Wylądowałem na wyspie. Zobaczyłek kobiete w kapturze która czegoś wypatrywała.
Ja: Opia tak?
Ona się odwróciła do mnie i wyjeła nóż. Wyglądała na ttochę złą.
Ja: Ło spokojnie panienko. Ja jestem tu tylko do Agaty.
Opia: Ona cię nie chce widzieć.
Ja: Ale...
Opia: Mineły 2 miesiące mineły, a ty nic.
Ja: Byłem zajęty.
Opia: Piciem? Idź stąd!
Ja: Proszę.
Agata: *przychodzi* Co ty tu robisz?! Czego chcesz?!
Ja: Agata proszę.
Agata: Mam pomysł. Jeśli upolujesz więcej zwierząt niż ja, to pogadam z tobą.
Ja: No dobrze.
Agata: To zaczynamy *biegnie w głąb dżungli*
Biegłem za nią i próbowałelm upolować Huti (chyba tak się pisze i mówi)...
Natalia
Biegłam jak tylko mogła i schowałam się w lesie. Mam dość jego, ja mam prawo się ruszać z domu. Troche nie pomyślałam bo coraz to zimniej się robiło...
Jay: Nati!? Nati prosze chodź.
Ja: Zostaw mnie!
Jay: Prosze obiecuje, że będziemy wychodzić na spacery.
Ja: Obiecujesz?
Jay: Tak
Ja: Dobrze.
Jay: *bierze mnie na ręce* Ale teraz do domu się ogżać.
Ja: Dobrze.
Lloyd
Patrzyłem na ubranka dla dziecka i aż miesza mi się w głowie. Chyba pojade do lekarza kolorystycznego.
Blood: Albo zobacz na tą. Śliczna jest taka różowa.
Ja: A nie lepiej zielone lub żółte?
Blood: To dodatki lub jakaś bluzeczka.
Ja: Ide po proszek.
Blood: Na?
Ja: Ból głowy bo mi się miesza.
Blood: Czyżby księżniczka daltonistka?
Ja: Może. Odróżniam kolor cielisty *lenny face*
Blood: Zboczuszek.
Ja: Dobra zaraz przyjdę.
Cole
Chyba mamy po równo zdobyczy, ale Agata łapie je szybciej i sprawniej. Kiedy zabiłem kolejnego to usłyszałem szelest w krzakach, a potem żucił się na mnie biały tygrys. Użyłem miecza i zabiłem go. Do mnie podeszła Opia i Agata.
Opia: Biały tygrys wspaniała zdobycz. Czyli wygrywasz...
Ja: *patrze na Agatę*
Agata: Nie! Nie zamierzam gadać z tobą *biegnie w głab dżungli*
Opia: Biegnij za nią.
Ja: Oczywiście.
Biegłem ile miałem sił i znalazłem się przy jakimś strumyku. Kątem oka zobaczyłem rane na mojej ręce. Przemyłem rane w zródełku, a ona nagle znikneła. Stąd nazwa wyspy. Ale nie o to teraz chodzi, pobiegłem dalej szukać Agaty, a ona zatrzymała się nagle i odwróciła w moją strone.
Agata: Wracaj do swojej dziewczyny.
Ja: Ona mnie odużyła. Proszę uwierz mi.
Z jej ręki wysuneło się ukryte ostrze i podchodziła powoli do mnie, przyłożyła go do mojej szyi.
Agata: Obyś nie kłamał *całuje mnie*
Oczywiście, że oddałem pocałunek, ale ona się odsuneła i przytuliła. Pogłaskałem jej włosy, czuje się źle, że przeze mnie straciliśmy dziecko.
Agata: Wiesz jest coś co powinieneś wiedzieć.
Ja: Co takiego?
Wzieła moją dłoń i położyła ją na swoim brzuchu i uśmiechneła się. Nie wiedziałem o co chodzi.
Agata: Maluch żyje.
Ja: Serio?
Agata: Tak.
Ja: Jestem szczęśliwy.
Przytuliłem ją i pocałowałem w czoło. Wiecie jakie to uczucie (zależy jakie :33) kiedy ukochana osoba wraca do was, a co dopiero wasze dziecko okazuje się żywe?
Hello, it's me :3
Jak się podoba rozdział? Mam nadzieje, że bardzo.
A jeśli dupny to....to nie czytać :33
Do kolejnego chomiczki ❤❤
YOU ARE READING
Ninjago Brotherhood
RomanceTo nie jest kontynuacja części "Assassini i Ninja" tylko losy innych bohaterów i ninja. Czy się dobrze pptoczą sami się przekonacie.