14

402 28 5
                                    


Rok później 

Nick:
Jej rude włosy rozrzucone są na poduszce, oczy zamknięte, a usta ułożone w przepięknym uśmiechu. Wnioskuje, że śni o czymś miły, oddech ma spokojny. Jest pogrążona w głębokim śnie, nie zdaje sobie sprawy z mojej obecności. Jak co wieczór obserwuje ją z końca jej pokoju. Na dworze zaczyna już świtać, świat przekazuje mi tym samym, że nadszedł koniec mojej wizyty.
Jak zawsze walczę ze sobą aby nie położyć się przy niej, chęć przytulenia jej chociaż przez chwile jest bardzo silna powstrzymywanie tego odruchu niemal bolesne. 

W tych magicznych dla mnie chwilach powraca do mnie czas, w którym mogłem towarzyszyć jej niemal na każdym kroku, piękne chwile których nie doceniałem. Chciałem wrócić więc jestem tutaj, żyje, oddycham, a moje serce bije normalnym rytmem. W życiu chce się mieć to czego nie możemy, zaczynamy doceniać coś dopiero po stracie.

Nie narzekam oczywiście, ciesze się że wróciłem do domu mogę być teraz z rodziną mogę próbować wynagrodzić im te miesiące bólu. Cieszyłbym się ogromnie gdybym nie stracił Emily. Bo tak się składa, że ułożyła sobie życie beze mnie, oczywiście rozmawiamy ze sobą gdy odwiedza moją siostrę jednak to tylko znajomość bez przyszłości. Czuje, że nic jej nie obchodzę.
Zazdroszczę jej tego ponieważ ja nie mogę odpuścić, muszę spędzić w jej towarzystwie przynajmniej dwie godziny abym był w stanie funkcjonować w miarę normalnie. 

W innym wypadku cierpię chociaż jakby nad tym pomyśleć ból sprawia mi również te właśnie chwile, w których brutalnie dociera do mnie rzeczywistość. Em poznała chłopaka zakochała się bez pamięci poświęca mu całą swoją uwagę, a mnie zaszczyca jedynie grzecznym niepewnym uśmiechem i słowem "cześć". 

Nasza więź, która powstała gdy była moją podopieczną wciąż jest bardzo mocna. Słabnie jednak z dnia na dzień aż w końcu zniknie pewnie całkowicie być może wtedy skończę tu przychodzić. Pozwolę jej odejść ponieważ ona chyba tego chce.
Wychodzę z jej pokoju najciszej jak potrafię tak aby nikogo nie obudzić. Wracam do domu i sam zapadam w sen.

*****
Emily :
Wyspana i szczęśliwa czuje, że mogę podbić cały świat, dziś nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych. Jestem naładowana pozytywną energią i pełna sił. 

Jak co dzień idę do Agnes z samego rana. Przez te wszystkie wydarzenia z jej bratem mocno się ze sobą zżyłyśmy, połączyła nas przyjaźń, która przetrwała ciężkie momenty.

Nie pukam, wchodzę od razu zupełnie jak do siebie. W sumie mogę powiedzieć, że to mój drugi dom ponieważ spędzam tu mnóstwo czasu. Częściowo ze względu na Agnes i częściowo ze względu na Nicka, który potrzebuje mojej codziennej obecności.

Rick odkrył, że jesteśmy ze sobą związani i kiedy nie ma mnie w pobliżu Nicka on odczuwa wielki ból. Dlatego też jestem u nich dzień w dzień. Sama do końca nie rozumiem dlaczego tak jest, zadawałam pytania chcąc to jakoś zrozumieć jednak główny anioł nie mógł nam wiele opowiedzieć jakaś tam tajemnica, której zwykli ludzie tacy jak ja nie powinni poznać. Pogodziłam się z tym chociaż na początku było ciężko, nie mogłam pozbyć się frustracji. Z biegiem czasu jednak przywykłam do tej sytuacji i nie uważam jej za kłopotliwą. 

- Hej ślicznotko.- Witam przyjaciółkę mocno ją przytulając.

- Ktoś tu ma dobry humor.- Śmieje się i odwzajemnia mój gest.

- Cóż mogę powiedzieć życie jest piękne.

Agnes kręci głową i nie komentuje mojego stwierdzenia. Sadowimy się w pokoju Nicka, który pogrążony jest w głębokim śnie. Od czasu do czasu przekręci się na drugi bok czy poprawi poduszkę.

Anioł StróżTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon