Emily:
Zbiegamy za Agnes po schodach, wybiegamy na podwórko, przed którym zdążyli już zebrać się gapie. Pani Evans z nadzieją i łzami płynącymi po policzkach patrzy na Anioła zadając mu telepatycznie pytanie.
- Witam państwa, mam bardzo dobre wieści.- Anioł uśmiecha się szeroko, co odejmuje mu kilku lat.
Okrzyk ulgi i radości rozbrzmiewa w moich uszach niczym muzyka.
Mam ochotę skakać z radości, tańczyć i wykrzyczeć wszystkim dobrą nowinę.
Agnes chwyta mnie w ramiona, podnosi z ziemi i wykonuje obrót głośno się śmiejąc.
Rick przygląda się nam z czułością i rozbawieniem.
- Jak on się czuje?- Pytam zmartwiona.
- Jest jeszcze słaby, zmęczony ale poza tym czuje się dobrze. Obudził się nawet trochę porozmawialiśmy.
- Czy może wrócić do domu?- Ojciec Nicka wpatruje się w Anioła, a w jego oczach czai się strach.
- Oczywiście, wróci jak tylko całkowicie wydobrzeje, muszę nauczyć go najpotrzebniejszych rzeczy i wszystko wyjaśnić. Co nie ukrywam może trochę potrwać, chociaż z nim nigdy nic nie wiadomo.
- Czy możemy go zobaczyć? - Agnes mocno ściska moje ramię, próbuje je wyciągnąć lecz wtedy pogłębia ucisk więc daje za wygraną.
- Na tę chwilę jest to nie możliwe, bardzo mi przykro.
Entuzjazm trochę przygasa, jednak uśmiech nie znikają z naszych ust.
- Obiecuje, że dołożę wszelkich starań...
- Dziękujemy.- Przerywa mu pan Evans.- Naprawdę jesteśmy bezgranicznie wdzięczni. Nie ma pan pojęcia jak jesteśmy szczęśliwi.
- To niestety nie moja zasługa, to tych u góry.
- Pana także, gdyby nie pan...
- Teraz ja panu przerwę. Robię to co uważam za słuszne, Nick potrzebuje mojej pomocy więc ją otrzyma. Od was jednak będzie potrzebował więcej.- Urywa na chwilę przyglądając się na wszystkim po kolei.- Musicie zapomnieć o tym co zrobił, zostawić tamto za sobą, nie kontrolować go, nie zadawać pytań. Zostawić za sobą tamte zdarzenie, puścić je w nie pamięć. Emocje Nicka zostaną... Jakby to powiedzieć pogłębione, wszystko będzie odczuwał kilka razy bardziej od was.
- Zrobimy wszystko co konieczne.- Zapewnia mama Agnes.
- Nie wątpię... A i jeszcze jedno, nie miejcie do niego pretensji, nie stwarzajcie w nim poczucia winy sama Emily może poświadczyć jak bardzo cierpiał i żałował tego co zrobił.
- Nic nie ma znaczenia oprócz tego, że do nas wróci.
Anioł rozkłada swoje ogromne skrzydła i wzbija się w powietrze, żegnając nas uśmiechem.
Znika nam z pola widzenia, a my dalej stoimy wpatrując się w ciemne niebo.
Sąsiedzi stoją na swoich podwórkach, a nawet przy płocie domu Agnes, wszyscy bez wyjątku wlepiają w nas wzrok, nieliczni nagrywają wszystko telefonem.
- Wracajmy do środka.- Pan Evans otwiera drzwi wejściowe i puszcza nas przodem.
Idziemy do salonu, gdzie wszyscy wybuchamy płaczem i obejmujemy się. Chociaż wiem, że nie należę do tej rodziny, jestem tu intruzem i powinnam zostawić ich samych, nie mogę tego zrobić. Przez te kilka dniu przywiązałam się do Nicka, polubiłam jego sarkastyczne uwagi, śmiech, ton głosu. W jakiś sposób zaprzyjaźniłam się z nim, odnalazłam wspólny język. Zajął ważną pozycję w moim życiu i chciałabym żeby tak pozostało.
Siadamy wszyscy w salonie, patrzymy po sobie ciesząc się i zastanawiając jak to teraz będzie.
- Emily czy Nick wspominał dlaczego...?- Agnes zadaje pytanie, na które wolałabym nie odpowiadać.
Nie wiem czy to w porządku, czuje się jakbym miała go zdradzić.
Rodzice Agnes patrzą na nią ze zdziwieniem.
- Zapomniałam, że wy o niczym nie wiecie. Nick był Aniołem Stróżem Emily... Objawił się jej czy coś takiego, w każdym razie widziała go i słyszała...
- Naprawdę?
- Tak...
- Co mówił, tłumaczył ci dlaczego to zrobił?- Agnes nie daje za wygraną.
- Mówił, że nie miał już siły, depresja go do tego skłoniła, on o niczym innym nie mógł myśleć. Po prostu złapał cholernego doła i nie dał rady go pokonać. Zrobił to pod wpływem chwili, potem bardzo tego żałował. Cierpiał strasznie i za wami tęsknił. W ogóle bardzo dużo mi o was opowiadał...
- Jak wyglądał?- Kim zadając pytanie pochyla się w moją stronę.
- Normalnie tyle tylko, że miał białe skrzydła i lekko świecił. A no i był jak powietrze, nie mogłam go dotknąć...
- Nie mogę uwierzyć w to, że o niczym mi nie powiedziałaś.
- Kim przepraszam okey? Myślałam, że zwariowałam, a później w internecie wyczytałam, że nie wiadomo co się dzieje z Aniołem, który ma "defekt", więc bałam się komukolwiek powiedzieć. Nick powiedział, że pewnie przestanie istnieć, chciałam mu pomóc zakończyć jego sprawy i...
- Dobrze, już dobrze. Oddychaj, rozumiem.
Biorę głęboki wdech, uciekam od jej współczującego spojrzenia.
- Może wy dziewczynki położycie się już spać? Wszystkie dużo przeszłyście dzisiejszego dnia...
Bez słów protestu podnosimy się z kanapy i zmierzamy na górę.
- Jak któraś chce może spać w pokoju Nicka, we trzy się nie pomieścicie na jednym łóżku.
Na górze ustalamy, że ja będę spać u Nicka. Idę pod prysznic i przebieram się w ciuchy otrzymane od koleżanki.
Wchodzę do jego pokoju uważnie wszystko obserwując.
Czuje zapach jego perfum, czuje się tu jak u siebie, zupełnie jakbym była tu milion razy.
Kładę się do łóżka, wdycham jego zapach i zmęczona niemal natychmiast zasypiam.
![](https://img.wattpad.com/cover/113360349-288-k255272.jpg)
YOU ARE READING
Anioł Stróż
FantasyAnioł Stróż ma nas chronić przed niebezpieczeństwami czyhającymi, na każdym kroku. A co się stanie kiedy największym niebezpieczeństwem będzie on sam? Co jeśli więź jaka powstanie między człowiekiem, a Stróżem będzie nie do przerwania? Historia o...