33

1.9K 129 24
                                    

"Lo que no me mata, me alimienta."

× Alexia ×

Czekałam na ten dzień nieprzerwanie od kilku dobrych lat. Śniłam o nim w przerwach od nękającej mnie bezsenności i z ciężkim sercem do niego wzdychałam. Teraz, kiedy wreszcie nadszedł, kiedy beznadziejne dotąd marzenia stały się rzeczywistością, potrzebowałam żeby ktoś mnie uszczypnął. Ale przecież nie wypada prosić Josepa Marię Bartomeu, by szczypał mnie w ramię na oczach obecnych tu fotoreporterów. Dokładnie przyjrzałam się leżącemu przede mną kontraktowi, bo wciąż, gdzieś z tyłu głowy, towarzyszyło mi przeświadczenie, że dzieje się coś dziwnego. Jednakże życie nauczyło mnie, że czasem, aby dowiedzieć się prawdy, trzeba ryzykować. I to właśnie postanowiłam zrobić.
- Gotowa? - prezydent uśmiechnął się do mnie zachęcająco. Gdy nasze oczy się spotkały, przeszyło mnie podejrzane uczucie, które mimo niepewności, postanowiłam nazwać ekscytacją.
- Tak, chyba tak - wzięłam głęboki oddech, czując w kościach i całym ciele, że robię kolejny ważny krok w życiu, po czym złożyłam staranny podpis, udokumentowany kilkunastoma zdjęciami. Już chwilę później staliśmy na tle blaugrańskiej flagi, ściskając sobie dłonie z twarzami w stronę obiektywów. - Mam jeszcze jedno pytanie - odezwałam się, zanim zdążyliśmy się pożegnać. Bartomeu na jeden, krótki moment, zawahał się tak, jakby cień jakiejkolwiek obawy przemknął mu przez głowę. Kulturalnie wyprosił nasze medialne towarzystwo za drzwi swego gabinetu i odwrócił się do mnie, na nowo pogodny.
- Słucham, jakieś wątpliwości?
- Zastanawiałam się tylko... - spuściłam wzrok, zwracając uwagę na jego drżące dłonie. - Dlaczego wstawił się Pan za mną wtedy na meczu? W końcu wtargnęłam na boisko, rzuciłam się na piłkarza, a Pan, mimo wszystko, nie znał moich zamiarów - albo z nadmiaru emocji mi się przewidziało, albo na jego twarzy pojawiła się ulga. O co chodziło? Czy obawiał się jakiegoś innego pytania?
- Cały świat wie, że się przyjaźnicie, uznałem to więc za oczywiste, iż nie chcesz zrobić mu krzywdy - odpowiedział spokojnym i opanowanym tonem. - W dodatku wiedziałem, że tylko chwila dzieli nas od zawarcia kontraktu. Masz ogromny potencjał, Alexio, a Xavi Llorens może pomóc Ci stać się wspaniałą zawodniczką. Nasza współpraca... - zatrzymał się, kładąc nacisk na to słowo. - może zaowocować w bardzo korzystne efekty dla obu stron. Chciałem oszczędzić nam wszystkim niepotrzebnych problemów. W porządku? - zapytał i spojrzał na zegarek, dając mi między wierszami do wiadomości, że powinnam już sobie pójść.
Skinęłam głową i podziękowałam, wychodząc stamtąd zaintrygowana.
Od kiedy prezydenci klubów, takich jak FC Barcelona, śledzą przyjaźnie swoich zawodników?

×××

- Proszę proszę, patrzcie kto idzie. Toż to nowa pomocniczka Dumy Katalonii! - Olga, czekająca na mnie na zewnątrz, wstała z krawężnika na którym opalała nogi, i otrzepała tyłek z niewidzialnego pyłu. -  Tak długo Cię nie było, że chyba złapałam wilka.
- Okazało się, że jeszcze musiałam trochę zapozować i udzielić wywiadu. Ach, ta sława mnie wykończy! - westchnęłam teatralnie, odgarniając włosy z czoła.
- Lepiej się przyzwyczajaj, piłkarko. Kiedy pierwszy trening?
- Jutro - ucieszyłam się w duchu - Dlatego chyba muszę iść poćwiczyć - ruszyłam przed siebie, wciąż nie wierząc w to, co się dzieje. 
- Zamierzasz trenować żeby być gotową na trening. - dogoniła mnie. - To ma sens, ale teraz sensowniejsza kwestia: kiedy czas na świętowanie? Może wyskoczymy gdzieś wieczorem na pizzę? - spytała z nadzieją. Znajdowała się teraz w takiej sytuacji, że każdy pretekst do wymigania się od nauki, był dla niej niczym zbawienie.
- Nie zapominaj się - parsknęłam. - To, że zaczęliście zmuszać mnie do jedzenia, nie znaczy, że od razu rzucę się na tłuściutką pizzę.
- Możesz próbować oszukać samą siebie, ale nie mnie, widziałam jak na nią ostatnio patrzyłaś - zerknęła na mnie wszechwiedzącym wzrokiem. - Tak czy siak, pójdziesz ze mną, ja spokojnie najem się za nas dwie! A teraz chodź, idziemy na zakupy - nie przyjmując słowa sprzeciwu, wzięła mnie pod ramię i zasypała pytaniami o przebieg spotkania.

EsquirlaWhere stories live. Discover now