Nie odwracaj się

1K 80 3
                                    

Czuję jak ktoś potrząsa moim ramieniem. Nie chcę jeszcze wstawać. Jest wcześnie, ale natrętny osobnik nie chce odejść.

- Pani musisz wstać zaraz przyjdzie pani Anna- mówi jakaś młoda kobieta. Wzdycham i powoli wstaję. Mój wzrok pada na tacę która stoi na małym stoliczku w rogu pokoju. Podchodzę do niej i siadam na miękkim fotelu, w ręce biorę miskę moich ulubionych płatków z mlekiem. Po chwili dziewczyna znów przychodzi i oznajmia, że kąpiel już gotowa. Wstałam więc i udałam się do łazienki, spojrzałam na napełnioną wodą i pianą wannę, miałam ochotę zostać tam na zawsze. Szybko się rozebrałam i zagłębiłam w pianie. Moje ciało otuliła przyjemnie ciepła woda, chcę tu zostać. Wiem jednak, że to niemożliwe ten dzień jest planowany od bardzo dawna. Nie mogę się wycofać. Mimo, że moje serce o to błagam. Odsuwam swoje uczucia. Biorę gąbkę i nalewam na nią mój ulubiony brzoskwiniowy płyn. Powoli wsmarowuję go w moją skórę, kiedy kończę szybko golę nogi i myję włosy. Przez drzwi słyszę jak Anna nerwowo chodzi po pokoju w wysokich szpilkach, oczami wyobraźni widzę jak co chwilę zerka na zegar w moim pokoju. Dokładnie wycieram ciało, a drugim ręcznikiem delikatnie wycieram włosy. W końcu wychodzę z łazienki ubrana tylko w bieliznę i mój ulubiony czarny szlafrok. Nosem o mało nie uderzam w rozpędzoną Annę, w porę jednak się zatrzymuję.

- Królowo dobrze, że wyszłaś. Jesteśmy opóźnieni o 5 minut. Proszę usiądź tu.- mówi i wskazuje mi fotel przed toaletką. Posłusznie siadam i w międzyczasie proszę o kubek czekolady z bitą śmietaną. Kiedy suszą i układają moje włosy spokojnie wypijam swój ulubiony napój rozbudzając się. Po prawie godzinie mam już idealnie zakręcone włosy, a Anna osobiście zajmuje się moim makijażem. Po ponad półgodzinie jest gotowy. Spoglądam w lustro, myślałam, że po tylu pociągnięciach będzie mocny i widoczny z odległości kilometra. Tak jednak nie jest. Anna idealnie podkreśliła moje zalety, a ukryła wady. Byłam zachwycona. Zerkam na zegarek, jest 7:30, czas zobaczyć pierwszą sukienkę. Z zaciekawieniem patrzę na stojący w rogu zasłonięty manekin. Anna podchodzi do niego i ściąga pokrowiec. Moim oczom ukazuje się prosta, choć piękna sukienka. Jest wykonana z czarnego, miłego w dotyku materiału, ma długie rękawy i sięga prawdopodobnie do kolan. W pasie widzę gumkę która ma zapewne podkreślić moją talię oraz cienki złoty pasek. Szybko się przebieram i staję przed wielkim lustrem. Wyglądam zarazem dziewczęco i dorośle. Jest to sukienka idealna do sytuacji. Zakładam czarne szpilki. Wyglądam idealnie, wszystko ze sobą współpracuje, a złoty pasek dodaje do mojego stroju odrobinę kolory. Anna podchodzi do mnie i delikatnie odgarnia moje pofalowane włosy, na mojej szyi zapina złoty wisiorek z prostym kółkiem. Wyglądam pięknie. Patrzę w szczęśliwe oczy Anny. Słysze jak ktoś puka, do pokoju wchodzi Tobias i Jula. W jego oczach widzę coś czego nie potrafię rozszyfrować.

- I jak wyglądam?- pytam obracając się.

-Pięknie królowo- odzywa się Tobias i wychodzimy.

