12

3.1K 203 42
                                    

CZĘŚĆ 2

- Tak, słucham?

- Kama, to ja - usłyszała znajomy głos w słuchawce - nie przeszkadzam ci?

- Ty? Nigdy - odparła wesoło. - Co słychać? Jak przygotowania?

- Przecież dobrze wiesz, że wszystkim zajęła się wynajęta od tego firma. Chciałam się tylko zapytać, czy przylecisz w piątek?

- Nie kochana, będę w sobotę rano. Spotkamy się w kościele.

- Szkoda - usłyszała zawiedziony głos Poli. - Bardzo bym chciała, żebyś już tu była ze mną i trzymała mnie za rękę.

- Bardzo zabawne. Od trzymania ciebie za rękę jest chyba teraz ktoś inny?

- Wiesz, o co mi chodzi. Byłoby mi raźniej.

- Przecież nie jesteś sama.

- Tak, jest Lila z Alfredem i kilka kuzynek braci, ale to nie to samo. Może jednak uda ci się wyrwać? Dodam, że nie ma Alka. Czy to nie wystarczająca zachęta?

- Tak, tak - powiedziała lekceważąco - niestety nic na to nie poradzę. Wiesz przecież, że Aneta jest w szpitalu, a rachunki się same nie zapłacą. Ale myślami jestem cały czas z tobą. Nic się nie przejmuj, wszytko będzie dobrze.

- Tak, ale ...

- Żadnego ale! Głowa do góry, pierś do przodu i na przód. Przylecę na pewno i będę tam z tobą.

- Dobrze. W takim razie czekam z niecierpliwością. Będziesz z Olkiem, tak?

- Tak.

- Masz adres hotelu?

- Oczywiście, że mam - napisałaś mi go w SMS-ie i mailu. Był też na zaproszeniu. Wypij sobie herbatkę z melisy i weź długą kąpiel. Przestań się tak denerwować, bo to niczego nie przyśpieszy i nie polepszy. Zrozumiano?

- Tak, zrozumiano. Do zobaczenia w sobotę.

- Do zobaczenia. Pa.

- Pa.

Kamila schowała telefon do kieszeni i wróciła do zamiatania podłogi.

„Pola wychodzi za mąż - pomyślała. -I to za tego dziwnego Seweryna! W głowie się nie mieści."

Gdyby ktoś powiedziała jej o tym pół roku wcześniej, kiedy wróciła do kraju, wyśmiałaby go z pewnością. A dzisiaj - no proszę! Siedzi sobie na jednej z gorących i egzotycznych wysp, gdzie ma się odbyć ślub.

Mimo lekkiej zazdrości cieszyła się szczęściem przyjaciółki. W pełni zasłużyła na to, co najlepsze.

"A ja, na co zasłużyłam? - zastanawiała się. Tkwię w tej robocie od rana do wieczora. Nie tak wyobrażałam sobie własny interes."

Na dodatek jedyną osobą, która zgodziła się polecieć z nią na ten ślub, był jej były chłopak Olek.

Było to o tyle dziwne, że przecież czekała na nią i jej towarzysza bezpłatna podróż na ciepłą wyspę. Kto by nie chciał skorzystać z takiej okazji? Jak widać nikt.

Większość jej znajomych miała już swoje rodziny lub z kimś się spotykała. Nie było jej w kraju przeszło pięć lat, a od pół roku praca zaabsorbowała ją do granic możliwości. Nie miała praktycznie żadnej wolnej chwili dla siebie, a nawet jak miała, to wolała leżeć i odpoczywać, ciesząc się chwilą spokoju. Skąd więc niby miałby się wziąć w jej życiu nowe znajomości?

Okazało się, że Olek miał przejściowe kłopoty ze swoją przyjaciółką - pielęgniarką. Wiedziała, że między nią a nim już nigdy nic nie będzie, ale bardzo nie chciała iść sama na to wesele. Musiałaby wtedy siedzieć na krześle, jak kura na grzędzie i dzielnie znosić jajko samotności. Wiedziała, że będzie siedzieć w stoliku z siostrami Poli, więc tym bardziej nie chciała być jedyną bez pary.

Lepiej (LLI 1.0)Where stories live. Discover now