- Co tutaj robisz? Nie masz czasem treningu? – zapytałam na wstępie.

- Lorenzo wypuścił mnie wcześniej, skoro i tak nie mogłem się skupić na grze – wzruszył ramionami, jakby nie miało to najmniejszego znaczenia.

- Nie mogłeś się skupić na grze? – dociekałam.

- Bernardi bardzo ładnie to ujął mówiąc, że i tak ze mnie dziś pożytku nie będzie, więc żebym się pospieszył i chociaż ciebie wspomógł – zaśmiał się.

Obecność Michała dodała mi nieco pewności siebie. Gdybym mogła porozmawiać z nim dłużej, na pewno zapewniłabym go, jak wiele to dla mnie znaczy. Ale nie miałam już czasu. Jęknęłam patrząc na zegarek, po czym złożyłam szybkiego całusa na ustach Kubiaka i wpadłam do szatni, nie przejmując się zupełnie jęknięciem Michała i parsknięciem Damiana.

Przebrałam się w swój strój pływacki. Spięłam włosy, upewniając się, że żaden zbłąkany kosmyk nie odstaje, po czym nałożyłam na nie czepek, a na szyi zawiesiłam okulary. Nie zwracałam zupełnie uwagi na resztę dziewczyn. Wolałam się skupić na przypomnieniu sobie każdej cennej uwagi trenera, niż na przechwalaniu się reszty. Miałam w zwyczaju rozgrzewać się jeszcze w szatni, choć był na to czas później. Jednak nie lubiłam zostawiać tak ważnej części każdych zawodów na ostatnią chwilę. Przezorny zawsze ubezpieczony, a ja naprawdę nie potrzebowałam w tej chwili kontuzji.

Wyszłam z szatni razem ze wszystkimi zawodniczkami, jednak po raz kolejny dzisiaj zatrzymał mnie Michał. Czatował na mnie przed wejściem i kiedy tylko mnie zobaczył, podszedł, ignorując ciekawskie spojrzenia ludzi. Do tej pory nie myślałam zbytnio o tym, czy wieść o moim związku z siatkarzem popłynęła już w świat daleki. Zwyczajnie mnie to nie obchodziło, dopóki nie spotkałam się z ludzkim wścibstwem w tej chwili. Spojrzałam na grupkę dziewczyn, które zerkały co chwilę w moją stronę i żywo o czymś dyskutowały. Nie miałam wątpliwości, co było przedmiotem ich rozmowy. A raczej osobą. Zrobiło mi się przykro. Miałam ochotę zniknąć w szatni, chowając się przed ich spojrzeniami. Ale zdawało mi się, że miałam być ponad tym? Miałam wyjść z tej skorupy, więc to zrobię. Skupiłam się na Michale, jego słowach wsparcia i zapewnieniach o tym, jak bardzo we mnie wierzy.

- Postaraj się, Arielko – rzucił z czułym uśmiechem, gładząc mnie wierzchem dłoni po policzku, po czym odszedł w stronę trybun, zostawiając mnie z mocno bijącym sercem i zawistnymi spojrzeniami moich rywalek. Co najlepsze, uśmiechnęłam się szeroko i, z zaskakującą nawet mnie, pewnością siebie, zajęłam swoją pozycję.

Potem czas jakby zwolnił. Wsłuchałam się w bicie własnego serca i tak, jak przed każdymi zawodami, przypomniałam sobie słowa mamy.

Postaraj się.

I naprawdę nic nie mogłam poradzić na to, że w mojej głowie zaraz po głosie mamy odezwał się nowy, tak bardzo znany mi głos.

...Arielko.

Uśmiechnęłam się sama do siebie, czując, jak siła rośnie we mnie. Teraz, pokonanie moich rywalek zdawało się być pestką, bo byłam pewna swoich umiejętności. Miałam wiarę w siebie i chciałam ją wykorzystać w stu procentach.

Spiker przywitał zebranych na trybunach i przedstawił każdą zawodniczkę. Przebiegłam wzrokiem po trybunach, próbując dojrzeć dwie ukochane twarze i znalazłam. Choć nie dwie, a cztery. Z Damianem i Michałem siedział również Konrad, który wpatrywał się w sędziego z napięciem. Obok mojego brata siedziała natomiast Marta, która podchwyciwszy mój wzrok, pokazała mi uniesiony kciuk. Uśmiechnęłam się do niej w odpowiedzi, czując wyjątkowe ciepło rozlewające się po moim sercu. Jeszcze niedawno byłam z Damianem sama, a teraz oboje mamy osoby, które nas wspierają. Przeniosłam wzrok na Michała i tam już go pozostawiłam do czasu, kiedy sędzia dał znak do zajęcia pozycji. Nie potrzebowaliśmy słów. Odległość nie miała znaczenia. I tak wiedziałam, co powiedziałby mi, gdyby stał zaraz obok. Uśmiechnęłam się szybko i skupiłam na basenie.

Wpatrywałam się w nienaruszoną taflę wody jak zaczarowana. Wewnątrz mnie panował ład, ale ten widok i tak mnie dodatkowo uspokoił. Napięłam mięśnie, przygotowując się do skoku, a chwilę później poczułam ten sam spokój, który otulał całe moje ciało. I w jednej chwili wszystkie myśli uleciały. Pozostało tylko jedno zdanie wypowiadane głosem dwóch osób.

