8

443 39 0
                                    

Emily:

Leże w łóżku przypięta pasami, nie mogę się ruszyć. Lekarze zasypują mnie milionem pytań, na które nie odpowiadam. Nie wiem czy to przez leki jakie mi podali, czy przez uświadomienie sobie o nieobecności Nicka, czy przez te szaleńcze poszukiwania.

Nic już nie wiem, niczego nie jestem pewna.

W sali znajdują się moi rodzice, przyjaciółka, Agnes, trzech lekarzy i dwie pielęgniarki. Przyglądają mi się ze zmartwieniem, analizują moje ostatnie "dziwne" zachowania, próbują połączyć w fakty i wyciągnąć jakieś logiczne wnioski.

Nick nie wrócił, nie wiem już sama czy zniknął czy znowu go nie widzę. Skłaniam się jednak na tę pierwszą myśl, ponieważ całą sobą czuje uczucie pustki. Jest to tak intensywnę iż przysłanie wszystkie inne odczucia.

Mój Anioł Stróż odszedł, może wypełnił już swoje nie dokończone sprawy i odpokutował winy, trafił do nieba i ma się dobrze. A może nie uczynił żadnych postępów i teraz przebywa w piekle albo spełniło się jego największe marzenie po prostu przestał istnieć, zniknął z powierzch ziemi pozostawiając mnie tu samą. Sama już nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć, nie mogę tego poukładać.

- Mnie tam cały czas zastanawia dlaczego wołała Nicka.- Agnes odzywa się, patrzy mi prosto w oczy zupełnie jakby do mnie kierowała to pytanie.

- Mnie też to zastanawia.- Przytakuje Kim i lekko obejmuje Agnes.

Lekarz patrzy na nie zadając im nieme pytanie.

- Mój brat nie żyje już od pięciu miesięcy...

- No coż może doznaje opóźnionego szoku...

- Oni się nie znali panie doktorze, nigdy w życiu nie zamieniła z nim ani jednego słowa....

Mężczyźni wymieniają między sobą spojrzenia, których nie potrafię rozszyfrować, przepraszają na chwilę i wychodzą z sali.

Obserwuje mamę, która krąży w okół łóżka, poprawia mi poduszkę i przemawia cicho kojącym głosem, zapewniając że wszystko będzie dobrze.

Tata zajęty jest telefonem, nie zwraca uwagi na to co się dzieje jak zawsze zresztą. Ciągle tylko ta praca, praca i jeszcze raz praca.

Agnes siada ciężko na fotel i ze zbolałym wyrazem twarzy przygląda mi się, Kim ją pociesza.

Mija parę chwil, w których nic się nie dzieje, aż do sali nie wkraczają lekarze.

- Uważamy, że Emily potrzebuje natychmiastowej konsultacji z Głównym Aniołem, zgodnie możemy stwierdzić, że fizycznie oprócz kilku siniaków i zadrapań nic jej nie dolega. Psychicznie jest rozdarta i zagubiona ale biorąc pod uwagę iż nigdy nie miała problemów psychicznych może być objawem utraty, lub jakiegoś poważnego błędu Anioła Stróża.

- Objawy pasują podręcznikowo, dziewczyna jest zagubiona, jej spojrzenie jest rozbiegane, przestała się odzywać, jest otępiała i prawie nie reaguje na bodźce. Pobudzenie jakie miała również jest jednym z symptomów...

Mój wzrok przestaje działać, chwilę później przestaje słyszeć, serce bije tak szybko iż mam wrażenie, że zaraz wyskoczy z piersi, duszę się zupełnie jakby coś zacisnęło się na mojej szyi.

Usiłuje dać im jakiś znak, poruszyć ręką, krzyknąć, zrobić cokolwiek.

Nie czuje nic oprócz łomoczącego serca.

W końcu i to ustaje.

Ciemność i cisza otulają mnie, dają poczucie bezpieczeństwa.

Dociera do mnie bardzo niepokojąca myśl, która po chwili wywołuje napad strachu.

Nie żyje.

Anioł StróżOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz