Rozdział 32

79 21 14
                                    

Agata

Ja i dziadek udaliśmy się do lasu. A jak nie dam rady? Może to Jacob tak umie polować.

Męrzec: Skup się i spróbuj coś wytropić.

Spojrzałam na ślady i chciałam za nimi iść...

Mędrzec: Wiem, że wiesz o co mi chodzi więc spróbuj.

Uklęknełam i jedną ręką dotknełam ziemi. Nagle tak jak by wszystko co się dzieje usłyszałam. Wiem, że dalekk są konie, a bliżej nas wataha wilków.

Mędrzec: I?

Ja: J-ja słyszałam...a-ale jak?

Mędrzec: Agata to jest coś co dziedziczysz po ojcu.

Ja: A co to da?

Mędrzec: Dużo. Wytropisz co tylko zechcesz. Chodź idziemy dalej.

Ja: Gdzie?

Mędrzec: Do świątyni.

Ja: Ale po co?

Mędrzec: Tam czeka na ciebie broń.

Ja: Ja mam swoją.

Mędrzec: Ale ta jest o wiele lepsza i jeśli uderzysz w kamień to on pęknie lub przekroi się.

Ja: Kamień...

Mędrzec: Tęsknisz za nim?

Ja: Tak...dziatku nie czuje się najlepiej.

Mędrzec: Agata.?

Widziałam tylko światło przed oczami i poczułam, że udapam na dół....

Cole

Kiedy wstałem bardzo rozbolała mnie głowa i śmierdziało ode mnie alkoholem. Co ja robie?! Zamiast lecieć do niej to hlam! Cole ogarnij się! A jeśli coś jej jest? Mogli wrócić na wyspe i zaatakować...to moja wina i chce to naprawić.

Blood

Ja: Lloyd!

Lloyd: Tak kochanie?

Ja: Mam jakieś złe przeczucia.

Lloyd: Jak to?

Ja: Nie chodzi mi o dziecko....chyba coś złego nadciąga.

Lloyd: Kochanie to przez ciąże masz taki instynkt macieżyński.

Ja: Może i masz race (nie masz xd)

Lloyd: Zawsze mam (nie -_-)

Ja: Jakiś ty skromny.

Lloyd: Mam to po tacie.

Ja: Widze właśnie.

Lloyd: Oj no się nie obrażaj.

Ja: No dobrze, ale jest jedno.

Lloyd: Co?

Ja: Kupujesz mi lody orzechowe (kurde zgłodniałam xd)

Lloyd: Przez tr orzechy to my nie będziemy mieć dziecka tylko wielki orzech.

Ja: Haha ale zobacz byś dokonał odkrycia.

Jay

Ja: Kotek jak dziecko?

Natalia: Dobrze.

Ja: Jak nazwiemy dzidzi?

Natalia: Nell jeśli to dziewczynka.

Ja: A jak chłopiec to Simon.

Natalia: Pomysłowy jesteś.

Ja: Hyhy i to jeszcze jak *lenny face*

Natalia: Zboczony jesteś.

Ja: No co ja poradze.

Natalia: I tak cię kocham.

Ja: Ja mocniej.

Natalia: Ahh tak? To sprzedasz wszystkie gry? (Uuuu tera dałaś xd)

Ja: Oczywiście.

Natalia: Ja żartuje.

Ja: Wiem.

Natalia: Ty wiesz wszystko?

Ja: O wiele więcej.

Natalia: Zboczuch.

Ja: Ale twój.

Natalia: Jeśli urodze to mam nadzieje, że dzidzi nie będzie zboczone.

Agata

Obudziłam się, na szczęście nic mi nie jest i już troche lepiej. Dostałam nowe bronie...nawet łuk. Nudziło mi się więc zajrzałam do tajemniczego pokoju w którym były stroje każdego Assassina który już nie żyje..spojrzałam w prawo i ujrzałam strój taty....

Mędrzec: Ten strój Conor nosił z godnością. Nawet jak go raz złapali to nie bał się pokazać kim jest. Wiedział co go za to czeka.

Ja: Słyszałam, że jako dzoecko był dzielny.

Mędrzec: Ahh to...Conor jako jedyny mały Assassin nie bał się spytać Templariusza kim jes lub, że go znajdzie.

Ja: Tak mówił?

Mędrzec: Tak i od śmierci twojej babci stawał się dzielniejszy. Miał powód by pokonać Templariuszy, ale nie o zemste chodziło tylko o dobro ludzi.

Ja: Mam pytanie. Skoro jeśli Assassin zdradzi zakon czeka go kara, a nawet śmierć to czemu...

Mędrzec: Cole został wygnany bo jest nonja i nie należy do nas. Nawet jeśli to jako ninja w naszych oczach, to cywil.

Ja: Yhym.

Mędrzec: Wracaj z bratem do domu tam was potrzebują.

Ja: A ty?

Mędrzec: Zostaje tu by pomóc. Będę uważał.

Ja: Pa dziadku *przytulam go*

Mędrzec: Pa wnusiu.

Ruszyłam na statek razem z bratem. Dużo się dowiedziałam dziś...w domu powinnam znaleźć jakiś dziennik taty jak mówił wujek. Dowiem się więcej...

Hejo mam nadzieje,  że w luj się podoba rozdział. Jeśli tag to wieta co zrobić. Widze, że niektórym się podobają Assassini. To miło :* do kolejnego chomiczki ❤❤

Ninjago BrotherhoodDove le storie prendono vita. Scoprilo ora