29

2.2K 155 53
                                    

Nieznany jej mężczyzna odwrócił się i spojrzał na nią. Natychmiast spuściła głowę, a kiedy ponownie spojrzała w ich stronę, Wariata już tam nie było. W jednej chwili zrozumiała, że mógł ją zobaczyć i właśnie do niej idzie. Poczuła dziwne podniecenie na myśl o spotkaniu z nim i nerwowo odwróciła się, a przeczucie jej nie myliło.

– Musiałaś dzisiaj nałożyć na siebie podwójną warstwę tego balsamu do ciała, gdyż z zamkniętymi oczami znalazłbym cię w tym tłumie.

I jak zawsze podszedł do niej niebezpiecznie blisko.

– Spóźniłeś się – tylko to stwierdzenie przyszło jej do głowy.

– Przecież ci mówiłem.

Obejrzała się za siebie i kątem oka zobaczyła, że on przechyla głowę i przygląda się jej uważnie. Ponownie spojrzała na niego.

– Co? Źle się ubrałam?

– A skąd ja to mam wiedzieć? Nie znam się na modzie.

Tym razem to ona spojrzała na jego ubranie.

– Właśnie widzę.

Zrobił krok do przodu, nie zostawiając jej już prawie w ogóle wolnego miejsca. Czuła, jak metalowe pręty wbijają jej się w plecy. Na dodatek on położył dłonie na barierce, osaczając ją tak, że nie miała gdzie uciec. Był od niej wyższy. Ona sięgała mu do brody, a miała teraz buty na niedużym obcasie. Pochylił się nad nią i poczuła zapach jego perfum. Wiedziała, że musi coś zrobić, by nie stracić całkowicie głowy.

– Jesteś tutaj ze znajomymi?

– Nie.

– Widziałam, jak kimś rozmawiałeś.

– Z kim? - zapytał z uśmiechem, a ona odwróciła głowę i spojrzała w miejsce, gdzie przed chwilą stali.

Teraz nikogo tam nie było.

– Stali tam.

– Nikogo nie widzę – powiedział, nie spuszczając z niej wzroku. - Chodź, napijemy się czegoś.

Jednak on sam nie zrobił żadnego kroku w tył.

– Jak mam iść, kiedy ty zagradzasz mi drogę?

Jakby ocknął się i wyprostował, puszczając barierkę. Spojrzał w dół i chwycił ją za rękę. Ruszyli przed siebie, mijając wolno zgromadzonych ludzi.

„To miłe uczucie trzymać jego dłoń w swojej."

Mimowolnie ścisnęła ją mocniej. Zatrzymali się przed jednym ze stanowisk barmańskich.

– Czego chciałabyś się napić?

– Nie wiem – powiedziała, mając przed oczami zawrotne ceny napojów. - Wystarczy mi woda.

– Wątpię – spojrzał na nią zdziwiony. - Zastanów się jeszcze raz.

– Nie wiem, co tu podają.

Wtedy on wyciągnął dłoń, nie odrywając od niej wzroku, a kelner wręczył mu kartę drinków.

– Proszę – i podał jej rozłożone menu.

Przełknęła ślinę i spojrzała w spis napojów. Nie było tutaj wody. Nie było nawet czegoś bez alkoholu. Starała się nie patrzeć na te koszmarne liczby obok nazw drinków. Kiedy była na drugiej pozycji, karta nagle zniknęła jej sprzed oczu.

– Ale ... - chciała coś powiedzieć, ale on jej nie słuchał.

Już coś zamawiał. Kelner lekko się skłonił, a Wariat wyjął kartę z kieszeni marynarki i przyłożył do czytnika. Po chwili podał jej szklankę z zielonym napojem. Spróbowała drinka przez cienką słomkę. Napój wydał się początkowo gorzki, ale po chwili zostawiał w ustach słodki smak kiwi. Nie wyczuwała w nim też alkoholu. On rozprawił się ze swoim w dwóch łykach. Odłożył szklankę i ponownie zaczął ją prześwietlać wzrokiem. Odeszli na bok, choć przed barem nie było tłoku.

Lepiej (LLI 1.0)Where stories live. Discover now