95

472 90 20
                                    

Frank obudził się z dotkliwym bólem głowy i jeszcze dotkliwszym kacem moralnym. Pamiętał cały wczorajszy wieczór i było mu cholernie wstyd, jednakże przegapił ten moment, kiedy udało mu się zasnąć, dlatego nagłe przebudzenie trochę go zamroczyło.
Leżał na kanapie, przykryty chyba czterema kocami (tak naprawdę były tylko dwa) i nigdzie nie widział Gerarda. Nie miał też przy sobie telefonu ani kluczy; jedyna nadzieja w tym, że Gerard je zabrał. Inaczej był w dupie.
Musiał iść do łazienki, dlatego przerwał poszukiwania. Po wykonaniu podstawowych czynności fizjologicznych poczuł się o wiele lepiej, jeśli można tak nazwać stan niczym po zmiażdżeniu przez czołg, z domieszką wstydu i wyrzutów sumienia. Oblał twarz zimną wodą, uznał to za beznadziejny pomysł, po czym powtórzył czynność i wyszedł w końcu z łazienki. Chciał znaleźć Gerarda.
Chłopaka nie było, za to na stole leżała kartka, na której znajdował się przepis na omlet. Na jej odwrocie czerwonowłosy napisał parę słów o tym, że jest w pracy i wróci po południu. Frank, nieco zawiedziony brakiem omletu, postanowił napić się soku pomidorowego i wrócić do umierania na kanapie, ale w tym momencie usłyszał głośną melodię wydobywającą się z jego telefonu. Po krótkich poszukiwaniach znalazł go na komodzie, a wyjątkowo niecierpliwa osobą po drugiej stronie zdążyła zadzwonić już dwa razy i właśnie dobijała się po raz trzeci.
- Halo? - Frank nawet zdążył sprawdzić połączenia.
- Dzień dobry, panie Iero. - chłopak usłyszał suchy ton jednego z pracowników jego firmy partnerskiej. - Dzwonię w sprawie ostatnich plotek na pana temat.
- Dzień dobry - kaszlnął. - Ja... - próbował zawczasu przygotować sobie linię obrony w razie ewentualnych oskarżeń w jego stronę.
- Firma uważa, że to świetny biznes. - przerwał mu mężczyzna. - No wiesz, żebyś wyraził wsparcie w stronę osób innej orientacji. Jesteś innej orientacji?
- Tak - przytaknął, chociaż nie do końca wiedział, czy ta "podstawowa" orientacja znacząco odbiegała od jego przekonań.
- To świetnie - mężczyzna szczerze się ucieszył. - A więc, czy mógłby pan się ujawnić? Najlepiej na twitterze? - zapytał, jakby chciał wiedzieć, jaka jest teraz pogoda.
- Ja... - Frank znowu nie wiedział co powiedzieć.
- Albo lepiej - głos jego rozmówcy znów się zmienił, był jeszcze radośniejszy. Chłopak zamrugał kilka razy. Nie do końca rozumiał, co do niego mówiono. - Niedługo odbywa się ta wielka parada. Ta gejowska. W San Francisco. Pojawisz się na niej.
- Ale... - próbował Frank.
- Będziesz niósł tęczową flagę. I śpiewał. - mężczyzna aż klasnął w dłonie.
- Ja...
- I to z tym chłopakiem. Musisz mi koniecznie wysłać jego zdjęcia. I wymiary. To będzie świetna reklama. Homoseksualizm jest bardzo lubiany w dzisiejszych czasach. Nigdy nie zrozumiem trendów. - dodał, jakby z ubolewaniem.
- A co z...
- Twój manager już się na to zgodził, chociaż niechętnie, dlatego tą sprawą będę zajmował się sam. - wytłumaczył mężczyzna.
- Ale...
- Nie martw się, wszystko jest już uzgodnione. - uspokoił go.
Frankowi nie pozostawało chyba nic, jak wypić cały karton tego okropnego soku.

~

Jeszcze tego samego dnia na jego twitterze pojawił się nowy post.

frnkiero
Ostatnio pojawiło się dużo kontrowersji na mój temat. Jestem Frank, a to, kim jestem zainteresowany, w żaden sposób nie zmienia mojej osoby. Mam nadzieję, że jesteście tak szczęśliwi, jak ja teraz.

Chyba nikogo nie zdziwił fakt, że był to najczęściej podawany dalej post w całej historii jego tweetów.

~

Przypomniałam sobie właśnie, że nie poruszyłam tutaj tak ważnego tematu, jakim jest Sherlock, a dokładniej sezon czwarty.

Co o nim sądzicie? Jakieś przemyślenia? Chętnie z kimś o tym porozmawiam, bo jestem jak kabdhskaks.

friends • 2:21 book IIWhere stories live. Discover now