem już pewien, że to Jimin.

- Nie sądziłem, że naprawdę będziesz czekać cały dzień. - odezwał się Park, kiedy już siedzieliśmy na ławce. Chłopak patrzył w ziemię, a ja miałem wzrok utkwiony w nim.

- Jimin dziękuje, że przyszedłeś. Nawet nie wiesz jak się cieszę. Te kolejne dni bez ciebie niszczyły mnie doszczętnie. - odpowiedziałem, mając nadzieję, że młodszy podniesie swoją głowę, a ja będę mógł spojrzeć w jego piękne oczy.

- Chciałem tylko wyjaśnić jedną kwestię. - powiedział i spojrzał na mnie. - Tą ostatnią.

Patrzałem w oczy chłopaka, w których już nie widziałem tego promyka szczęścia, które zawsze było kiedy z Jimin'em byliśmy razem. Tak samo uśmiech, który nigdy nie schodził z jego pięknej twarzy, tym razem się na niej nie odnalazł.

- Poczekaj, zanim cokolwiek powiesz, pozwól mi to wyjaśnić.

- Jeżeli masz zamiar powiedzieć to samo co napisałeś w liście, to odpuść sobie. Nie marnuj swojego jak i mojego czasu. - powiedział młodszy i wstał z ławki. - Jestem tu tylko po to żeby powiedzieć, że to koniec.

Chłopak był zwrócony do mnie tyłem, jednak mimo tego doskonale usłyszałem jego słowa.

Słowa, w które nie chciałem wierzyć.

Wstałem i stanąłem przed Jimin'em. Złapałem go za ramiona i patrzałem w jego oczy.

- Błagam cię, to nie jest dobry pomysł. Kocham cię, Jimin. - wraz z kolejnymi słowami wypływającymi z moich ust, z moich oczu leciało coraz więcej łez. - Mamy jeszcze obietnice, które sobie złożyliśmy i ja naprawdę chcę je spełnić.

Między nami zapadła chwila ciszy. Park przygryzł dolną wargę.

- Ale ja już nie chcę ich spełniać. - wypowiedział te słowa, a ja chyba na chwilę przestałem oddychać. Wypowiedział te słowa z wielką powagą, a jego oczy nieprzerwanie patrzyły w te moje.

- Ale ja naprawdę, cię kocham.

- Jeśli naprawdę mnie kochasz pokaż to i daj mi w końcu spokój. - powiedział i zdjął moje ręce z siebie.

- Nie mogę. - powiedziałem mocno zaciskając pięści. - Nie po to zrealizowałem cały ten plan, aby to tak się skończyło.

- A myślałeś, że jak skończy!? - Jimin krzyknął, a w jego oczach pojawiły się łzy. - Wyjechałeś pod pretekstem praktyk. Wróciłeś i jak gdyby nigdy nic po prostu czekasz na mnie w parku. Potem piszesz mi list, że chcesz się spotkać! A ja tak się o ciebie martwiłem... - przerwał na chwilę pozwalając polecieć swoim łzom. - Związek opiera się na zaufaniu, a ja nie potrafię już ci zaufać.

- Ale...

- Nie, Yoongi. - powiedział młodszy przerywając mi. Po chwili złapał moje dłonie i spojrzał mi w oczy. - Nie ma żadnych ale. Chciałem żebyśmy obydwoje byli pewni tej decyzji, ale nawet jeżeli ty nie jesteś, to ja i tak nie powinienem dłużej tego ciągnąć.

Jimin puścił moje ręce i posłał mi, tak długo wyczekiwany przeze mnie, uśmiech. Po chwili odwrócił się i zaczął iść przed siebie, zostawiając mnie samego na chodniku. Nie potrafiłem uwierzyć w to, co widzę. To nie tak miało być.

Jimin nie chciał już ze mną mną być.
A ja nie chciałem być bez niego.
Chciałem zniknąć. Nie miałem już nic do stracenia. Bo straciłem wszystko, kiedy straciłem Jimin'a.

Chciałem żeby znów był obok mnie, tak jak w moim śnie.

Niedorzeczność, która wkradła się do mojej głowy zawładnęła całym moim ciałem, sprawiając, że ubzdurałem sobie rzeczywistość, która wkrótce miała nastąpić zabierając mi Jimin'a.
Chciałem go uratować, bo naprawdę w to uwierzyłem. Wtedy to wydawało mi się najlepszą decyzją i nie myślałem o tym, jak beznadziejnie będzie to wyglądać w oczach innych.

Szczególnie w tych Jimin'a.

Dream | YoonMinWhere stories live. Discover now