Rozdział 44

87 21 21
                                    

Jacob

Ja i Conor udaliśmy się do mojego gangu by coś omówić. Wiem, że maluch nie powinien iść, ale chce dać spokuj Agacie. Po drodze natknąłem się na Emme.

Emma: Hej!

Ja: Cześć.

Emma: Gdzie ruszasz z maluchem?

Ja: Do gangu. Nie chce go zosraciać.

Emma: Mogę z tobą?

Ja: Zgoda.

Emma jest strasznie mi znajoma..może się spotkaliśmy na jakiejś misji.

Emma: A masz kogoś?

Ja: Miałem. Narzeczoną i dziecko które zabito i dziewczyne która nie chciała mnie...

Emma: Może wróci.

Ja: Wiem, że to jej i moje dziecko. Udużyła mnie....

Emma: Może coś chciała, albo sama nie wiedziała.

Ja: Nie wiem, ale na razie to mi zależy na maluchu. Może kiedyś miłość.

Kai: Cześć brachu.

Max: Myślałem, że twój gang nas zniszczy.

Ja: Czemu?

Max: A weź.

Kai: Znasz ich, wolą ciebie....co to za dziecko?

Ja: Mój synek Conor.

Max: Ale czad. Imie po dziadku ma.

Kai: Leo nie będzie sam.

Ja: Zależy kogo urodzi Agata. Bo Blood i Natalia podobno wiedzą.

Kai: Dobra...

Ja: To Emma.

Max: Hej.

Emma: Hej.

Ja: Emma chciała wpaść.

Kai: Yhym...dobra chodź bo się złoszczą.

Blood

Ja: Lloyd jakie firanki?!(no to dałaś tera chłopu pytanie xd)

Lloyd: Eeee zielone?

Ja: Ty głuptasku nke pasują.

Lloyd: To może szare?

Ja: Zgłupiałeś!

Lloyd: Kazałaś wybrać.

Ja: Jednak wezmę tu żółte. (Kobieca logika 2016 xd)

Lloyd: *poker face*

Ja: Dzięki za pomoc.

Lloyd: Alesz prosze mebla dekoracyjna "Księżniczka" do usług.

Ja: A myślałam, że Jay to śmieszek.

Lloyd: Hyhy ja noe tylko śmieszek *lenny face*

Ja: Zboczuch.

Jay

Natalia: Jay jaką sukienkę wziąźć?

Ja: Ta niebieska.

Natalia: Ale ta czarna...

Ja: To niech ta czarna będzie.

Natalia: Masz dobry gust.

No totalnie już logiki nie ogarniam. Dobrze, że zaraz będzie przymierzać bielizny hehehe. Dla mnie to jak wejść do nieba.

Ja: Teraz bielizna.

Natalia: Już kupiłam i czeka w domu.

Ja: Na co czekamy?! Pędźmy niczym skorpion do drzwi!

Natalia: Chwila! Nie wracamy!

Ja: Czemu? *smutny*

Natalia: Nie ma jedzenia.

Ja: Ja się najem tobą, a ty mną.

Natalia: Nie. Dziecko też jest głodne i masz zasówać ze mną do sklepu!

Ja: ....Dobra.

Przypomniało mi się, że skączyły się (kondomy! xd) świeczki zapachowe. Udaliśmy się do sklepu i kupiliśmy dużo rzeczy.

Agata

Wszystko wydaje się być dobrze..Jacob ma synka, Blood, Lloyd, Jay i Nati żyją dobrze..a ja? Ja sama nie wiem...leże już tu 8 godzin i nie chce mi się wstać. Obmyślałam plan pewnej ważnej sprawy. Zawsze moge się tam wkraść i...nie... Chusta na pewno jest dobrze chroniona. Cóź wymuśle coś tylko musze się zmieniś. Tak to będzie idealny plan.

Tores

Ten plan jest genialny, zwłaszcza, że panna Seliel (Tag nie lubie tego szmacixu!) nam pomoże. Jak by było pszykro gdyby pann Cole złamał jej serce jeszcze raz. O jej przecież to niedopuszczalne.

Seliel: Panie Tores chce wiedzieć co musze robić.

Ja: Posłuchaj znajdziesz Cola i rozkochasz w sobie.

Seliel: A jak to nic nie da?

Ja: Hmm odużysz go.

Seliel: To czysta przyjemność pracować z panem.

Witajta tag nie lubie Seliel i Nyi więc się przyzwyczaić :3 a jak noe to nie pisze rozdziałów lub wy nie czytajta ;) do kolejnego jeśli będzie :( pa chomiczki ❤❤

Ninjago BrotherhoodWhere stories live. Discover now