Rozdział 24

83 18 6
                                    

Agata

Po skończonych pocałunkach leżeliśmy oboje wtulając się w siebie. Nagle ktoś zapukał do pokoju, a ja odskoczyłam od Cola...

Mędrzec: Mogę wejść?

Ja: Um..dobrze.

Mędrzec: *wchodzi* Agata chciałbym o czymś ci powiedzieć..ale to prywatne jest.

Cole: Dobrze ja i tak miałem już iść. Pa kochanie.

Ja: Pa.

Mędrzec: Posłuchaj bo mówiłem ci, że twoja babcia zgineła podczas porodu...

Ja: Taki i?

Mędrzec: To nie prawda...to zdarzebie ciężko mówić, ale mam dość kłamstw już, a zwłaszcza o naszej rodzinie.

Ja: Jak to?

Mędrzec: Otóż kiedy ja i Arno byliśmy we Francji, twój ojciec i babcia mieszkali w wiosce Indian.

Ja: Indian?

Mędrzec: Tak. To co ci teraz powiem to historia dzieciństwa twego ojca.

Ja: Dobrze.

Mędrzec: Był to letni poranek w wiosce. Twój tata miał niecałe 11 lat. Postanowił, że pobawi się z dziećmi...

Conor (tak ojciec): To co robimy?

Wolf(wymyślam tera imiona): Idziemy do lasu się pobawić.

Rose: A to niebezpieczne?

Conor: Toć jesteśmy tu sami.

BlackWing: To tylko dla mężczyzn, a nie dziewczynek.

Rose: Ja się nie boje!

Conor: To co idziemy?

Wolf: No to biegiem puki nie gorąc!

Pobiegli do lasu, a twój tata ciągle słyszał jak matka go ostrzega "Uważaj!" czy "Wracaj przed połódniem". Wiadome co niebezpieczne to dziecią się bardzo podoba. Twój tata dobiegł pierwszy na miejsce.

Rose: Pobawmy się w chowanego *bierze gałązki* Kto wylosuje małą ten liczy.

Kiedy już wzięły to twój tata musiał liczyć. Podrzedł do drzewa i zaczą odpiczać do 40.

Conor: [...] 40 szukam!

Twój tata okazał się być dobrym myśliwym bo znalazł przyjaciół po 2 minutach. A uwierz byli bardzo dobrze schowani. Kiedy to przyszła kolej na odliczanie Wolf'a, to twój tata wbiegł głębiej w las. Natknął się na lidzi z bronią było ich 4. Jednym z nich był generał Templariuszy Lee.

Lee: Oho spórzcie jaki maluch. Jak masz na imie brzydalu?

Conor: *pluje mu w twarz*

Lee: *wyciera śline* A więc to tak?

Przyparł go o drzewo i złapał obiema rękąma za szyje dusząc go.

Lee: Żałosne, że taki mały, a skacze na starszych. Żygać mi się chce jak was widze *dusi go mocniej*

Conor: *ledwo oddycha*

Lee: Chętnie bym cię zabił *dusi mocniej* (cholera łajdak!), ale dziś ci odpuszcze byś powiedział swoim, że czeka ich niespodzianka *puszcza go*

Conor: C-co chcecie od nas?

Lee: O brawo umie angielski. Słuchaj mały tylko władzy i waszych ziem....

Ninjago BrotherhoodWhere stories live. Discover now