13

3.1K 201 26
                                    

I, feel something so wrong

Doing the right thing

I could lie, could lie, could lie

Everything that downs me makes me wanna fly

O.R.

Wszystko było wspaniałe. Jej suknia, ślub w kościele, przyjęcie i hotel. Pogoda była cudowna (choć może zbyt parna), a egzotyka wyspy dodawała wszystkiemu jeszcze większego uroku. Kamila siedziała przy najgłośniejszym stoliku na sali, a jego biesiadnicy, zwłaszcza płci męskiej, nie żałowali sobie alkoholu. Siostry Poli głównie plotkowały, czasami tańczyły. Sama Kamila zatańczyła może trzy tańce z Olkiem, który nigdy za tym nie przepadał, jeden raz z mężem Marianny. A i jeden raz z panem młody, ale pewnie bardziej na prośbę Poli, która co jakiś czas podchodziła do niej i pytała, jak się bawi. Ta zapewniała ją o dobrym humorze i zabawie, ale trudno było jej oszukiwać przyjaciółkę, która i tak znała prawdę, choć tolerowała jej fałszywe zapewnienia.

Kamila nie bawiła się dobrze. Była na rajskiej wyspie w towarzystwie mężczyzny, którego już nawet nie lubiła. Wolała być gdzie indziej albo chociaż z kimś innym. Z kimś, kto lubił tańczyć, nie upijał się przesadnie i zwracałby na nią uwagę. Mimowolnie jej wzrok uciekał czasami do stolika, przy którym siedziało rodzeństwo pana młodego. On był ponownie z tamtą kobietą. I podobnie jak ostatnio dziewczyna uczesana była w bardzo prosty i klasyczny kok, a jej sukienka była aksamitnie srebrna. Biżuteria plus buty na wysokim obcasie pasowały idealnie. Kamila nigdy by się tak nie ubrała, ale musiał przyznać, że Teresa miała klasę i gust, a także pojemny portfel.

– Chodź – usłyszała głos Poli. – Usiądź z nami przy stoliku, chociaż na chwilę.

Nie miała nic przeciwko temu, by do nich dołączyć. Przy prezydialnym stole siedziała właśnie Helena z Emilią. Ta druga oczywiście ostro dyskutowała z narzeczoną Alftreda, Lilą.

– O, Kamila – uśmiechnęła się do niej i odsunęła krzesło obok Heleny. - Dobrze cię widzieć. Usiądź z nami. Lila opowiadała nam właśnie o swoich zaręczynach.

– Moje gratulacje – powiedziała do przyszłej młodej pary – słyszałam, że ślub już za miesiąc.

Oboje przytaknęli, a Emila zaczęła wypytywać o szczegóły przygotowań. W tym stoliku Kamila czuła się lepiej ... lepiej do czasu, aż podszedł do niego Alek z Teresą i zaczęli rozmawiać z S.T. Kamila poczuła dziwne zdenerwowanie. Widziała jak Pola zerka na zmianę, to na nią, to na Alka. Nagle wstała z krzesła i powiedziała:

– Alek, przysiądźcie się do nas na chwilę. – A widząc jego nie zdecydowanie, dodała – popatrz jest nasza stała ekipa – i mrugnęła do niego.

Uśmiechnął się i powiedział coś do Teresy. W końcu oboje się dosiedli. Pola kontynuowała rozpoczęty temat. Emila pomagała jej oczywiście w przypominaniu dawnych spotkań, a zwłaszcza pierwszego. Alfred z Lilą przysłuchiwali się z zaciekawieniem.

– Tak, to było dziwne spotkanie – powiedziała Pola.

– Ale chyba nie tak dziwne jak w styczniu po koncercie – dodała Emila.

– Na szczęście wszystko dobrze się skończyło – dodała Helena, chcąc szybko zmienić temat.

Wiedziała, że nikt nie ma ochoty wspominać felernego spotkania z Weroniką.

Lepiej (LLI 1.0)Where stories live. Discover now