35. Trudna prawda.

86 25 2
                                    

Yoongi pov.

Siedziałem w domu marnując czas siedząc w internecie. Tak bardzo nie miałem co robić, kiedy siedziałem w Ameryce gdzie nie miałem żadnych znajomych. Ale równocześnie tęskniłem za Jimin'em, którego chciałem jak najszybciej zobaczyć.

Moje rozmyślania przerwał mój dzwoniący telefon. Było to połączenie od koreańskiego numeru, ale nie był to Hoseok, a nikt inny w Korei nie miał tego numeru. Niewiele myśląc odebrałem telefon i przystawiłem go do ucha.

- Halo?

- Dawno cię nie słyszałem, Yoongi.

Czy to jest Jimin? Nie, to przecież niemożliwe. On nie ma tego numeru, ale nie pomyliłbym tego głosu z żadnym innym.

- Jimin...? - odezwałem się po chwili. Byłem pewny, że to on. To chyba sen, coś takiego przecież nie mogłoby się wydarzyć.

Nie było takiej możliwości.

- Tak. Tęskniłem, Yooni.

A jednak.

- Co...? - podniosłem się z kanapy i stanąłem na równe nogi. Jakim cudem on ma ten numer? - Jak... Skąd masz mój telefon? - wydusiłem z siebie w wielkim szoku.

Młodszy się krótko zaśmiał.

- To wszystko co masz mi do powiedzenia? - zapytał po chwili.

Między nami zapadła cisza. Nie wiedziałem co mam mu powiedzieć. No bo, co miałem mu powiedzieć?

- Myślałeś, że uda ci się to trzymać w tajemnicy? - Jimin zapytał po paru sekundach. - Ale... Po co w ogóle to ukrywałeś? Jeśli chciałeś ze mną zerwać mogłeś mi to po prostu powiedzieć. To wszystko nie było potrzebne. Ja, naprawdę się bardzo martwiłem. - dodał smutnym głosem.

- Ja nie chciałem... To wszystko dla ciebie, Jiminie. - odpowiedziałem cicho.

To nie miało tak wyglądać.

- Co? Dla mnie? - młodszy zapytał z kpiną. - Wydaje mi się, że nic na tym nie zyskałem, a już na pewno nie nic pozytywnego.

- Przepraszam, Jimin. Wszystko ci wyjaśnię...

- Nie. Już nie chce żadnych wyjaśnień. - powiedział Park, co bardzo mnie zmartwiło. - Myślę, że to dobra pora aby... -

W tym momencie moje serce stanęło. Przestałem oddychać. Bałem się tego co miałem zaraz usłyszeć. Czy wszystko zepsułem? Nie, przecież ja chciałem dobrze. To musi się dobrze skończyć. Jimin na pewno powie mi, że to nie jest pora na zapomnienie o sobie i zgodzi się wysłuchać moich wyjaśnień. To skończy się tylko dobrze, jak nie lepiej.

- Zakończyć naszą znajomość. Ja już w tym sensu nie widzę. - powiedział, tym samym łamiąc mi serce. - Było miło, ale to najwyraźniej nigdy nie miało być czymś poważnym.

- Jimin, nie! - krzyknąłem wystraszony. On mówił z taką powagą... Ale przecież to nie mogła być prawda. - To mam sens, błagam tylko mnie wysłuchaj. Jimin, nie możesz teraz tego skończyć...

- Wydaje mi się, że jednak mogę... - zatrzymał się na chwilę. - Dlatego to zrobię. Żegnaj, Yooni.

Moje oczy stały się wilgotne, ale nie miałem zamiaru tak tego zostawić.

- Jimin nie, to przecież nie jest skończone to wszystko... - zatrzymałem się kiedy usłyszałem ciche piknięcia, które nie oznaczały nic innego, jak tylko zakończenie połączenia.

W tym momencie z moich oczu poleciały łzy. Jednak szybko je starłem, bo przecież nie wszystko było stracone.
Odsunąłem telefon od ucha i wybrałem wcześniej dzwoniący numer, po czym znowu przystawiłem urządzenie do ucha. Czekałem z nadzieją na ponowny dźwięk głosu mojego chłopaka. Jednak się go nie doczekałem. Nawet jak dzwoniłem potem jeszcze kilka razy nie słyszałem nic innego oprócz głosu automatycznej sekretarki.

