18

367 23 2
                                    

Emily:

Wracamy potulnie do pokoju Agnes i od razu przeglądamy szkicownik, który dał nam Nick. Aż wzdycham z zachwytu kiedy widzę jego prace. Niektóre są całkowitym wytworem jego wyobraźni,  większość jest jednak  dziwna, lecz wciąż fascynująca. 

Inne prace przedstawiają jakieś widoki, różne pomieszczenia, nieznane nam  osoby. Wszystko wygląda zupełnie jakby było realne jakbym miała to przed sobą,  może trochę przesadziłam ale z pewnością gdyby dodać kolory można by uznać jego prace za fotografię.

- Mówiłam, że jest zdolny.- Dumna Agnes aż pręży się wychwalając talent brata.

- Zdolny to mało powiedziane. Od kiedy rysuje?- Przyjaciółka jest najlepszym źródłem wyciągania informacji, na dodatek ochoczo opowiada o bracie.

- Od zawsze. Kiedyś rysowanie to była jego pasja, w każdej wolnej chwili rysował dosłownie na wszystkim, na serwetkach w restauracji, na książkach, zeszytach, doniczkach, stole, ścianach...

- Twoja mama musiała mieć go dosyć.- Śmieje się wyobrażając sobie minę jego mamy kiedy porysował jej meble.

- No darła się na niego, że na końcu ulicy było ją słychać.

- Ostatnio przestał? Jestem u was prawie codziennie i dopiero dzisiaj widziałam, że rysuje.

- Przestał już jakiś czas temu. Jeśli się nad tym zastanowić to chyba po tym jak pokłócił się z Emmą. 

- Kim jest Emma?- Ciekawość bierze nade mną górę, czuje instynktownie że to ktoś dla niego ważny.

- W sumie nie wiem. Nick twierdził, że się przyjaźnią.- Agnes przerzuca kartki i przesuwa palcem po idealnie narysowanych liniach.

- Nie wierzysz mu?

- Nie, widać było że między nimi iskrzy. To jak na siebie patrzeli, w jaki sposób się do siebie zwracali, jak dobrze się dogadywali... Byli praktycznie nie rozłączni.

Czyżby to właśnie o niej mówił Max? Czy to o niej myślał kiedy opowiadał mi o miłości? Przez jego twarz przemknął wtedy grymas tęsknoty i nikłej nadziei. Jego słowa wypowiadane były z pasją i pełnym przekonaniem.

Co oznacza to dla mnie? Czy możliwe jest aby do siebie wrócili? A jeśli wrócą do siebie, a nasza więź przestanie działać, a ja nie będę mu już potrzebna? Na samą myśl ogarnia mnie strach.

- Zadzwonię do niej, ciekawe co u niej słychać.- Agnes łapie za telefon, po chwili przykłada go do ucha. 

Mam ochotę jej go wyrwać, przerwać połączenie i sprawić aby o niej zapomniała, zresztą nie tylko jej  chcę wymazać tę całą Emmę z pamięci. Nie robię jednak nic, z rosnącym uczuciem niepokoju i strachu obserwuje jak twarz przyjaciółki rozjaśnia się gdy znienawidzona przeze mnie dziewczyna odbiera.

- Hej słonko. Co słychać?- Zaczyna Agnes wesoło.- Nie masz ochoty wpaść? Urządzamy sobie z moją przyjaciółką pidżama party, byłoby miło jakbyś dołączyła.

Agnes słuchaja odpowiedzi i bawi się kawałkiem koca, zwija go w rulon by po chwili obserwować jak wraca do wcześniejszej formy. Oddycham głęboko obserwując jej poczynania, duszę w sobie chęć zabicia jej.

- Taa jest Nick.- Podnoszę głowę i odpowiadam sztucznym uśmiechem Agnes.- To jak będziesz szła to możesz zabrać coś słodkiego. My o tym kompletnie zapomniałyśmy.... Dobra to do zobaczenia. Pa, pa.

Rozłącza się i piszczy szczęśliwa, łapie mnie za dłonie, ekscytacja aż bije z jej twarzy.

- Emma do nas dołączy. Super nie? Tak dawno jej nie widziałam.- Chyba zauważa po mojej minie, że nie do końca mi to odpowiada.-Nie bój się polubisz ją, to wspaniała dziewczyna.

Anioł StróżWhere stories live. Discover now