W samochodzie czekała na nich jakaś ruda kobieta.
– Wiedźma, to jest Natalia – powiedział Łysy.
– Tak, wiem – uśmiechnęła się do niej. Natalia od razu ją poznała. - Spotkałyśmy się już wcześniej.
– Jedziemy na lądowisko.
Natalia siedziała cicho na tylnym siedzeniu i w milczeniu obserwowała mijające ich auta.
Kiedy samochód się zatrzymał, wysiedli. Zobaczyła jakiś rozległy teren z blaszanymi budynkami otoczony płotem. Łysy z Wiedźmą poprowadzili ją do helikoptera.
– Polecisz z nią do jego mieszkania. Weźmiecie kilka rzeczy i to, co ci powiedziałem – zwrócił się do Wiedźmy. - Samolot jest za dwie godziny. Musicie zdążyć.
– Jasne – uśmiechnęła się Wiedźma.
– Powodzenia – powiedział do Natalii i odszedł, a Wiedźma pociągnęła ją za rękę w kierunku lądowiska.
Helikopter zabrał je do innego miasta i wylądował na jednym z budynków, który okazał się głównym biurem firmy zarządzanej przez Wariata. Zeszły na niższe piętro i znalazły się w mieszkaniu, do którego Wiedźma miała klucze.
– Spakuj jakieś jego rzeczy, a ja szybko załatwię to, o co prosił Łysy. - I wyszła do innego pomieszczenia - Idź na piętro.
Natalia zrobiła, o co prosiła. Cały czas się rozglądała dokoła.
„Więc to jest jego dom."
Mieszkanie było bardzo przestronne i jasne. Miało mało mebli i rzeczy osobistych lokatora. Otworzyła duże podwójne drzwi i znalazła się w sypialni. Od razu poczuła jego zapach. To było takie przyjemne. Miała wrażenie, jakby właśnie tu był, chociaż widać było, że pokój został niedawno wysprzątany. Wszędzie panował porządek i ład. Weszła do pomieszczenia obok, które okazało się łazienką. Ponownie brak rzeczy osobistych. Tylko śnieżnobiałe ręczniki wisiały na haczykach obok lustra i przy prysznicu. Wróciła do sypialni i wybrała drugie drzwi. Oświeciła światło i jej oczom ukazał się widok setek półek i wieszaków z ubraniami. Podeszła bliżej i dotknęła ręką. Zanurzyła twarz w wiszących koszulach. Och, tak bardzo pachniały nim. „To chyba imbir" - pomyślała.
– Miałaś spakować kilka rzeczy, a nie tarzać się w jego ubraniach.
Przestraszyła się i cofnęła. W progu stała Wiedźma, która podeszła bliżej i zabrała z wieszaków parę rzeczy.
– Podobno wygląda gorzej niż źle – dodała. – To powinno nam wystarczyć. Chodź już.
Natalia pobiegła za nią, gasząc światło.
– Jak to wygląda źle? - wołała z nią. - To ktoś go widział?
– Chodź, chodź - ponaglała ją. - Pogadamy w samolocie.
***
– Najpierw powiedz mi, co dokładnie powiedział ci Łysy – zaczęła Wiedźma, odbierając z tacy kieliszek szampana. Natalia podziękowała.
– Powiedział mi, że się zgubił na jakiejś wyspie i że mam ci pomóc go znaleźć.
– Mi? - zaśmiała się. – Wykluczone, bo ja nie mam zamiaru go szukać. O nie. Nie chcę zginąć i na pewno nie wejdę do tego samego pokoju, w którym on będzie.
– Co takiego?
– A jedyna wyspa, na której zgubił się Wariat, nazywa się „życie". Ależ z tego Łysego poeta. No, no – zadumała się.
YOU ARE READING
Lepiej (LLI 1.0)
RomantikPola, młoda dziewczyna, spotyka tajemniczego mężczyznę podczas zastępowania swojej chorej matki w pracy. Ów mężczyzna jest nią wyraźnie zainteresowany, ale okazuje to w bardzo specyficzny sposób. Z początku jest to dla niej krępujące, ale po pewnym...