Kiedy bardzo wczesnym rankiem otworzyła oczy, zobaczyła, że drzwi na balkon są lekko otworzone. Poczuła przyjemną, chłodną bryzę od morza, która lekko ruszała firankami. Bardzo pomału usiadła na łóżku i poprawiła włosy. Była naga, przykryta tylko prześcieradłem. Na krześle leżały dwa szlafroki. Ubrała jeden z nich i wyszła na balkon. Wsparła się dłońmi o poręcz i nabrała głęboko powietrza w płuca. Wypuściła je bardzo wolno. Liście palm lekko ruszały się na wietrze, a na horyzoncie słońce pomału wynurzało się z wody. Niebo było bezchmurne. Zapowiadał się kolejny piękny dzień w raju. Kiedy się odwróciła, zobaczyła, że on stał w drzwiach balkonu, także ubrany w szlafrok. W ręce trzymał papierosa i zapalniczkę.
– Kiepski pomysł na rozpoczęcie dnia – powiedziała, patrząc na jego dłoń. Lekko się skrzywił i wyszedł na zewnątrz. Usiadł w jednym z wiklinowych foteli.
– Ale tu pięknie – powiedziała, a on spojrzał na nią, próbując zapalić papierosa. Kiedy w końcu mu się udało, zaciągnął się mocno, a wypuszczając dym, powiedział:
– Może, ale umrzeć z nudów by można.
– Przecież zawsze można coś wymyślić?
Zlustrował ją wzrokiem, ponownie się zaciągając.
– Tak, może i dałoby się coś wymyślić dla zabicia czasu.
Poprawiła szlafrok i usiadła w drugim fotelu, podkurczając nogi i obejmując je dłońmi. Milczeli, obserwując wschód słońca. Kiedy skończył palić, zagasił papierosa w popielniczce, która stała na stole. Wstał z miejsca, a ona zadarła głowę, by widzieć jego twarz.
– Chodź, weźmiemy prysznic.
– Idź pierwszy, ja pójdę później.
– Kiedy mówiłem „weźmiemy", nie miałem na myśli liczby pojedynczej.
Podał jej swoją dłoń, a ona powoli spuściła nogi i wstała. Przepuścił ją przodem. W łazience pomógł jej zdjąć szlafrok i otworzył drzwi do kabiny prysznicowej. Weszła do środka. Była naga i czuła się skrępowana tym faktem. On także wszedł i zamknął za sobą szklane drzwi. Spojrzał na jej splecione na piersiach ręce i uśmiechnął się, puszczając ciepłą wodę.
– Podejdź bliżej – powiedział, a ona nie pewnie zrobiła krok ku deszczownicy.
Poczuła przyjemnie ciepłą wodę, spływając o po jej ciele. Zobaczyła, że on bierze żel pod prysznic i daje jej znak, by wyciągnęła dłonie. Niepewnie rozprowadziła mydło po ramionach i szyi. On bardziej pewnie zaczął się myć. W końcu sięgnął po drugą butelkę i już bez pytania nalał jej trochę na głowę, po czym zaczął rozcierać.
– Uważaj na oczy – powiedział i ponownie się uśmiechnął.
Wtarł też sobie trochę, ale zaraz spłukał. Kamila lekko pocierała głowę, cały czas krępując się jego osobą.
– Pomogę ci z tym – i ponownie położył ręce na jej głowie i zaczął masować skórę głowy. – Jakoś niemrawo ci to idzie.
To było przyjemne. Nigdy nikt nie mył jej głowy. Wręcz przeciwnie, to ona musiała myć ją innym ludziom. Spojrzała w jego skupioną twarz. Stróżki wody spływały po jego brodzie. Dotknęła jej palcem wskazującym, a wtedy on spojrzał na nią i uśmiechnął się. Od razu cofnęła dłoń, a on przyciągnął ją do siebie i cofnął się o krok tak, by mogła spłukać włosy. Kiedy mydło przestało się pienić, wyszła spod głównego strumienia wody.
– Dziękuję – powiedziała.
– Nie ma za co – odparł i zbliżył się do niej.
Zrobiła krok w tył i oparła się o wykafelkowaną ścianę. On stał już bardzo blisko, a strumień wody uderzał o jego plecy. Nic nie robił, tylko patrzył na nią z powagą na twarzy. Jedną ręką oparł się o ścianę i nachylił nad nią. Dotknął jej dłoni, a następnie położył między swoimi nogami. Poczuła, że jest bardzo podniecony. Zaczęła poruszać dłonią, a on zamknął oczy. Musiało mu to sprawiać przyjemność, więc przyśpieszyła. Nachylił się jeszcze niżej i oparł czołem o ścianę. Jego usta były tuż przy jej uchu, dlatego słyszała, jak głośno oddycha. W końcu oparł o ścianę drugą dłoń i uniósł głowę, odchylając ją do tyłu. Głęboko westchnął, więc puściła rękę. Stała tak w jego cieniu, a on głośno oddychał. W końcu odsunął się i zrobił krok w tył, zakręcając wodę.
CZYTASZ
Lepiej (LLI 1.0)
RomancePola, młoda dziewczyna, spotyka tajemniczego mężczyznę podczas zastępowania swojej chorej matki w pracy. Ów mężczyzna jest nią wyraźnie zainteresowany, ale okazuje to w bardzo specyficzny sposób. Z początku jest to dla niej krępujące, ale po pewnym...