28. Będę tęsknił.

103 31 0
                                    

Obudziłem się rano, kiedy mój budzik zaczął dzwonić. Dzisiaj był dzień wylotu, dlatego nie mogłem sobie pozwolić na jeszcze jedną chwilę snu, ponieważ to mogłoby spowodować moje zaspanie. A spóźnienie się na samolot jest ostatnią rzeczą, której chciałbym doświadczyć.

Cały poprzedni dzień spędziłem z Jimin'em. Miałem go już nie spotkać przed wylotem, bo godziny samolotu zlewały się z godzinami wykładu, na którym Park powinien być.

Wstałem z łóżka, wyłączając budzik w telefonie i udałem się do toalety. Wykonałem poranną toaletę oraz się ubrałem, po czym opuściłem zajęte przeze mnie pomieszczenie.
Spojrzałem na walizkę stojącą koło drzwi wejściowych. W tym momencie naprawdę cieszyłem się z tego, że nie miałem w tym mieszkaniu wielu swoich rzeczy. Wszystko co do mnie należało to były ubrania i rzeczy osobiste. Takie przedmioty jak meble, znajdowały się już w tym mieszkaniu.
Westchnąłem i poszedłem do kuchni zrobić sobie śniadanie. W międzyczasie dostałem sms'a od Hoseok'a o treści, że za niedługo będzie pod moim domem.

Po jakimś czasie byłem już z Jung'iem na lotnisku. Pewnie byśmy się spóźnili, nie zdradzę przez kogo, ale nasz lot został opóźniony, przez co zostało nam jeszcze trochę czasu.

- Ciągle się dziwię, że się zgodziłeś polecieć. - odezwał się młodszy, kiedy siedzieliśmy na jednych z lotniskowych siedzeń.

- Oh tak, sam też się dziwię. - odpowiedziałem. - Ale mam powód ku temu.

- Hmm, powód? - spojrzał na mnie zdziwiony. - Jaki powód może mieć Min Yoongi, żeby wyjechać na praktyki do Ameryki. Do tego na dwa tygodnie? - teraz udawał zdziwionego. - Ach, i jeszcze zostawisz swojego chłopaka, o którym tak marzyłeś. - zaśmiał się na koniec.
Przewróciłem oczami.

- Przestań. Chcę powiedzieć ci coś na poważnie, nawet nie wiesz, jak trudno mi o tym mówić.

- Sorki. Teraz się ogarnę. - odpowiedział poważnie.
Zacząłem się trochę stresować, ale chciałem mieć to już za sobą, dlatego postanowiłem w końcu to powiedzieć.

- Zgodziłem się tam pojechać dlatego bo mam zamiar zost...

- Hobi! - moją wypowiedź przerwał krzyk, który zmusił mnie i Hoseok'a do odwrócenia głowy w stronę głosu. To co zobaczyłem całkowicie zbiło mnie z tropu. Parę metrów dalej przede mną stali Jimin i Taehyung. Co oni tu robią?
Po chwili V zaczął biec w naszą stronę, a kiedy był już obok, wskoczył na Jung'a mocno go przytulając. - Jak dobrze, że ten wasz lot się opóźnił. Było mi bardzo smutno z myślą, że nie będę mógł cię już dzisiaj zobaczyć. - powiedział Tae ciągle wisząc na swoim chłopaku.

Chwilę później V się ogarnął i wszyscy w czwórkę siedzieliśmy obok siebie na lotnisku, ciągle czekając na samolot.

- Ach, Tae jak ci wysyłałem wiadomości o tym, że mamy opóźniony lot, to nie sądziłem, że się tu zjawisz. - powiedział Hoseok do swojego chłopaka, cicho się śmiejąc. A Tae przytulił się do jego ręki.

- Dwa tygodnie to długo. Skoro miałem okazję jeszcze cię zobaczyć, to jak mogłem nie skorzystać? Poza tym i tak już była końcówka wykładu. - powiedział najmłodszy, po czym Jimin zaczął się śmiać.

- Ta, chyba nigdy tego nie zapomnę. - odezwał się Park. - Siedzę sobie i słucham, a tu nagle Taehyung ciągnie mnie za rękę i mówi, że musimy iść. - chłopak mówił dalej, a my wszyscy skierowaliśmy na niego spojrzenia. - Pytam się po co, a on na to krzyknął coś o tym, że chyba złamał sobie rękę.

- Taeś, serio? - J-Hope zapytał swojego chłopaka, patrząc na niego z rozbawieniem. - Jak siedząc w jednym miejscu mógłbyś złamać sobie rękę?

