26

250 18 0
                                    

Emily:

Gorąco bucha we mnie niespodziewanie, mam wrażenie iż wdycham iskry płomieni. Smród palonych ciał jest dosłownie wszędzie.
Płonę chociaż moje ciało pozostaje w nienaruszonym stanie.
- I jak ci się podoba?- Diabeł rozkłada dłonie obejmując obszar, który jest widoczny.
Otoczenie przypomina mi wnętrze wulkanu albo piec, w którym ktoś rozpalił ogień. Nie ma żadnego światła nie licząc słabej poświaty żucanej przez płomienie.
Diabeł ciągnie mnie siłą w strefę gdzie temperatura sięga chyba maksymalny stopień gorąca. Czuje jakbym się roztapiała, a moje wnętrzności wysychały na wiór.
Nie to jednak jest najgorsze, bardziej przeraża mnie krzyk i jęki bólu, które docierają do mnie z każdej strony.
- Czego ode mnie chcesz?-Głos mi drży  i załamuje się. Łzy spływają po moich policzkach jednak nie pozostawiają po sobie śladu, niemal natychmiast słona łza wyparowuje.
- Niczego. Właź tam i rób co chcesz dopóki nie wymyśle na co mi się przydasz.- Diabeł popycha mnie mocno, upadam na kolana zdzierając sobie skórę. Krew wypływa z otwartych ran, które wbrew pozorą nie wyglądają groźnie.
- To po co to wszystko?- Nie mogę w to uwierzyć. Zostałam ściągnięta do piekła za nic, a na dodatek teraz kiedy tu jestem mam radzić sobie sama, dopóki ktoś nie dostanie olśnienia co ze mną począć.
- Po to żeby zadać mu ból. Chce żeby cierpiał. Ty słodziutka znalazłaś się jedynie w nie odpowiednim miejscu i nie odpowiednim czasie.
- Dlaczego?
- Jaka ciekawska. No dobra odpowiem ci. Chce ukarać jego i górę za te bezsensowną decyzje. Samobójca trafił do piekła? No kto to słyszał.- Jego ohydny głos przesiąknięty jest ironią.- A wiesz co jest w tym wszystkim najśmieszniejsze? Widząc twoją minę wnioskuje, że nie masz pojęcia. No to słuchaj uważnie bo więcej nie mam zamiaru z tobą rozmawiać.
Przechadza się powoli tuż przede mną. Z pęcherzy na jego ciele wycieka gorąca i żrąca ciecz, o bardzo nieprzyjemnym zapachu.
- Nasz Wybraniec w chwili śmierci nosił w sobie demona. Nie jakiegoś tam porzadnego, ale nie zmienia to faktu, że go w sobie miał. Jego Anioł Stróż wypełnił wszystkie swoje niedokończone sprawy i przeszedł na emeryturę. Zapomnieli dać mu nowego obrońce co niezwłocznie wykorzystaliśmy. Zaklepaliśmy, go a on i tak poszedł do nieba.  Pewnie chcieli jakoś zatuszować ich niedociągnięcia i wymyślili przekonującą historyjkę, w którą wszyscy uwierzyli, dopasowali do siebie wszystko i zaśmieli mi się w twarz. Tak więc ja się odgrywam. Nie popuszcze im tego.
- Teraz Nick pewnie już jest w niebie więc...
- Nie słodziutka. Twój kochaś jest na ziemi w dodatku jest człowiekiem.
- To nie możliwe...
- Wybraniec był nieśmiertelny tylko wtedy kiedy na ziemie zesłaliśmy trochę mroku. Teraz kiedy zniknął inne Anioły zniknęły, a on że umrzeć nie mógł zmienił się w zwyczajnego nastolatka. Dostał swojego Anioła Stróża i będzie żył sobie aż jego czas nie nadejdzie.
- I co zamierzasz zrobić?- Boje się na samą myśl, że Diabeł uknuł już jakiś przerażający plan.
