7

3.5K 223 40
                                    

Była środa, gdy on powiedział jej o tym. Praktycznie pół nocy zastanawiała się nad ich rozmową. Cały czwartek chodziła jak struta, a w piątek rano miała wrażenie, że w końcu odzyskuje równowagę. Kiedy wróciła z pracy do domu, poszła prosto do swojego pokoju i zamknęła się w nim. Usiadła na podłodze i zaczęła płakać.

- Nie, nie, nie - powtarzała po cichu, ściskając kurtkę, którą właśnie zdjęła. - Nie, nie zgadzam się na to.

Już wiedziała. Nie chciała, by on poszedł na to spotkanie. By rozmawiał z tą Weroniką, by z nią spał. Nie! Krzyczała w środku. Tak bardzo nie chciała, by to się wydarzyło. Kiedy się trochę uspokoiła, usiadła na tapczanie i postanowiła do niego zadzwonić - powiedzieć mu, co tak naprawdę o tym myśli.

Po godzinie wybrała w końcu jego numer. Odebrał po dwóch sygnałach.

- Pola? - usłyszała.

- Cześć.

- Cześć. Czy coś się stało?

Jego spokojny głos sprawiał, iż ona sama coraz bardziej robiła się niespokojna.

- Nie. Dzwonię tylko by zapytać, jak się czujesz?

- Hm, czuję się dobrze. - Jego głos sugerował zdziwienie.

- Chodzi mi o samopoczucie przed tym spotkaniem.

- W porządku, a u ciebie?

- U mnie? - miała już pustkę w głowie - też w porządku. - Zapadła krótka cisza. - To w takim razie - powiedziała nagle - życzę ci powodzenia.

- Dziękuję ...

- I do usłyszenia - weszła mu w słowo. - Cześć.

Nie czekając na jego odpowiedź, rozłączyła się. Spojrzała na telefon z niedowierzaniem. Ich rozmowa trwała kilkadziesiąt sekund i była kompletną porażką. Jej porażką. Ze złością rzuciła telefon na podłogę, gdzie na szczęście leżał dywan. Położyła się twarzą w poduszkę i ponownie zaczęła płakać.

„Niech on się z nią nie spotyka - powtarzała w myślach. - Niech on się z nią nie spotyka! Nic chęć być na żadnej liście. Chcę mieć go tylko dla siebie. Czy to tak wiele?"

Zrozpaczona nie pamiętała, kiedy zasnęła.

***

W sobotę spała do południa. Choć słowo spała to za dużo powiedziane. Leżała po prostu, chcąc skrócić ten dzień do minimum. A kiedy już wstała, zajęła się malowaniem. Późnym popołudniem niespodziewanie odwiedziła ją i mamę Joanna. Siedziały więc w salonie, pijąc kawę i jedząc ciasto, które siostra przyniosła ze sobą.

- Sama upiekłam - pochwaliła się.

- Bardzo dobre kochanie - odparła mama.

- Widzę, że masz teraz dużo wolnego czasu - dodała Pola.

- Tak, to prawda - odparła Aśka, wyczuwając lekką nutę złośliwości. A takie niuanse działały na nią jak przysłowiowa płachta na byka, zwłaszcza wypowiedziane przez Polę. - Na całe szczęście Jacek już się wyprowadził. Z mężczyznami jest zawsze tyle kłopotu i zachodu.

„To prawda" - przytaknęła w myślach Pola i spuściła wzrok, zbierając okruszki z talerzyka.

- Korzystam z wolności - zaśmiała się sztucznie Aśka - ponieważ nie zamierzam długo być sama. A na razie, zajmuję się sobą. Mężczyźni są bardzo absorbujący. Pola, ale widzę, że dzisiaj siedzisz w domu sama. Czyżby między tobą a twoim nowym chłopakiem coś zazgrzytało?

Lepiej (LLI 1.0)Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora