33. On coś wie.

85 29 1
                                    

Jimin pov.

Minęły trzy dni podczas, których nie miałem żadnego kontaktu z Yoongi'm i nikt kogo znam też go nie miał. Starszy miał wrócić, ale nie wrócił i ja nie miałem zielonego pojęcia co się z nim dzieję. Hoseok twierdził, że nie wie dlaczego Suga nie wrócił, jednak nie przejmował się tym zbytnio. Ale nawet jak na niego naciskałem, czy naprawdę nie wie co z Min'em on odpowiadał, że nie.

A ja nie wiedziałem co robić.
I chyba jako jedyny przejmowałem się tym, że Sugi ciągle nie ma.

Siedziałem sam na ławce w parku mając głowę schowaną w rękach, aż nagle poczułem, że ktoś usiadł obok. Zabrałem ręce z twarzy i spojrzałem w bok.

- Cześć, Jimin. - usłyszałem głos mojego przyjaciela.

- Tae, co tu robisz? - zapytałem zdziwiony. - Przecież miałeś dzisiaj z Hoseok'iem świętować rocznicę.

- Ach, no tak. Miałem, ale on najwyraźniej znalazł sobie lepsze zajęcie. - odpowiedział smutno.

- Czyli co zrobił? - zapytałem coraz bardziej zdziwiony.

Takie sytuacje wcześniej nie zdarzały się w ich związku, a pojawienie się ich nie mogło zwiastować nic dobrego.

- Wyszedł w południe, a pod wieczór wysłał mi wiadomość o treści, że późno wróci, więc żebym na niego nie czekał. Wtedy pomyślałem, że to jakiś żart. Ale kiedy zacząłem do niego dzwonić, a on nie odebrał ani razu, prawdopodobnie z powodu wyłączenia telefonu, zrozumiałem, że to wcale nie było żartem.

Był wieczór, a nad nami górowało granatowe niebo, przyozdobione małymi punkcikami, które niewątpliwie były gwiazdami. I choć nieboskłon wyglądał tak jak zawsze czułem, że czegoś na nim brakuje, albo to mi kogoś brakowało.

- Odkąd wrócił - spojrzałem na V, kiedy po chwili znów zabrał głos. - bardzo się zmienił. Mało czasu ze sobą spędzamy, a nawet mogę powiedzieć, że on po prostu mnie unika. Do tego Suga jeszcze nie wrócił. - w tym momencie zatrzymał się na chwilę. Westchnął. - Zdecydowanie coś tu nie gra.

Tak minął mi wieczór, siedząc razem z Taehyung'iem w parku w ciszy. W tych wszystkich wydarzeniach tkwiła jakaś tajemnica, którą obydwoje chcieliśmy poznać, a w tym mógł nam pomóc tylko Hoseok.

- Mógłbym u ciebie spać? - zapytał po chwili ciszy. - Na razie nie chcę widzieć Hoseok'a, a skoro mieszkamy razem będzie to trudne. - dodał smutno.

- Jasne, tylko napisz do niego, żeby się nie martwił. - odpowiedziałem cicho się śmiejąc. Chciałem zniszczyć tą ponurą aurę, która się wtrąciła między nas.

Po chwili Tae przytaknął głową, a ja zdecydowałem, żebyśmy już poszli do mojego mieszkania. Nie było sensu dalej siedzieć w parku i myśleć nad problemami, których sami nie jesteśmy w stanie rozwiązać.

Kiedy weszliśmy do mojego mieszkania Taehyung wysłał swojemu chłopakowi sms'a o treści, że zostanie na noc u mnie. Jednak przez długi czas nie dostał od niego żadnej odpowiedzi, przez co zaczął się martwić, ale w końcu znudziło mu się czekanie na odpowiedź od Hosek'a i poszedł spać.

Następnego dnia postanowiliśmy razem iść do mieszkania V i Jung'a, żeby spróbować jeszcze raz z nim porozmawiać. 

Kiedy w końcu ustaliliśmy co chcemy powiedzieć starszemu wyszliśmy z mojego mieszkania i udaliśmy się w stronę domu V. Mieliśmy nadzieję, że Hoseok będzie u siebie.

