7. Uśmiech.

292 52 0
                                    

Tego dnia zajęcia kończyłem później, niż Jimin, ale mimo to on postanowił na mnie poczekać. Dlatego kiedy wyszedłem ze szkoły nie zdziwiłem się, kiedy zobaczyłem mojego chłopaka. Jednak nie był sam...
Od razu pomyślałem, że to pewnie Jeon znowu go błaga, aby do niego wrócił, ale okazało się, że osobą, która towarzyszyła mojemu chłopakowi był Hoseok. W sumie trochę szkoda, gdyby jednak się okazało, że była to ta osoba, o której myślałem mogło by być śmiesznie.

- Cześć. - odezwałem się, aby te istoty mnie zauważyły.

- Hej. - powiedział Jimin łapiąc mnie w talii.

- Cześć. Pewnie się zastanawiasz co ja tu robię. - zaczął mój przyjaciel. - Ja oraz Tae chcieliśmy zaprosić was do siebie wieczorem. Będzie jakieś jedzenie, piwo i takie tam. Przyjedziecie?

- Ja jestem na tak. A ty Yoongi? - zapytał rudowłosy patrząc na mnie.

- Jasne. Już wiesz, o której dokładnie, czy mam czekać na sms-a?

- Powiedziałbym żebyście przyszli o 19, ale nigdy nic nie wiadomo, dlatego lepiej czekaj na sms-a.

- Ok, szefie. - odpowiedziałem żartobliwie.

- Spoko. To ja już będę leciał, w końcu ktoś musi kupić to piwo. Cześć.

- Żegnaj.

- Od kiedy ty na pożegnanie mówisz żegnaj? - zapytał, najwyraźniej bardzo przejęty tym co usłyszał Jung.

- W sumie, jakby się tak nad tym zastanowić, to jakoś za bardzo nigdy nie zwracałem uwagi na to, co dokładnie mówię na poże...

- Wydaję mi się już teraz, że ta twoja wypowiedź będzie bardzo długa, dlatego nie obraź się, ale nie mam czasu aby tego słuchać. Także, do wieczora! - powiedział J-Hope i poszedł.

- Ale za to ja mam czas i z chęcią posłucham twojej wypowiedzi do końca. - oznajmił młodszy chłopak i odwrócił mnie tak, abyśmy mieli swoje twarze przed sobą.

- Teraz mam taką ochotę dokończyć, ale zgubiłem wątek... - odpowiedziałem smutny, ale nie aż tak, żebym miał płakać.

- W takim razie, zacznij od nowa. - patrząc w oczy Jimin'a czułem się, jak zahipnotyzowany. Mimo tego, że moja wypowiedź nie wniosła by nic pożytecznego do naszego życia, to zakończenie jej stało się moim marzeniem.
Aż nagle ja i mój chłopak znaleźliśmy się na górze, o zachodzie słońca. Staliśmy naprzeciwko siebie trzymając się za ręce. Obok stało jedno samotne drzewo wiśni, z którego pod wpływem lekkiego wiatru spadały jego kwiaty prosto na nas. Niebo miało fioletowo pomarańczową barwę, a usta moje i Jimin'a zbliżyły się do siebie, a kiedy pokonały te dzielące nas milimetry poczułem się jak w niebie...

- Halo? Jesteś tu? - usłyszałem głos młodszego i zauważyłem, że nie jestem w żadnym niebie, a przed uczelnią.

- Jasne, ale chciałbym znowu poczuć się jak w niebie, więc czy mógłbyś mnie pocałować? - moja prośba po chwili została wykonana. Zamknąłem oczy, aby jak najbardziej wczuć się w tą chwilę. Mimo tego, że ja i Jimin całowaliśmy się przed zwykłym budynkiem uczelni, dla mnie to było bardzo romantyczne. Sam widok jego twarzy sprawiał, nawet kiedy jeszcze nie byliśmy razem, że moje serce zaczynało mocniej bić, a zwykły wyraz twarzy zamieniał się w uśmiech.

Dream | YoonMinWhere stories live. Discover now