Rozdział 4

5.4K 292 63
                                    

Aubrey's POV;

-D- Dylan możesz mnie odprowadzić do mojego pokoju? –Zapytałam się go niepewnie. Mogłabym zrobić to samo gdyby nie to, że wciąż byłam przerażona tym, co zrobił mi Edward. Nie chciałam zostawać na noc w tym całym klubie Beta. Chciałam znaleźć się w swoim nowym łóżku. Na pewno czułabym się tam bardziej bezpieczna niż tu.

-Nie chcesz zostać u mnie?

-Mieszkasz tu? –Uniosłam brwi do góry. Przypomniałam sobie słowa Maxa „mieszkają tam popularni ludzie". A więc O'Brien w tak krótkim czasie zdobył sympatię prawie wszystkich ludzi w akademiku.

-Jesteś w moim pokoju. –Powiedział a ja rozejrzałam się dokoła siebie. –To największy, jaki mieli i mieszkam tu sam. –Oznajmił a ja pokręciłam głową. To był apartament. O'Brien posiadał nawet swoją kuchnię a my z dziewczynami miałyśmy tylko nie dużą lodówkę i mały aneks kuchenny. Zawsze musi być lepszy.

Pół godziny później byliśmy już w moim i dziewczyn pokoju. Nikogo nie było, więc zaprosiłam Dylana do środka. Holland i Crystal pewnie zostaną u któregoś z chłopaków na noc. Z tego, co wiem Tyler mieszka z Maxem a Sherman posiada nie duży, ale bardzo podobny apartament do Dylana. Czasami byli tacy podobni do siebie.


Usiadłam na swoim łóżku a Dylan usiadł naprzeciwko mnie na krześle. Przyglądaliśmy się sobie nawzajem przez chwilę. Miałam ochotę rzucić się mu na szyję i przytulić a potem zasnąć objęta w jego ramionach.


-Ty naprawdę jesteś w związku... -mruknęłam sama do siebie. Chłopak i tak to usłyszał, ponieważ wokół nas panowała grobowa cisza. Dylan spojrzał się na mnie z pytającym wyrazem twarzy. –Przecież nie bawisz się w dziewczyny.

-Z tobą się bawiłem to, dlaczego nie miałbym znów tego robić?

-Ałć... -poczułam jakby ktoś właśnie mnie spoliczkował. Schowałam głowę w dół i pomału ściągnęłam buty kładąc je równo obok łóżka. Nie miałam siły iść się wykąpać. Poszłam do łazienki i przebrałam się w moje krótkie luźne spodenki i dużą białą bluzkę z czarną kieszonką po prawej stronie piersi. Pożyczyłam ją kiedyś od Poseya i najwidoczniej nie miałam żadnego zamiaru by ją zwrócić ponownie. Wyszczotkowałam jeszcze zęby i obmyłam twarz zimną wodą. Chciałam usiąść i płakać. Zabolały mnie jego słowa, ale chyba najbardziej zabolał mnie fakt, że on teraz nie jest sam. Muszę cieszyć się szczęściem przyjaciela. W ogóle się przyjaźnimy?


Wyszłam z toalety i od razu wskoczyłam pod kołdrę. Łóżko było mięciutkie i takie wygodne. Poczułam, że Jestem w domu. Kołdra pachniała fiołkami i dzięki temu mogłam poczuć się jak u siebie. Czułam się tu dobrze, ale teraz to już w ogóle. Dylan wciąż siedział na krześle i przeglądał coś w telefonie.

-Gapisz się... -powiedział a ja przykryłam głowę kołdrą i schowałam się pod nią uraniając łzę. Nagle poczułam jak łóżko obok mnie się ugina. –Udusisz się jak tak będziesz leżeć. –Oznajmił i odkrył mnie do połowy.

-Dlaczego płaczesz? –Wydawał się zmartwiony. Położył swoją dłoń na moim policzku i otarł łzę spływającą po nim. Przysunęłam się jeszcze bliżej by móc mocniej poczuć jego dotyk. Chłopak dostrzegł to i złapał mnie za ręce, przez co ja miałam usiąść na łóżku. Zrobiłam to pod jego naciskiem a Dylan przysunął się jeszcze bliżej mnie. Praktycznie byłam z nim twarzą w twarz. Złapał mnie w biodrach  tym samym pozwalając mi się do niego przytulić.

Trzymał mnie mocno w swoich ramionach tak jakby bał się, że zaraz od niego ucieknę. To było przyjemnie, chociaż już ledwo mogłam złapać oddech. Kiedy poluzował uścisk odsunęłam się od niego i spojrzałam się w jego oczy. Znów patrzał się na mnie tak jak rok temu. Z miłością, ale nie wiem czy ją czuł. Nie mogłam nic wiedzieć, nie rozmawiałam z nim tyle. Pojawienie się go w moim życiu od nowa jest czymś niesamowitym. Czuję się jakbym dostała szanse zacząć od nowa. Jak mogę to zrobić, kiedy on już zaczął beze mnie?

Something New  » Dylan O'Brien (ukończone)Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon