Rozdział 32

3.8K 196 21
                                    


Dylan's POV;


Minęły trzy miesiące od rozpoczęcia nowego roku. Trzy piękne miesiące spędzone z moją Aubrey. Nie mam pojęcia, kiedy tak bardzo polubiłem nazywać ją moją. To stało się moim uzależnieniem, a każda chwila spędzona obok niej to coś niezapomnianego.


Leżałem w swoim łóżku i przewracałem się z boku na bok. Zdecydowanie jest w nim za dużo miejsca niż zazwyczaj. Odwracam się na lewą stronę, na której zazwyczaj śpi moja księżniczka, ale jej tam nie ma. Zawsze wymyka się szybko, tak, że nie mogę jej pocałować na dzień dobry. Powinienem ją na noc przywiązywać do łóżka.


Łapie za telefon, który leży na szafce obok łóżka. Odblokowuję go a po zorientowaniu się, która jest godzina szybko wstaję na równe nogi.


Kiedy staję przed szafą i zastanawiam się, co na siebie włożyć do moich nozdrzy dociera piękny zapach. Najciszej jak potrafię skradam się do kuchni by tylko zobaczyć tam odwróconą do mnie plecami Aubrey. Jest ubrana w swoje białe spodenki, w których zawsze u mnie śpi i moją czarną bluzkę, którą postanowiła skrócić. Nie wiem, po co to zrobiła. Uwielbiałem patrzeć na nią, kiedy nosiła na sobie moje ciuchy. Wygląda tak słodko a zarazem seksownie. Jej gęste loki padają jej na twarz, przez co dziewczyna wciąż macha głową by je z niej odgarnąć.


Nie umiem jej przerwać, gdy jest taka skupiona na tym, co robi w dodatku tak seksownie wygląda.


Wzdycham i opieram się o futrynę. Aubrey biega to w jedną to w drugą stronę i wyciąga różne potrzebne jej rzeczy z szafek do przygotowania śniadania. Robi to szybko, ale jest bardzo cicha. Pewnie robi to, dlatego by mnie nie obudzić. Wie, że nie lubię jak ktoś mi przerywa sen i to jest wręcz niewybaczalne, ale jej jestem w stanie wybaczyć wszystko.


Nie wytrzymuję i podchodzę po cichu do niej i kładę swoje dłonie na jej talii. Aubrey nie zwraca na mnie uwagi i uśmiecha się delikatnie mieszając ciasto w misce.


-Co tak pięknie pachnie? –Szepcze jej do ucha, na co ona się przechyla w drugą stronę i odwraca do mnie by spojrzeć mi w twarz. Wygląda naprawdę pięknie.


-Naleśniki. –Ponownie puszcza mi swój uroczy uśmiech i wyrywa się z mojego uścisku by iść i przewrócić naleśnika na patelni.


Po niespełna dziesięciu minutach siedzimy już razem przy stole i oboje zajadamy się jej pysznymi naleśnikami. Teraz spięła swoje włosy w niechlujnego koka. Wychodzące z niego kosmyki wciąż padają jej na twarz.


-Wiesz kochanie mam dzisiaj parę spraw do załatwienia. –Mówię wkładając kolejny kawałek naleśnika do ust.


-W porządku ja i tak wychodzę dzisiaj z Codym na miasto. –oznajmia a moje mięśnie się spinają. Nienawidzę gdy wychodzi gdzieś beze mnie mimo, że to jest jej przyjaciel. Po ostatnim nie opuszczałem jej na krok. Kazałem jej nawet u siebie zamieszkać, ale Aubrey wciąż tego nie chce. Póki co chce mieszkać ze swoimi przyjaciółkami w ich akademiku. Wiem że to tylko druga strona ulicy ale wciąż nie umiem zostawić jej samej.

Something New  » Dylan O'Brien (ukończone)Where stories live. Discover now