Postaraj się, Arielko.

Wytężałam mięśnie do granic możliwości. Płuca paliły żywym ogniem, bezskutecznie dopominając się oddechu. A ja płynęłam. Najszybciej jak tylko mogłam. Zrobiłam nawrót tak płynnie, jakbym przygotowywała się do tego całe życie. I możliwe, że właśnie tak było. Jedna ręka, a za nią druga. I tak ciągle od nowa, dopóki pozostał do pokonania ostatni basen. Nie zwracałam uwagi na moje rywalki. Nie miałam pojęcia, czy jestem pierwsza, czy ostatnia. Zebrałam wszystkie pozostałe siły, skupiłam się jeszcze bardziej, płynęłam jeszcze szybciej. Choć koncentrowałam się jedynie na ostatnich ruchach, miałam wrażenie, że usłyszałam Michała, wołającego moje imię. A potem dotknęłam dłonią brzegu, sygnalizując ukończenie dystansu i wynurzyłam się z wody. Przetarłam oczy, podrażnione niewielką ilością wody, jaka dostała się za okulary i spojrzałam na Michała. Nie chciałam odwracać się w stronę tablicy z wynikami, nie chciałam wiedzieć, które miejsce zajęłam. Ale jego dumne spojrzenie zmusiło mnie do odwrócenia głowy.

*

Niewiele w moim życiu było momentów, kiedy czułam, że coś osiągnęłam. Natomiast wiele razy czułam, że nie trzeba dużo, by sięgnąć dna. Kiedy zginęli rodzice nie potrafiłam się otrząsnąć. Jednego dnia byli przy mnie, uśmiechali się, zapewniali, że kochają, a następnego leżałam zwinięta w kłębek na łóżku opłakując ich stratę, wylewając wszystkie łzy, bo ich już nie było. Wtedy naprawdę sięgnęłam dna. Głęboki dół, w jakim tkwiłam, nie pozwalał dostrzec, że cokolwiek było poza nim. Jedynie czerń widziałam przed sobą. Taka była moja przyszłość.

Ale pozbierałam się. Wyszłam z tego silniejsza, czekając na moment, kiedy sięgnę celu.

I właśnie teraz nadszedł.

Moje imię widniało na samym szczycie listy, przy numerze pierwszym, przy najlepszym czasie, jaki kiedykolwiek udało mi się osiągnąć. Zamknęłam oczy, nie mając pojęcia, co powinnam czuć. Szczęście? Spełnienie? Dumę?

Nie potrafiłam.

Spierałam się o brzeg basenu, a moje oczy utkwiły w spojrzeniu innych, michałowych. Czas leciał, a my wpatrywaliśmy się w siebie. Czerpałam siłę z jego spojrzenia, w którym odbijały się jego uczucia. I to była moja siła.

Wyszłam z basenu, przyjmując ręcznik z rąk dziewczyny, którą kojarzyłam ze szkolnych korytarzy. Stanęłam z boku, nie wiedząc, co ze sobą zrobić. Chwilę później zaczęły płynąć gratulacje. Od moich rywalek, tych, które nie wpatrywały się we mnie z nienawiścią, od dyrektora szkoły, który dumnie potrząsnął moją dłonią, od Konrada, który przecisnął się przez tłum w moim kierunku i wycisnął mi buziaka na policzku, zapewniając, jak bardzo na tę wygraną zasłużyłam.

- Sabina! To im pokazałaś! Gratulacje, siostra. – Damian przytulił mnie, a zaraz po nim zrobiła to Marta.

- Byłaś niesamowita – szepnął mi do ucha Michał. Wczepiłam się w niego jak najmocniej, dziękując mu za to, że przyszedł. Gdyby nie on...

Reszta potoczyła się bardzo szybko. Pozycje zajęli chłopcy, którzy właśnie mieli zacząć walkę o zwycięstwo, a ja ruszyłam do szatni. Przebrałam się szybko, chcąc jak najszybciej dołączyć do Michała, Damiana i Marty. Uśmiechałam się, choć nie było w tym uśmiechu wiele szczęścia. Nie bardzo czułam, co się stało. Doszło to do mnie dopiero w momencie, kiedy stałam na najwyższym podium i trzymałam w dłoniach statuetkę za pierwsze miejsce, a na szyi wisiał złoty medal. Łzy same znalazły swoją ścieżkę, a ja wcale ich nie powstrzymywałam. Uśmiechnęłam się naprawdę szeroko, kiedy w końcu to do mnie dotarło.

Wygrałam. 


A/n: Pływanie to niewątpliwie pasja Sabiny. Jak myślicie, zostanie zawodową pływaczką, czy zajmie się w życiu czym innym? A może połączy fizjo z pływaniem? 

I chciałam Wam naprawdę bardzo podziękować. W tej chwili SD ma 6.984 wyświetleń i 797 głosów... Sukces na skalę światową to nie jest, ale dla mnie każda pojedyncza liczba ma znaczenie. Dziękuję, że czytacie i, że tak dobrze przyjęliście tę historię. Może dziś, może jutro będzie tutaj 7K wyświetleń i 800 głosów, a ja będę dzięki Wam naprawdę szczęśliwa. ;*

Serca DekalogWhere stories live. Discover now