5

597 42 1
                                    

Emily.

Leżę na łóżku, podpierając nogami ścianę i zajadam się popcornem. Kim siedzi w podobnej pozycji, oglądamy jakąś komedie romantyczną o nieznanym mi tytule. Szczerze przyznam iż fabuła nie jest powalająca ale bez narzekania śledzę losy dwójki przyjaciół, którzy odkrywają rosnące do siebie uczucie. 

Nick ucichł chociaż na chwilę co odbieram jako postęp, gdyż przez pierwszą część filmu głośno komentował zachowania postaci co trudno było mi ignorować, kilka razy nie wytrzymałam i wybuchnęłam głośnym śmiechem. Oczywiście musiałam tłumaczyć się Kim ze swojego "dziwacznego" zachowania.

Czasem zapominam, że tylko ja go widzę. Po paru dniach przywykłam do jego obecności, naszych nocnych rozmów czy chociażby ciągłego narzekania. Szczególnie do tego ostatniego ciężko było mi się przyzwyczaić. W głowie mi się nie mieści ile rzeczy może nie pasować jednej osobie. 

Główni bohaterowie namiętnie się całują wyznając sobie miłość, gdy Nick wydaje odgłosy jakby wymiotował. Dyskretnie patrzę na niego i powstrzymuje kolejny napad śmiechu, gdy zauważam jego zdegustowaną minę. Wygląda jakby zjadł kilka cytryn.

- Jakie to słodkie.- Kim oczarowana sceną nie zwraca na mnie najmniejszej uwagi.

- Takie słodkie, że gdybym mógł to bym zwymiotował.- Komentuje Nick.

Przewracam oczami i zerkam na zegarek, który wskazuje godzinę 22:47 co oznacza, że moja przyjaciółka powinna wracać do domu jakiś kwadrans temu.

- Kim nie chcę cię wyganiać ani nic z tych rzeczy ale zobacz, która jest godzina.- Pokazuje jej telefon.

- No nie, a ja nie zobaczyłam końcówki.- Przyjaciółka zrywa się z łóżka i pośpiesznie zbiera swoje rzeczy wzroku nie odrywając od ekranu telewizora.

Czekam aż mój Anioł to skomentuje, jednak on zamyślony wygląda przez okno. 

Kim żegna się ze mną w biegu i wychodzi. Czekam aż jej kroki ucichną.

- O czym tak myślisz?- Pytam Nicka zmieniając pozycję, siadam kierując twarz w jego stronę i zrzucam na podłogę okruszki po chipsach i resztki popcornu, które znalazły się na pościeli.

- Zastanawiam się kiedy w końcu komuś powiesz.- Wzrokiem nadal obserwuje scenerię za oknem.

Mój pierwotny zamysł, był taki że jak tylko moi rodzice wrócą tamtego dnia od razu im mówię. Zrezygnowałam jednak po tym chwilowym dotyku. Trwało to zupełnie kilka sekund ale gdzieś w głębi siebie poczułam iż to wydarzyło się na prawdę, że nie było to wytworem mojej wyobraźni, czy sytuacją wywołaną po szokujących tamtego dnia zdarzeniach. Jestem święcie przekonana, iż czułam dotyk jego skóry i skrzydeł. Nick chyba tego nie poczuł ponieważ o niczym  nie wspomniał. Jak tylko moje dłonie przeleciały przez jego "ciało" spojrzał na mnie współczująco i się odwrócił. Ale ja mam pewność, wiem co czułam i wiem, że to coś oznacza, pojęcia nie mam tylko co.

- Nie wiem czy to taki dobry pomysł Nick...

- Uważasz, że świetnym pomysłem jest ukrywanie tego? Jak to sobie wyobrażasz Em? Poznasz chłopaka, będziesz chciała założyć rodzinę...

- Nick mam dopiero 17 lat...

- No i co z tego? Zrozum tak nie powinno być, coś jest nie tak. Musisz komuś o tym powiedzieć.

Nie odpowiadam, zbieram puste naczynia i zanoszę je do kuchni. Mój Anioł cały czas mi towarzysz, nie odstępuje mnie nawet na krok.

W mojej głowie pojawia się obraz mnie samej o kilkanaście lat starszej, mieszkającej w dużym domu gdzieś na uboczu z Nickiem u boku. W tej wizji jestem sama, nie mam rodziny, a sąsiedzi uważają mnie za stukniętą wariatkę.

Anioł StróżWhere stories live. Discover now