Pod kościół docieramy w ciągu 15 minut. Ulice były puste, a samochód którym jechałam otaczało 20 innych pojazdów. Byłam spokojna. Wcale tak nie myślisz- odzywa się cichy głosik w mojej głowie. Skutecznie go uciszam.

Uroczysta msza mija w spokoju i miłej atmosferze. Właśnie jedziemy do szkoły podstawowej. Jestem ubrana w różową sukienkę z rękawami 3/4 sięgającą za kolana. Na tali mam wszyty pasek. W ręce trzymam małą złotą kopertówkę, w nerwach bawię się srebrnym zegarkiem. Na nogach mam beżowe baleriny. Wreszcie docieramy do dużego budynku. Przez okno widzę dzieci z kwitkami i laurkami oraz ich rodziców. Michał otwiera mi drzwi, gdy tylko wychodzę obok mnie pojawia się Tobias. Wkręcam się w wir przytulania i dziękowania za laurki oraz kwiatki. Dopiero po około 45 minutach mogę wejść do budynku. Wszyscy zajmują swoje miejsca, na środek wychodzi dyrektorka. Zaczyna przemawiać. Mimowolnie powracam do poprzedniego... życia. Za każdym razem gdy w mojej szkole przemawiała dyrektorka Max, Wiki i Bella za wszelką cenę próbowały rozśmieszyć mnie i Alicję. Czasami podczas naprawdę długich wystąpień rozmawiałam półszeptem z Alicją podczas gdy Bella parodiowała niektórych uczniów czy nauczycieli. Zachowaliśmy się wtedy bardzo beztrosko, dziecinnie. Nie przestawaliśmy mimo wielu napomnień nauczycieli. A jednak za tym tęsknię wtedy mogłam robić na co miałam ochotę. Niczym się nie przejmowałam. A teraz? Siedzę w pierwszym rzędzie i udaję zachwyconą niesamowicie podlizującą się przemową. Nie mogę uwierzyć, że przez rok tyle się zmieniło. Rok temu razem z dziewczynami i Maxem korzystaliśmy z długiego weekendu i wygrzewaliśmy się nad naszym jeziorkiem. A teraz? Wiki i Alicja nie żyją, Max i Bella ledwo wywinęli się śmierci. Przez prawie rok zdążyłam się zaprzyjaźnić z Gladys i ją pochować. Czuję jak do moich oczu napływają łzy. Mrugam szybko i koncertuję się na dyrektorce. Akurat prosi mnie abym coś powiedziała, wstaję więc i odbieram od niej mikrofon.

- Bardzo się ciesze, że mnie do siebie zaprosiliście. Jestem bardzo ciekawa co przygotowaliście- mówię do dzieci i siadam. Patrzę na zdziwione twarze dorosłych i uśmiecham się. Spodziewali się, że wygłoszę długie i nudne przemówienie, a ja zwarłam wszystko w dwóch zdaniach. Szczerze miałam tak zrobić, ale widząc pełne znużenia i zniecierpliwienia twarze dzieci powiedziałam tylko pierwsze i ostatnie zdanie. Dzieci wchodzą na scenę i zaczynają swoje przedstawienie. Widzę, że są zdenerwowane więc uśmiecham się do nich. Zaczynają.

Przedstawienie trwa już ponad 15 minut kiedy powstaje zamieszanie. Pierwsze co widzę to strach w oczach dzieci. Już mam się odwrócić gdy słyszę ciche poleceni Tobiasa siedzącego za mną.

- Nie odwracaj się.

Próbuję tego nie robić, wiem, że muszę być spokojna. Jednak jestem ciekawa co się dzieje za moimi plecami. Odpowiedź znajduję w oknie. Widzę w nim odbicie tego co się dzieje. Widzę jak pięciu moich ochroniarzy obezwładnia jakiegoś mężczyznę. W moich oczach zalśniły łzy. Muszę się jednak opanować. Daję znać żeby kontynuowano. Wychowawczyni coś szepcze do dzieci, a one po chwili kontynuują przedstawienie. Po moim policzku spływa samotna łza, a w głowie kołaczą słowa Tobiasa.
"Nie odwracaj się" nie mogę pokazać, że się boję.

KrólowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz