Zdrada

1.3K 97 7
                                    

Mimowolnie cofnęłam się o krok. Moim ciałem wstrząsną nieuzasadniony gniew. Znów miałam ochotę coś rozwalić. Powstrzymałam się. Jak mógł zdradzić! Czemu akurat on, moim sercem strząsną szloch. Mężczyzna na ekranie uśmiechną się złośliwie, jego oczy nie wyrażały nic prócz pogardy do mojej osoby.
- Królowo witaj. Mniemam, że mnie rozpoznajesz. Tak to ja Jakub Horak, twój sługa. Ale przejdźmy do setna sprawy, mój Pan, prawdziwy władca tego kraju żąda abyś opuściła swoje stanowisko. Jak nie, to będzie więcej powtórek z naszej niezapomnianej nocy. A chyba tego nie chcemy? Masz czas do północy 2 maja. Ale będziemy o sobie przypominać. Dobranoc- uśmiechnięta buźka zdrajcy zniknęła. Wszystkie kamery zgasły i w pokoju zapanowała grobowa cisza.

-Jak on śmiał! Za 20 minut wszyscy w sali obrad!- krzyczę do Julii. Opadam ciężko na fotel. Chowam twarz w dłoniach. Jestem padnięta, podnoszę wzrok widzę dziesiątki wpatrzonych we mnie oczu. Muszę coś zrobić.- Zbierajcie to, tylko szybko.- wskazałam dłonią na rozstawione kamery- Michał udało wam się namierzyć Jakuba?- ostatnie słowo wypowiadam niczym przekleństwo.

- Oczywiście królowo. Było trudno, ale udało nam się. Niestety nie znamy dokładnego adresu ale znamy zakres poszukiwań. Jak pozwolisz Pani to natychmiast przystąpimy do działań. - mówił bardzo szybko i zwięźle.

- Oczywiście tylko postarajcie się to zrobić bez rozgłosu. Dobrze?- kiwa głową i wybiega szybko z pokoju po drodze wołając kilku ochroniarzy. Wzdycham i ruszam w stronę pięknego pokoju. Mijam kominek. Nie do wiary, że od tamtego dnia minęło tak niewiele czasu. Po całym pałacu roznosi się stukot butów przebytych na to niespodziewane spotkanie. Na miejsce przybyłam punktualnie. Wszyscy wstali i lekko się skłonili. Zajęłam swoje miejsce. Zlustrowałam uważnie wszystkich przybyłych. Ponownie głęboko westchnęłam.

- Sądzę, że każdy wie po co się tu zebraliśmy. To chyba oczywiste, że nie ustąpię władzy. Wszystko będzie szło takim samym rytmem tzn. przygotowania do podpisania będą przyspieszone aby zdążyć na czas, wyznaczę  osoby za to odpowiedzialne ja nie będę się już tym zajmować i oczywiście jutrzejszy bal charytatywny się odbędzie. Jednak nie po to was tu głównie zebrałam. Musimy opracować plan ochrony naszych obywateli. Ma ktoś jakieś propozycję?- spojrzałam na nich zrezygnowana. Już nie daję rady, nie ma chwili spokoju. Co chwila padają jakieś propozycje.

O północy zarządziłam koniec, byłam strasznie zmęczona, a jutro kolejny pełen niespodzianek dzień. Udałam się do sypialni, szybko się ubrałam i usnęłam z sercem pełnym obaw co do dnia następnego.

Obudziłam się o ósmej. Wstałam szybko i już po dwudziestu minutach jadłam śniadanie w towarzystwie Julii i kilku ministrów.

- Julio chciałabym aby sprawą przygotowania wystroju na okres uroczystości zajęła się Bellatrix i moja pokojówka Lili. Kuchnią ma się zaopiekować Max, a moimi strojami Gladys. Jak wiesz powinni przyjechać za góra dwie godziny, o wszystkim już wiedzą. Dopilnuj proszę wszystkiego, ufam też, że ich pokoje zostały przygotowane.

- Oczywiście Pani, wszystko jest już gotowe. - odpowiedziała i po chwili wyszła. Wreszcie zobaczę moich przyjaciół. Niestety zobaczymy się dopiero na balu.Proszę niech ten dzień minie spokojnie.Stop! Nie ma prawa, że coś się nie uda. Już Kasia uspokój się. Czułam, że znów nad moim ciałem kontrolę przejmuje mój najgorszy wróg - Strach. To on czyni mnie słabą i nic nie wartą. On mnie paraliżuje. Próbuję go pokonać, lecz wtedy przychodzi jego dobry przyjaciel, są sobie tak bliscy, ale jednocześnie tak różni, a nazywają go - Złość. Obu ich nienawidzę, ale czasami przychodzi ona, ta którą tak lubię, mawiają na nią -Pewność Siebie. Czasami przychodzi przyjaciółka całej trójki, za razem ją lubię i nienawidzę, jest to najbardziej zmienna postać, najbardziej kłamliwa i... wyczekiwana przez wielu- Miłość.

Mijają godziny, a przez mój gabinet przetaczają się tysiące słów obietnic i rozkazów. Każdy w państwie i poza nim zastanawia się kim jest ten który chce mi odebrać koronę. Pojawiły się anonimowe sugestie, że ten ktoś będzie lepszym władcą. Jak może być lepszym władcą ktoś kto zabija niewinnych ludzi! Ktoś puka do drzwi, odrywam pióro od kartki papieru. W drzwiach stoi Lili, nie wiedziałam,że minęło już tyle czasu. Bez słowa wstałam i ruszyłam do pokoju aby się przygotować. Jednak w połowie drogi coś sprawiło, że miałam nieopartą potrzebę wstąpienia do biblioteki. Uchyliłam drzwi i zrobiłam kilka kroków w przód. Rozejrzałam się dookoła już miałam wychodzić kiedy ujrzałam leżącą dziewczynę za drzwiami. Podbiegłam do niej, jej twarz była przeraźliwie blada. Koło jej głowy była krew. Z mojego gardła wydobywa się cichy pisk. Zauważam, że na jej nadgarstkach są rany. Czemu chciała popełnić samobójstwo?

-Straże! - wołam- Zanieście ją do szpitala, ja muszę już iść do pokoju.- mówię i choć to okrutne idę się szykować na bal. Gdy mnie malują i stroją moje myśli zajmuje owa dziewczyna. A może ktoś chciał ją zabić albo ją szantażował?- ta myśl uderzyła we mnie niespodziewanie.

Naglę do pokoju wbiega blady Tobias, w jego oczach widzę przerażenie. Ledwo wydusza z siebie jedno krótkie zdanie.

-Pani...

KrólowaWhere stories live. Discover now