- Grunt, że zadziałało. - odpowiedział Kim z wielkim uśmiechem i po chwili pocałował swojego chłopaka w usta. - Wiecie, o której ten samolot ma być?

- Za około godzinę. Coś takiego. - odparłem po chwili zastanowienia. Na co V się ożywił i wstał ze swojego miejsca, ciągnąc Hoseok'a w górę.

- Hobi, chodźmy do toalety.

- Po co? - zapytał zdziwiony. - Przecież możesz iść sam, chyba nie będę ci tam potrzebny. - dodał na koniec się śmiejąc.

- Będziesz potrzebny, nawet nie wiesz jak bardzo. - Kim odpowiedział poważnie.

Po krótkiej chwili Jung jakby dostał olśnienia. - Tylko nie mów, że chcesz tutaj zrobić to. - zaakceptował ostatnie słowo, a ja już wiedziałem, że jak chłopcy pójdą, to za szybko nie wrócą.

- No dwa tygodnie bez tego będę musiał wytrzymać. - odpowiedział V, robiąc smutną minkę.

- Jesteś niemożliwy. - dodał Hoseok z uśmiechem, po czym złapał swojego chłopaka za rękę. - To my na chwilę idziemy. - dodał i po chwili ruszył z Tae w stronę toalet.

Oni poszli, a ja zostałem z Jimin'em sam, na sam. Spojrzałem na niego i zrobiło mi się smutno, tak cholernie smutno.

- To mamy chwilę dla siebie. - odezwał się po chwili Park. Ja nie wiedziałem co powiedzieć. Myślałem, że już go nie zobaczę, a tu nagle on się pojawia. Z jednej strony cieszyłem się, że go widzę, ale przez to myślałem o tym, dlaczego tu jestem. A to nie było przecież spowodowane szczęśliwym wydarzeniem. - Yooni, co jest? - nawet nie zauważyłem, a z moich oczu zaczęły lecieć łzy. Stwierdziłem, że tym razem pozwolę im lecieć. Takie ciągle ukrywanie emocji nie przyniesie niczego dobrego.

- Będę tęsknił. - powiedziałem delikatnie przytulając się do młodszego. On odwzajemnił mój uścisk, głaszcząc mnie po plecach.

- To tylko dwa tygodnie. - szepnął mi do ucha.

A najbardziej bolało mnie to, jak bardzo go okłamuje.

Ostatnie chwile przed wylotem spędziłem siedząc, wtulony w Jimin'a. On ciągle powtarzał, że to tylko dwa tygodnie, że zanim się obejrzymy znowu będę w Korei. Nic nie odpowiadałem na jego słowa, nie chciałem więcej kłamać.

- A, zanim Tae i Jimin przyszli, chciałeś mi coś powiedzieć. - odezwał się Hoseok, kiedy byliśmy już w Ameryce, rozpakowani w hotelowym pokoju, który ze sobą dzieliliśmy.

- No tak. - odpowiedziałem po chwili zastanowienia. - Tak teraz sobie myślę, że nie jest to na tyle pilne, żebym teraz musiał to mówić. - dodałem patrząc przez okno w pokoju. - Raczej jest to sprawa na dłuższą rozmowę.

- Jak chcesz. To ja idę wziąć ten prysznic. - dodał i zniknął za drzwiami łazienki.

Rzuciłem się na łóżko, patrząc w sufit. Choć wcześniej chciałem mieć już tą rozmowę za sobą, tak teraz postanowiłem powiedzieć mu to w ostatniej chwili. Tak, żeby nie miał na tyle czasu, aby odwieść mnie od tej myśli.

Leżałem ciągle na łóżku, aż usłyszałem, że mój telefon dzwoni. Wyjąłem go z kieszeni, okazało się, że to dzwoni moja matka.

- Cześć, Yoongi. Jak tam podróż ci minęła?

- Hej, no dobrze. Właśnie jestem w pokoju i odpoczywam.

- To dobrze. Już nie mogę się doczekać aż cię zobaczę. To za te dwa tygodnie zaczynasz tu studiować?

- Tak, tylko praktyki się skończą i do was jadę.

- To świetnie. Ja już będę kończyć, mam jeszcze tyle spraw na głowie. A i pozdrów Hoseok'a. Do zobaczenia, synku.

- Jasne, do zobaczenia.

Zakończyłem połączenie i schowałem telefon do kieszeni.
Miałem zamiar kontynuować moje studiowanie. Moi rodzice szybko załatwili mi miejsce na jednej z lepszych uczelni. 
A mi nie pozostało nic innego, jak odliczanie dni do powrotu do Korei.

Dream | YoonMinWhere stories live. Discover now