103

443 85 15
                                    

Gorąca woda lała im się na głowy.
- Jak się czujesz? - zapytał Gerard.
- Jakby mnie czołg przejechał - Frank uśmiechnął się blado. - Nigdy więcej tego nie robimy. - zamknął oczy.
- Mi się podobało. Słodki jesteś jak się spijesz. Na trzeźwo też jesteś słodki, ale rzadziej mi mówisz, że mnie kochasz. - uśmiechnął się czerwonowłosy.
- Co? - Frank spojrzał na niego ze strachem. - Co jeszcze mówiłem?
- Trochę mnie przepraszałeś.
- Przepraszałem?
- Że mi nie powiedziałeś. - Gerard przesunął kciukiem po jego dolnej wardze.
- Jesteś zły?
- Dlaczego miałbym być? - Teraz dotykał jego górnej wargi. - Frank, sądzę, że bardziej się tym przejąłeś niż ja. Dlatego przestań.
- Ale...
- Ale to była tylko trawa. Przystopuj. - starszy cmoknął go w usta.
Tak naprawdę duża część z tej rozmowy była spowodowana zeszłodniową wymianą zdań z Mikey'em i Vicem. Obaj chłopcy byli dość pijani, ale tylko oni nie poszli jeszcze spać, dlatego wszyscy trzej dolali sobie do wódki soku aloesowego (tak naprawdę Gerard pił sam sok, ale pozostali nie zwrócili na to uwagi) i wrócili na kanapę.
- Gerry, nie krzycz na niego - nakazał mu palcem Mikey, pokazując na śpiącego Franka. - Chyba, że jednak jesteś takim idiotą, na jakiego wyglądasz.
- Właśnie - przytaknął Vic. - Przecież to tylko trawa. A on się boi.
On się boi. Gerard nigdy tak na to nie patrzył, dlatego te słowa uderzyły w niego podwójnie. Nie dość, że Vic wiedział o jego związku więcej niż on sam, to jeszcze Frank obawiał się jego reakcji.
I dlatego później, pod prysznicem, czerwonowłosy znów widział w nim tego małego chłopca, z którym umawiał się w liceum. Chłopca, za którego czuł się odpowiedzialny. I któremu wybaczał. Nie chciał znowu go stracić, a słowa wypowiedziane przez Vica cały czas mu o tym przypominały.
- Kocham cię - wymamrotał Frank. - Ale zaraz zdechnę. - oparł się o jego klatkę piersiową. Bardzo bolała go głowa.
Starszy pogładził go po głowie.
- Mogę cię umyć? - zapytał. W odpowiedzi Iero mruknął tylko coś niezrozumiale. Czerwonowłosy uznał to za odpowiedź twierdzącą. Wycisnął więc sobie na rękę sporo płynu do kąpieli (mieli ten sam, ale dwie butelki) i dotknął nią pleców Franka. Najpierw powoli, dokładnie go rozsmarował, cały czas całując swojego chłopca w głowę. Młodszy również cmoknął go delikatnie i znowu zamknął oczy. Gerard zaczął masować jego kark, pokrywając pianą powierzchnię jego skóry. Potem zsunął ręce niżej, najpierw na jego obojczyki, potem na klatkę piersiową i brzuch. Frank jęknął.
- To łaskocze.
- Łaskocze? - Way, niby przypadkiem, zahaczył kciukiem o jego sutek. Młodszy znowu jęknął.
Czerwonowłosy, zachęcony jego reakcją, objął go z tyłu i stanowczo przysunął jeszcze bliżej siebie. Potem nachylił się do niego i pocałował w szyję. Strumień gorącej wody obmył ich z plany.
- Już jutro będziesz tylko mój, tak? - wyszeptał, przygryzając płatek jego ucha.
- Już teraz jestem tylko twój - Frank spojrzał na niego poważnie. - Ale tak. A ty będziesz tylko mój, Arielko. - Gerard ugryzł go odrobinę mocniej.
- I co się wtedy stanie? - starszy znów schodził ze swoimi pocałunkami coraz niżej, co parę sekund ciągnąc zębami skórę chłopaka. Chociaż bardzo miał na to ochotę, nie mógł sobie pozwolić na pozostawienie malinek. To raczej nie pasowałoby do garnituru.
- Co tylko będziesz chciał - Frank wplótł rękę w jego włosy.
- Tak? - Way znów dotykał jego sutków, na przemian ssąc je i całując. - Obiecujesz?
- O-obiecuję - młodszy pogładził go po policzku.
Gerard wyprostował się i cmoknął go w usta.
- Grzeczny chłopiec - wymruczał. - Kocham cię, wiesz?
- Ja ciebie też kocham - wymamrotał Frank. - Ale bardzo chce mi się spać.

~

Zrobiłam moje superważne coś, a więc teraz wracam

(nieważne, że słabym rozdziałem, nieważne)

(ogólnie miał tu być smut ale nw czy lubicie:( )

P.S. Czy tu jakieś osoby, które lubią Larry'ego?

Bo jeśli tak, to zapraszam na baby boy, czyli nowe super ff które publikuję

lowe xx

friends • 2:21 book IIOù les histoires vivent. Découvrez maintenant