Po chwili opadłem na kanapę, wypuszczając z ręki telefon, który upadł obok mnie. Znowu pozwoliłem swoim łzom polecieć w dół. W tej sytuacji nie pozostało mi nic innego, jak tylko użalanie się nad sobą, bo przecież moja miłość była w Korei...

Do której natychmiast postanowiłem wrócić.

Jimin pov.

Pożegnałem się z Yoongi'm i jak najszybciej się rozłączyłem. Nie umiałem powstrzymać, już od paru chwil, kumulujących się w moich oczach łez. Byłem smutny, a do tego wkurwiony, tak bardzo wkurwiony. Aby trochę sobie ulżyć rzuciłem telefonem przed siebie, co prawdopodobnie skończyło się jego rozwaleniem. Jednak nie widziałem za dobrze, ponieważ było już ciemno, a jedynie lampa uliczna dawała nikłe światło. Do tego po chwili zaczęło padać i moje łzy zaczęły się mieszać z zimnymi kroplami deszczu.

Nie chciałem zrywać z Yoongi'm, bo naprawdę się w nim zakochałem, ale ten związek już nie miał sensu.

Chciał mi jeszcze coś wyjaśnić, ale jak dla mnie ta sprawa jest skończona i żadne wyjaśnienia, które i tak pewnie byłyby kłamstwami, nie są mi potrzebne. Pewnie to co powiedział Jung jest prawdą i Yoongi znalazł sobie tam kogoś, a mnie zepchnął na dalszy plan i zostawił tylko dlatego, żeby miał do kogo wrócić kiedy rozstanie się z tamtym chłopakiem.

  Dlaczego byłem tak głupi i z taką łatwością przywiązałem się do tego chłopaka?
  Dlaczego tak szybko oddałem mu swoje serce, które ciągle chce przy nim być, pomimo tego, że tak po prostu mnie zostawił?
  Dlaczego miłość jest taka ślepa?

Yoongi pov.

Bardzo szybko poszedłem do swojego pokoju. Kiedy się już w nim znajdowałem wziąłem swoją walizkę i zacząłem pakować swoje rzeczy. Wprawdzie do Korei miałem wrócić dopiero za jakiś czas, ale teraz musiałem tam być jak najszybciej. Jimin nie chciał mnie wysłuchać, a będąc tutaj nie mogłem robić nic innego, jak tylko dzwonienie do niego. Jednak on nie odbierał ode mnie telefonu, więc nie pozostało mi nic innego.

Kiedy skończyłem się pakować, postanowiłem zadzwonić do Jung'a. Lepiej żeby miał dobre wytłumaczenie na to, że podaj Park'owi mój numer.

Wybrałem numer przyjaciela i już po chwili odebrał.

- Czy możesz mi łaskawie powiedzieć co ty odpierdalasz? - powiedziałem w miarę spokojnie.

- Sory, Yoongi. Ale już nie mogłem nic zrobić.

Po chwili usłyszałem głos Hoseok'a, który nie brzmiał tak, jak zawsze. Czy mi się wydawało, czy on płakał?

- Stało się coś? - zapytałem zmartwiony i było mi głupio przez to w jaki sposób rozpocząłem tą rozmowę.

- Oprócz tego, że przez twój jebany pomysł nie mam już chłopaka to nic.

- Co...? Ale czemu?

- Nie chce mi się o tym teraz gadać.

- No okej. I tak za niedługo wracam, więc wtedy pogadamy.

- A nie miało cię nie być kilka lat?

- No, taki był plan. Ale skoro ci, którzy nie mieli o tym wiedzieć już wiedzą, to muszę wracać. Mam parę związków do uratowania.

- Eh, nawet nie wiem czy jest jeszcze co ratować...

- Nawet tak nie mów, Hoseok! Pozwól, że ja się wszystkim zajmę. Zobaczysz, że jeszcze wszyscy będziemy szczęśliwi.

- Obyś miał rację.

Chociaż do młodszego mówiłem z pełnym przekonaniem w głosie, to nie byłem pewny tego czy uda mi się jeszcze cokolwiek uratować.

Oby nie było za późno.

Dream | YoonMinWhere stories live. Discover now