Rozdział 35

66 20 10
                                    

Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Nati i Blood. Chyba niedawno płakały bo widać to po ich oczach.

Ja: Co się stało?

Blood: Chłopacy wyjechali na misję i podobno na długo.

Ja: W sumie możecie tu zostać.

Natalia: A czemu jesteś taka blada?

Ja: Ee to przez zmęczenie. Podobno to normalne u ciężarnych.

Blood: Czy ja dobrze słysze?

Ja: Tak.

Natalia: To wspaniale! Rodzinka mi się powiększy.

Ja: Emm Nati?

Natalia: Tak?

Ja: No bo czytałam dziennik taty i nie chce cię denerwować, ale czy masz pewność, że jesteś rodzoną siostrą Cola.

Natalia: Tak, a co?

Ja: Bo mój tata napisał, że adoptowali małą dziewczynkę. I opis zgadza się.

Natalia: Nie...to nie możliwe.

Ja: Ale się nie denerwuj.

Natalia: Zadzwonie po mame i niech mi to wyjaśni.

2 godziny później Anna przyjechała do posiadłości Agaty i Jacob'a

Natalia: Mamo czy jestem twoją córką.

Anna: Tak.

Ja: Ale..

Anna: No dobrze powiem już. I tak się wyda. Kiedy Cole się urodził okazało się, że lekarz coś zrobił i przez to srałam się bezpłodna. Marzyliśmy o jeszcze jednym dziecku, a Cole o rodzeństwie. Więc adoptowaliśmy cię. Byłaś taka malutka.

Natalia: To skąd mam moc?

Anna: Podobno zostawiła cię ninja.

Natalia: *próbuje nie płakać*

Anna: Nie chcieliśmy ci mówić prawdy. Baliśmy się, a ty i Cole się tak ładnie bawiliście.

Natalia: Wiesz co..ja w sumie ciesze się, że mnie wzieliście, ale i tak córką waszą nie jestem.

Anna: Wiemy, ale kochamy cię jak własne dziecko.

Przynajmniej nic złego się nie stało. Prawda jest najważniejsza. Ale jeśli chodzi o ciąże to ja nie chce rezygnować z misji.

Anna: Agata coś się stało?

Ja: Bo ja jestem w ciąży, ale nie chce rezygnować z tego co robie.

Anna: Zrób jak twoja matka.

Ja: Co?

Anna: Kiedy była w ciąży użyła swojej mocy na ochrone was.

Ja: Czyli temu walczyła tak długo.

Anna: Czyli ty i Cole macie dziecko?

Ja: Tak, ale Cole nie wie.

Anna: Czemu?

Ja: Umm pewne sprawy.

Anna: Rozumiem. Dobrze wracam do domu. Trzymajcie się.

Czyli jest sposób na ochrone dziecka. To dobrze bo się bałam.

Jacob

Gdzie on jest? Oby coś się nie stało.  Wylądowaliśmy na plaży i na całe szczęście złapaliśmy Cola.

Ja: Zwariowałeś?

Cole: Nie. Wiem, że Agara tu jest.

Ja: Jest w Angli.

Cole: Ale chce udowodnić swoją niewinność.

Mędrzec: Jacob zostaw go.

Ja: Dziadku...

Mędrzec: Daj mu coś powiedzieć.

Cole: Mędrcu wiem, że to ja tu ich sprowadziłem, ale bardzo tego żałuje. Chce to odpłacić.

Mędrzec: Nic nie chcemy.

Cole: Nawet zgadzam się na baty.

Mędrzec: Myślisz, że jesteśmy tacy okrutni?

Cole: Nie..

Mędrzec: Wiem co zrobisz. Jacob zaprowadź go do świątyni.

Zaprowadziłem go do śaiątyni. Boje się co go czeka, a w sumie wiem co.

Cole: O co chodzi z tą ścianą?

Ja: Brakuje jednego kawałka do otworzenia wrot.

Cole: I co to da?

Ja: Na początek szacunek od tych których naraziłeś na śmierć.

Cole: Mów dalej.

Ja: Ten kawałek został schowany przez mojego pradziadka. Powiedział, że to jest coś dla takich jak ty. Schował wszystkie "klucze" i każdy który chciał udowodnić niewinność musiał znaleźć kawałek.

Cole: No dobrze to gdzie mam go szukać?

Ja: Jest to zagadka.
Tam gdzie schłodzić się mogą,
Tam gdzie wypocząć mogą.
Ty uznasz to za wczasy,
One zaś za skrytke.
Znajdują się tam skarby
I ten klucz też.

Cole: No nieźle.

Ja: To jest łatwe, ale pomóc ci nie mogę.

Cole: Nie znajdę tego.

Ja: Może coś cię zmotywuje. Agata i twoje przyszłe dziecko.

Cole: Ona jest w ciąży?

Ja: Tak.

Cole: Dobrze. Zrobie to dla nich.

Ja: Brawo.

Cole

Popatrzyłem na to miejsce. Był narysowany fragment mapy. Znam to miejsce, to wyspa Cruz (chyba wymyśliłam xd). To siem gdzie lecieć.

Rozdział do dupy, zagadka do dupy. Więc dziękuje za przyczytanoe tego rozdziału. Jak ładnie poprosita to napisze dalej ;) kocham was chomiczki ❤❤

Ninjago BrotherhoodWhere stories live. Discover now