Rozdział 34

74 19 7
                                    

Agata

Wstałam i wszystko przemyślałam, powiem bratu o ciąży, ale jak to powiedzieć Cole'owi. Ale jedno mnie zastanawia...tata pisał, że Cole ma siostre adoptowaną, a gdzie ona jest? Przecież Natalia....chwila...Nati jest...adoptowana?! Nagle do pokoju wparował Jacob.

Jacob: Chcesz zupy?

Ja: Nie.

Jacob: Siostra..

Ja: Chce ci coś powiedzieć, ale nie wkurzaj się.

Jacob: Dobrze.

Ja: J-jestem w ciąży.

Jacob: *w szoku* Z-z kim?

Ja: Z Cole'm.

Jacob: On wie?

Ja: Nie...

Jacob: Siostra *przytula mnie* słuchaj trzeba mu powiedzieć.

Ja: Gdyby mu zależało to by dawno przyszedł.

Jacob: On cię kocha. Przyprowadze go.

Ja: Musze?

Jacob: Nie baw się we mnie.

Ja: Dobrze.

Jacob: *czochra mi włosy* Zuch dziewczynka.

Jacob wyszedł z pokoju, a ja postanowiłam dalej czytać dziennik taty.

Jacob

I jak tu takiemu powiedzieć o dziecku? Ja nawet nie wiem gdzie mieszka. Chyba, że spróbuje go wytropić, ale ja nie umiem...jedyna opcja to Max i Kai. Dobrze, że są w naszym barze (chodzi o to, że to ich miejscówka ;) )

Ja: Słuchajcie potrzebna pomoc.

Max: Jaka?

Ja: Chce adres domu Cola.

Kai: Ejj ale go nie zabijesz?

Ja: Co?! Nie! Jest sprawa i chodzi o moją siostre.

Max: Emm wiesz jest problem.

Ja: Jaki?

Kai: Cole podobno wyruszył do Assassinów.

Ja: A można wiedzieć na co?

Max: Myśli, że nadal tam jesteście.

Ja: Musze wyruszyć i to już.

Kai: Czekaj płynie się 2 dni, a na smoku pare godzin.

Ja: Nie mam mocy.

Max: Polecimy z tobą.

Ja: Dobra to lećmy.

Kai: Polecisz na moim smoku.

Ja: Dobrze, ale na serio lećmy już bo kto go wie co mu odwali...

Blood

Zeszłam na dół, jest 7 rano...ciekawe czy Lloyd jest. Kiedy zeszłam to on tak jak by na mnie czekał. Pewnie myśli, że go uderze lub gorzej...otórz nie. Pobiegła wprost na niego i go przytuliłam.

Lloyd: Kochanie wróce, a jeśli nie...

Ja: Nie mów tak! Obiecaj, że wrócisz..dziecko cie potrzebuje i ja.

Lloyd: Obiecuje.

Ja: A co to za misja?

Lloyd: Wiesz jacyś ludzie gadają, że szalony naukowiec zbudował machine w podziemiu jakieś 300 km stąd. Jest tam dużo żołnierzy.

Ja: Jeśli coś ci się stanie..

Lloyd: Będę uważał.

Pocałował mnie i przytulił do brzucha. Mam nadzieje, że nic się nie stanie.

Jay

Ja: Nati kochanie wstawaj.

Natalia: Nie chce.

Ja: Czemu?

Natalia: Bo jak wstane to może ciebie nie być.

Ja: Spokojnie obiecałem wrócić.

Przytuliłem ją, a potem wstałem po torbe. Nie chce jej zostawiać, a zwłaszcza teraz. Ale mam idealny plan, żeby sama nie była. Wyśle ją do Agaty, Lloyd wyśle Blood.

Agata

Tata mnie zaskakuje wyczynami...
"Agata mam nadzieje, że kiedyś to przeczytasz. Kiedy się urodziłaś zawsze płakałaś, twoja mama miała tego dość bo nie mogła cię uspokoić. Kiedy płakałaś postanowiłem wziąśc cię na ręcę, przestałaś płakać i spojrzałaś się na mnie. Już wtedy wiedziałem, że jesteś inna. Kiedy skączyłaś 2-latka nie chciałaś pić mleka, nie smakowało ci. Piłaś soki, a nawet raz próbowałaś wypić moją kawe. Bałaś się trochę świata, tylko z Jacob'em się bawiłaś. Nawet spaliście w jednym łóżeczku, ale chce ci powiedzieć, że już odkąd się urodziłaś wiedziałem, że będziesz taka jak ja."

Kiedy chciałam odłożyć dziennik to wypadła z niego kartka.

"Moje kochane dzieci jeśli coś mi się stanie to prosze was o jedno..wybaczcie mi moje sekrety i sekrety całej rodziny. Wiedzcie, że to dla waszego dobra. Kocham was mocno."

Z oka popłyneła mi łza, ale szybko ją wytarłam bo usłyszałam pukanie do drzwi.

Pewnie wieta kto tam jest, ale łudze się, że nie. Mam nadzieje, że się podoba i pamiętajcie, że jak ładnie poprosicie to zrobie jeszcze 2 rozdziały dziś tylko o innych porach :3 do kolejnego moje chomiczki ❤❤

Ninjago BrotherhoodWhere stories live. Discover now