17

369 22 2
                                    

Emily:

Tak jak planowałam i postanowiłam, uzbrojona w pidżamę, mnóstwo maseczek i lakierów do paznokci, wybrałam się na nocowanie do Agnes. 

Kate wymyśliła jakąś niewiarygodnie głupią wymówkę, w którą nikt nie uwierzył dlatego też jesteśmy we dwie. Myślę, że obie z Agnes wiemy gdzie teraz znajduje się marnotrawna przyjaciółka, a mianowicie pewnie bawi się świetnie wraz ze swoim chłopakiem na imprezie u Christiana. Nie twierdzę, że cieszy mnie jej wybór, jednak co miałam zrobić? Zakończyć z nią znajomość albo wywołać wielką kłótnie?

Kate podejmuje własne decyzje, a to czy będzie miała czyste sumienie czy nie, nie jest moją sprawą. Jako jej przyjaciółka żałuje, że jej tu nie ma i boli mnie iż bez mrugnięcia powiek mnie okłamała. Jednak nie będę płakać, mam przy sobie roześmianą Agnes, dzięki której moje usta wykrzywiają się w uśmiechu, a świat wydaje się być lepszym miejscem. 

- Wybrałam masę filmów romantycznych. Co ty na to?- Porusza sugestywnie brwiami i rzuca się na wielkie łóżko. 

Ja również sadowię się wygodnie. W jej domu czuje się lepiej niż u siebie, mogłabym tu zamieszkać gdyby nie moi rodzice, którym ostatnio przestało się podobać moje częste wychodzenie z domu. Jak nie jestem u Paula, to jestem u Agnes i Nicka, w domu praktycznie tylko śpię, a powtarzając słowa mamy "traktuje dom jak hotel".  Cóż nie mogę zaprzeczyć, jednak co mam robić sama jak i tak ich nie ma. Oboje pracują w pocie czoła, ich samych nie ma często w domu, a nawet jeśli są to i tak nie proponują abyśmy zrobili coś razem. 

- Co ty na "Love, Rosie"?- Piszczy wesoło i włącza telewizor.

- Może być.-Oglądałam już ten film, jednak na tyle przypadł mi do gustu iż nie mam nic przeciwko obejrzeniu go jeszcze raz. 

Agnes włącza film. Śledzę uważnie fabułę i płaczę kiedy główny bohater wyjeżdża na studia pozostawiając przyjaciółkę w mieście, w którym oboje mieszkali. 

- Ktoś umarł?- Podskakuje jak oparzona, kiedy Nick znikąd pojawił się w drzwiach.

Stoi nonszalancko jedząc jabłko. Jego czarne skrzydła wystają z zza jego pleców, nie dają zapomnieć o swoim istnieniu. Gdyby nie one wyglądałby jak zwykły nastolatek, chociaż nie i tak widać byłoby te dojrzałość jaką posiada. Nie znam go za dobrze, przez czas w którym był moim Aniołem Stróżem nie starałam się go zrozumieć, nie licząc powodu jego samobójstwa. Słuchałam go ale nie słyszałam, teraz jednak chęć poznania go jest coraz większa. Rośnie z dnia na dzień, w jego obecności chcę spijać wręcz każde słowo jakie wychodzi z jego ust, a kiedy nie ma mnie przy nim chcę dowiedzieć się czym się zajmuje, z kim jest i o czym mówi.

- Nie oglądamy komedie romantyczną.- Agnes uśmiecha się do niego promiennie.- Chcesz pooglądać z nami? Mamy takie pidżama party.

- Nie, dzięki. Pewnie za nim bym się obejrzał siedziałbym z pomalowanymi paznokciami i wałkami na głowie.- Wywraca oczami i wgryza się w jabłko. 

- Obiecujemy, że potraktujemy cię łagodnie.- Zachęcam go.

- Taa... I tak podziękuje.- Odwraca się na pięcie i zmierza do swojego pokoju. 

- Jakbyś zmienił zdanie to wiesz gdzie nas szukać!- Krzyczy za nim siostra.

Za nim zamknie drzwi dostrzegam iż wzdrygnął się na jej słowa. Agnes ponownie wlepia wzrok w ekran telewizora więc pewnie nie zauważyła tego gestu. 

Wczoraj miałam wrażenie, że Nick pokazał wrażliwą stronę swojej osobowości. Mam przeczucie, że tych wszystkich informacji, a przede wszystkim emocji było za dużo. Ugiął się pod wpływem uczuć i dał mi możliwość ujrzenia go z zupełnie innej strony. 

Anioł StróżWhere stories live. Discover now