- Oby tylko był. - powiedział V kiedy staliśmy już przed drzwiami do jego mieszkania, a po chwili je otworzył. Kiedy przekroczyliśmy próg usłyszeliśmy dźwięk dobiegający prawdopodobnie z telewizora, co dało nam nadzieję na to, że Hoseok jest w mieszkaniu.

Udaliśmy się do salonu i na szczęście znaleźliśmy to, co było nam potrzebne.

- Cześć, Hobi. - odezwał się Taehyung stojąc obok kanapy, na której siedział starszy. On tylko spojrzał na niego z uśmiechem i chyba chciał coś powiedzieć, ale kiedy zauważył mnie obok jego mina się zmieniła i nic nie powiedział. - Ciebie też miło widzieć. - Kim dodał po chwili smutno.

Pierwszy raz widziałem, żeby Jung tak się zachowywał.

- Stało się coś, że oboje tutaj przyszliście? - Hoseok zapytał po dłuższej chwili ciszy, która sprawiała, że czułem się jakbym był w towarzystwie zupełnie obcych ludzi.

- I jeszcze się pytasz?! - powiedziałem trochę głośniej. Jego zupełna obojętność tym wszystkim bardzo mnie denerwowała. - Minęło trochę więcej czasu niż trzy dni, a Yoongi jeszcze nie wrócił, dlaczego?

J-Hope wyłączył telewizor i jeszcze raz na mnie spojrzał. Jego wzrok, którym mnie lustrował był zupełnie inny niż zawsze.

- A skąd mam wiedzieć? Może już nie wróci. Może jest w Ameryce coś, co sprawia, że Suga nie może wrócić. Kto wie? - odpowiedział wzruszając ramionami, po czym wstał i bez słowa zaczął ubierać wyjściowe buty.

- O co w tym wszystkim chodzi? - zapytał Tae i usiadł na kanapie obok swojego chłopaka. Chciał się do niego przytulić, ale Jung gwałtownie się odsunął.

Wtedy po raz pierwszy zobaczyłem tak smutne spojrzenie młodszego.

- Co się z tobą, do cholery stało Hoseok?! - krzyknąłem po czym podszedłem do niego i złapałem za koszulkę przyciskając go do ściany. - Dlaczego traktujesz tak swojego chłopaka? I czemu nie chcesz powiedzieć co dzieje się z Yoongi'm?! Dobrze po tobie widać, że mówisz mniej niż wiesz!

J-Hope tylko się zaśmiał.

- A kto tu jest chłopakiem Min'a? Czy to nie ty powinieneś wiedzieć co się z nim dzieje? - odezwał się zupełnie rozbawiony.

Jednak miał rację. Powinienem wiedzieć, ale starszy ode mnie nie odbiera. Nie mam z nim żadnego kontaktu od kilku dni. Przecież tak nie powinien wyglądać związek.

Puściłem Jung'a i trochę się od niego odsunąłem.

- Żałosne. - dodał starszy i opuścił mieszkanie z głośnym trzaskiem.

Miałem wrażenie, że to już nie jest ten sam Hoseok, który był moim przyjacielem.

- Tae, chyba powinieneś porozmawiać z nim sam jak wróci.

- Jakby to coś miało zmienić. - odpowiedział i wstał z kanapy. - Ale spróbuję, może chociaż ty i Suga macie przed sobą szczęśliwą przyszłość.

V chciał zostać sam, dlatego wróciłem do swojego domu. Znowu próbowałem skontaktować się z Yoongi'm, ale jak zwykle nie odpowiadał na żadne sygnały ode mnie. Już sam nie wiedziałem co mam z tym zrobić. Tylko Hoseok mógł coś wiedzieć, ale on nie chciał nic powiedzieć, przez co naprawdę zacząłem powoli tracić nadzieję. Ale kiedy kilka godzin później siedziałem na kanapie i oglądałem telewizor, próbując choć na chwilę przestać myśleć o tej beznadziejnej sytuacji, do mojego mieszkania wpadł Taehyung.

Był już wieczór, kiedy w ciemnym pokoju, oświetlanym przez lampy uliczne, których światło przebijało się przez moje okno, ujrzałem zapłakaną twarz mojego przyjaciela.

Dream | YoonMinWhere stories live. Discover now