- Ansolutnie nic. Poczekam i zobaczę co on wymyśli aby cię uwolnić. Jeśli da sobie spokój to i tak to co teraz przeżywa jest zbliżone do tortur jakie tu mamy.
Ciarki przechodzą mi po plecach. Czuje strach i ulgę jednocześnie. Boje się tego co mnie czeka, a cieszę się na myśl, że Nick jest bezpieczny i ma możliwość pokierowania swoimi życiem tak jak na to zasługuje.
Diabeł wychodzi nie odzywając się już ani słowem.
Zostaje sama pośród ogłuszajacej ciszy przerywanej od czasu do czasu głośnymi jękami bólu i płaczem. Siadam na dużym, podłużnym kamieniu ponieważ tylko on nie jest tu aż tak gorący.
Obejmuje się dłońmi i kołyszę to w przód, to w tył. Uspokajam się na tyle ile to możliwe.
Zrobiłam to co uważałam za słuszne, nie mam pewności czy postapiłam właściwie jednak nie żałuje. Zrobiłabym to jeszcze raz jakbym musiała.
Ogarnia mnie senność niemal nie do pokonania. Układam się to snu jednak ten nie nadchodzi. Po upływie dłuższej chwili umysł zaczyna podsuwać mi obrazy, których nie chce oglądać.
Moi rodzice leżący bez życia w naszym domu. Ich martwe twarze zastygły na zawsze w grymasie niewyobrażalnego bólu.
Wstaje i zaczynam chodzić w kółko, chce się pozbyć tych okropnych obrazów.
- Emily!- Agnes krzyczy gdzieś z prawej strony.
Podbiegam tam jednak oprócz ognia na nic innego nie natrafiam, nic również nie widzę.
- Em błagam pomóż mi!- Ponownie wykrzykuje jednak teraz słyszę cierpienie i rozpacz.
- Agnes? Gdzie jesteś?- Miotam się po mojej celi szukając nawet najmniejszego potwierdzenia jej obecność w tym miejscu.
- Proszę cię pomóż mi! Nick umiera, nie wiem co mam robić.
- Gdzie jesteś?- Wbiegam w ścianę.
Pod wpływem mojego dotyku z cegieł bucha wielki strumień ognia, który z wielką siłą odrzuca mnie na drugą stronę.
Moje ubranie zaczyna się palić, skóra pokrywa się bomblami a krzyk bezradności i przerażenia wyrywa się z mojego gardła.
W tym dźwięku dostrzegam uderzające podobieństwo odgłosów wydawanych przez innych. Odkąd się tu znalazłam słyszę tylko to.
Wyobrażając sobie pieķło widziałam oczyma wyobraźni rogate diabły mieszające kocioły i szczerzące się w paskudny sposób. Nigdy nie pomyślałam, że może znajdować się tu coś o wiele gorszego.
Mam przeżywać wszystkie swoje koszmary na jawie, bezradnie przyglądać się jak moja rodzina i osoby, na których niezmiernie mi zależy, najzwyczajniej w świecie cierpią.
Nie wyobrażam sobie gorszej kary dla dusz, które zasługiwały na znalezienie się tutaj. Tylko, że ja nie powinnam tu być, nie mogę odbywać kary za coś czego nie zrobiłam.
- Em córeczko... Gdzie jesteś?- Głos mojej mamy dochodzi z bliskiej odległości, ja jednak postanawiam nie sprawdzać czy rzeczywiście tu jest.
Kładę się z powrotem na kamień i zacikam oczy, dłonie przykładam do uszu chcąc w jakimś, nawet miminalnym stopniu odciąć się od dźwięków.
- Em pomóż mi.- Zamieram kiedy uczuje zapach przyjaciółki.
Otwieram oczy i krzyczę na widok Agnes umazanej krwią i kompletnie przerażonej.
- On tam bardzo cierpi. Pomóż mu. Błagam. Tylko ty możesz to zrobić.- Jej twarz wykrzywia się w rozpaczy
- Nie, nie, nie, nie...- Mamroczę pod nosem.- To się nie dzieje na prawdę.

Anioł StróżWhere stories live. Discover now