Czekał na nią przed uczelnią, oparty swobodnie o ciemny samochód. Nie zwróciłaby na niego uwagi, gdyby jedna z koleżanek nie powiedziała:
– Patrzcie jaki przystojniak stoi koło tej limuzyny.
Wszystkie spojrzały w jego stronę, a wtedy on ruszył w ich kierunku. Patrzyły jak zahipnotyzowane, kiedy się do nich zbliżał.
– Cześć – powiedział do Natalii, ignorując resztę.
Ta przyjrzała mu się uważniej.
– Cześć? - zawahała się i nagle przypomniała sobie, gdzie już go widziała. - A, to ty - powiedziała bez większego entuzjazmu.
– Czy to twoje przyzwoitki?
– Co? Nie! - oburzyła się.
– To dlaczego sobie nie pójdą? Chyba widzą, że jestem zainteresowany tylko tobą.
Natalia spojrzała na koleżanki i ich dziwne miny.
– Przepraszam was dziewczyny – i odeszła z nimi na bok. - To taki nietypowy znajomy znajomych. Idźcie przodem, a ja was później dogonię.
Obie koleżanki ruszyły przed siebie, oglądając się jeszcze raz za siebie i mierząc groźnym wzrokiem nieznajomego. Natalia ponownie podeszła do niego.
– Zadowolony? O co chodzi?
– O ciebie – odparł i uśmiechnął się, patrząc w górę. - Będzie padać. Chodź, podwiozę cię do mieszkania.
– Nie, dziękuję – powiedziała i w tym samym momencie poczuła spadające krople deszczu.
„Jak on to zrobił?"
– Wolisz moknąć? Chodź – powiedział pewnie i ruszył w stronę samochodu.
Obejrzała się za koleżankami. Niestety ich sylwetki zniknęły w tłumie przemieszczających się ludzi otwierających parasole. Poszła za nim. Wsiadła do samochodu i przesunęła się na siedzeniu. Kiedy zamknął za sobą drzwi, podał kierowcy dokładny adres. Limuzyna ruszyła, a on przysunął się do niej bliżej - zdecydowanie za blisko.
– Czy mógłbyś się odsunąć?
Zaprzeczył głową i uśmiechnął się do niej. Jedna z jego rąk znalazła na oparciu za jej plecami, a w drugą delikatnie ujął między palce pasemko jej rozpuszczonych włosów. Powąchał je, a następnie nachylił się bliżej głowy i zanurzył twarz w jej włosach. Sama nie wiedziała, co ma w tej sytuacji zrobić, więc siedziała nieruchomo. Kiedy ponownie się wyprostował, powiedział:
– Ładnie pachniesz. Tak czysto i brzoskwiniowo.
– To pewnie balsam do ciała.
– Do ciała? - i spojrzał na jej szyję.
Miała wrażenie, że zaraz jego twarz właśnie tam się znajdzie.
– Odsuń się – powiedziała zdecydowanie. – Aneta ostrzegała mnie przed tobą.
Odchylił się w tył, przez co zyskała trochę miejsca dla siebie.
– Przebiegła żmijka – uśmiechnął się. - I co ci powiedziała?
– Że jesteś ... - zawahała się, a on ponownie zaczął się nachylać w jej stronę – wariatem.
– Zgadza się malutka. Jestem Wariat – a jego uśmiech zmienił się tak, że poczuła ciarki na plecach.
– Czego ode mnie chcesz?
– Zobaczysz - ponownie poczuła dziwny dreszcz.
Ale wtedy on cofnął się i podał jej jakąś kopertę.
YOU ARE READING
Lepiej (LLI 1.0)
RomancePola, młoda dziewczyna, spotyka tajemniczego mężczyznę podczas zastępowania swojej chorej matki w pracy. Ów mężczyzna jest nią wyraźnie zainteresowany, ale okazuje to w bardzo specyficzny sposób. Z początku jest to dla niej krępujące, ale po pewnym...