Rozdział 16

99 20 17
                                    

Cole

Jestem wielkim palantem (tag xd), to wszystko przez stres...a jak mnke odrzuci, ale pewnie już mnie nje zechce. Biegłem za nią lecz przeszkody jakie mi zostawiła są trudne do pokoniania, nagle rzuciła jakąś bombę która mnie spowolniła i szczypała w oczy. Zdążyłem zauważyć, że wskakuje na dach starego kościoła. Próbowałem wspiąć się za nią, za pierwszym razem nie udało mi się, ale już, za drugim wspiąłem się i ujrzałem jak Agata siedzi i płacze. Ostrożnie usiadłem obok niej i przytuliłem ją. Jestem idiotą, że obraziłem ich, a zwłaszcza ją.

Agata: Czemu nas nie lubisz?

Ja: Słuchaj nie o to mi chodziło. Jak się denerwuje to gadam takie głupoty.

Agata: Ale troche mnie to zabolało jak powiedziałeś, że nie mógbyś być z Assassinką.

Ja: A czemu tak nagle to cie zabolało.

Agata: Bo ja...znaczy to zabrzmiało jak byś uznawał nasa za jakąś zarazę.

Wiedziałem, że chodziło o nią. Teraz nie mogę stchórzyć puki nikt nam, nie przerwie.

Ja: Wiesz co zbierałem się by ci coś powiedzieć, ale myśle, że będzie lepiej jak to pokażę.

Agata: Niby co?

Lekko podniosłem jej podbrudek i pocałowałem ją o dziwo oddała pocałunek. Po skączeniu odsunąłem się od niej i przytuliłem. Przysunęłem usta bliżej jej ucha by wyszeptać jej ciche, ale szczere...

Ja: Kocham cię.

Agata: Ja ciebie też.

Ja: Czy to znaczy, że moge ubiegać się o bycie twym chłopakiem?

Agata: Tak.

Jestem szczęśliwy, ale nadal ciekawy jednego..czemu się ukrywają.

Ja: Czemu wy Assassini ukrywacie się?

Agata: Umm....

Ja: Nie musisz mówić jak nie chcesz.

Agata: Powiem....bo Templariusze nie nawidzą nas i naszej pomocy i dobroci. Jak dowiedzą się, że jakaś Assassinka jest w ciąży lub ma dziecko to zabijają odrazu. Wiesz żyjemy jakoś w ukryciu, a dzieci są chronione. Mężowie w obronie rodzini są w stanie zabić, a nawet się poświęcić.

Ja: To okropne.

Agata: Wiesz....nie chce jakoś o tym gadać.

Ja: Dobrze chodźmy już.

Postanowiłem, że odprowadze ją do domu, a pod domem pocałowałem ją.

Ja: Obiecuje, że jutro przyjdę do ciebie.

Agata: Dobrze.

Ucałowałem ją ostatni taz w czoło i udałem się do klasztoru.

Blood

Siedziałam sobie z Lloyd'em w pokoju gdy nagle wbiehła Nati i popsuła nam romantyczny klimat.

Natalia: Cole podobno znów przesadził.

Ja: Dajemy mu ją by porozmawiał i co?

Lloyd: Nie przemenczaj się.

Ja: Ja go tylko drasnę.

Udałyśmy się na plac i czekałyśmy aż pan idiota wróci. Kiedy zobaczyłam, że wchodzi przez przypadek oblałam go krwią z mocy, ale potem trochę go osłabiłam.

Cole: Co wy chcecie?

Ja: Ranisz Agu!

Cole: No dobra na początku coś palnąłem, ale teraz jesteśmy razem...

Ja: Co?!

Natalia: I ty kretynie nic mi nie powiedziałeś!?

Cole: Miałem.

Ja: Dobra czas cię rozruszyć.

Wrócił do dawnego samopoczucia, a ja wróciłam do mego idioty. Jak to on usnął wtulony w pluszaczka który pachnie moimi perfumami. Zwaliłam go z łóżka bo mnie wkurzył.

Lloyd: Mamo jeszcze nie...jestem księżniczką mam zawsze czas...

No jak gada przez sen jest uroczo-zabawny. Ale musi się mną też zająć, a nie snem.

Ja: Lloyd jakiś pedofil chce mnie zgwałcić!

Lloyd: Co?!!.....hahaha bardzo śmieszne.

Ja: No bardzo księżniczko.

Oboje się zaczeliśmy śmiać. Wróciliśmy do wspólnego leżenia. Teraz i Agu jest szczęśliwa bo ma kogoś. Chyba, że Cole coś odwali.

Natalia

W końcu Cole się odważył, nie no zapisze to w pamiętniku aż. Teraz to i tata wie, że Cole ma już dziewczyne i podobno chce z nim pogadać poważnie. Ojjj ja taka dobra sis wydalam go tak jak on mnie z Jay'em i ciążą. A dość o nim...ja i Jay wprowadziliśmy się do naszego domu. Oczywiście Jay wszystko dźwigał bo uważa, że coś sobie zrobie...nawet nie mogłam szala podnieść bo podobno moge poronić, cały on.

Jay: Kocham cię.

Ja: A ja ciebie. To co robimy?

Jay: Pasowałoby naznaczyć dom *mina zboczeńca*

Ja: Idiota.

Jay: Małą imprezą.

Ja: Ta jasne impreza.

Jay: Aaaaa no to jak tag to idziemy do sypialni się pomiziać.

Ja: No mizianko może być.

Udaliśmy się do sypialni, ale długo nasza rozmowa nie trwała bo usnełam.

Agata

Nie mogę uwierzyć, że Cole też mnie kocha. To najlepszy dzień jaki mnie spotkał. Wchodząc do domu usłyszałam rozmowę Jacob'a i kogoś znajomego mo z głosu. Schowałam się by podsłuchać.

Jacob: Nie powiem jej tego.

???: Jacob musisz jej powiedzieć prawdę.

???: I co? Niepowiesz jej, a ona ucieknie.

Jacob: Agata nie potrzwbuje tego wiedzieć. Nie chce by wiedziała.

???: To boli Jacob...ja jej powiem o tym.

Ja: O czym niby??

Witojcie jak myślicie z kim gada Jacob? Mam nadzieje, że rozdział się podoba i, że jesteście happy z rozdziału. Do kolejnego moje chomiczki ❤❤

Ninjago BrotherhoodWhere stories live. Discover now