cześć
będę w twojej okolicy w sobotę
chciałbym cię odwiedzićGerard zmarszczył brwi i skreślił ostatnie zdanie.
Chcesz się spotkać?
Znów skreślił.
Może się spotkamy?
Beznadziejne.
Jesteś wtedy zajęty?
Co za głupie pytanie.
Możemy się umówić?
Do dupy.
Kocham cię.
Jasne.
Gerard niestarannie zamazał wszystkie zdania.
Wziął czystą kartkę.cześć
będę w twojej okolicy w sobotę
masz może czas?
gIdealnie.
Włożył list do zaadresowanej koperty i przykleił odpowiednie znaczki.
W niedzielę Frank miał urodziny.
Dziewiętnaste.
Gerard nie chciał się z nim wtedy spotkać. Wolał to zrobić w sobotę, żeby nie psuć jego planów na ten dzień.
Wszedł na stronę najtańszych linii lotniczych i wybrał bilet na piątek. Lotnisko było w jego rodzinnym mieście, nie musiał więc martwić się o nocleg.
Martwił się o coś innego.
Nie wiedział w ogóle, czy Frank będzie chciał się z nim spotkać.
Za to wiedział, że bardzo, bardzo tego chciał.
I bał się, cholernie mocno.
Bo wcale nie było tak, że nie miał nic do stracenia.
Miał do stracenia Franka.~
napisałam kartkówkę z chemii
ughale Niekryty dodał filmik aww
a jak Wam minął dzień? c:
ESTÁ A LER
friends • 2:21 book II
Fanfic2:21 AM ja: przepraszam ~ Po co to zrobił? Obydwaj ułożyli sobie życie. Z dala od siebie. Było w porządku. Dlaczego musiał wszystko zepsuć? Powinien o nim zapomnieć. Powinien. Ale nie potrafił. Nigdy tego nie potrafił. ~ book II still texting ✉ rozd...