Rozdział 19

4K 225 15
                                    

/rozdział nie sprawdzony!

Aubrey's POV;


-Aubrey? -to było wręcz niemożliwe, że Dean stał tu właśnie przede mną. Zmienił się i to cholernie. Nigdy nie widziałam u niego tak dobrze ułożonych, czy tak dobrze dobranych butów do stroju. Do tego usta, które pamiętam były takie idealnie delikatne, teraz wyglądały na popękane i spiechrznięte. -Cholera, zmieniłaś się!


-Ty też. -powiedziałam i wymusiłam z siebie lekki uśmiech. Dean dosiadł się do nas, ponieważ Ginny nalegała by to zrobił. Zamówił sobie jakąś mocną kawę, a ja zdziwiłam się, że teraz taką piję, bo nigdy nienawidził mocnych napojów. Ogólnie wtedy był taki niewinny, a bynajmniej wydawało mi się tak. W sumie, co ja mogłam powiedzieć po tym jak znałam go niespełna rok, a Ginny lata .


Ginny i Dean rozmawiali przez cały czas. Ja przeglądałam Twittera, Tumblra i Instagrama moich przyjaciół. Na kilku byłam oznaczona, co oczywiście nie odbyło się od skomentowania tych tragicznych zdjęć dodanych przez moich przyjaciół. Zazwyczaj dodawali takie, na którym to ja wychodziłam najgorzej. Ale co z tego, jak najważniejsze musi być to, by to oni wyglądali najlepiej. Oczywiście.


Po trzydziestu minutach siedzenia przy stole z Deanem i Ginny miałam już dość. Za moimi plecami siedzieli ich koledzy i głośno się śmiali. Zachowywali się jakby byli wypuszczeni z jakiegoś buszu. To było okropne i chciałam stąd jak najszybciej wyjść. Po kilku minutach drzwi kawiarni znów się otworzyły. Ucieszyłam się, kiedy zobaczyłam wchodzącą do pomieszczenia Camille. Szybko złapałam za torbę i pożegnałam się z Ginny, a reszcie machnęłam ręką. Nie chciałam na nich nawet patrzeć w sumie to na Ginny też się trochę zawiodłam.


-Aubrey? Co ty tu robisz?! -zapytała zdziwiona, że przebywam w takim miejscu i do tego z takimi ludźmi.


-Wytłumaczę ci później, ale zabierz mnie stąd. -powiedziałam, a ona uśmiechnęła się do mnie i chwilę potem, jak odebrała kawę, byłyśmy już w drodze do galerii. Opowiedziałam jej o tym, jak wkurzyło mnie zachowanie Ginny, kiedy zjawił się Dean. Całą uwagę poświęciła mu, mimo że to mnie wyciągnęła z domu, wręcz błagała, żebym z niego wyszła. Bywa...


Jedna rzecz poprawiała mi humor -dzisiaj wigilia. Czas spędzony w gronie rodziny. Z tej okazji do Londynu przyjechał najlepszy przyjaciel taty -Billy z jego żoną Amy i małym dzieckiem. Z Camilla wybraliśmy prezent dla taty i jego przyjaciela, oraz żony i małego bobaska. Głównie były to zabawki i jakieś ubranka, bo czego więcej potrzebuję dziewięciomiesięczne dziecko? Dla Camilli przywiozłam już prezent. Pomyślałam o tym wcześniej, tuż przed wyjazdem z Nowego Jorku. Myślę, że się jej spodoba. Później zrobiłam zakupy dla przyjaciół. Z racji, że nasza grupka powiększyła się o dwie osoby, ale tylko Louis spędzał z nami czas to im też dokupiłam kilka rzeczy. Największe zakupy świąteczne w moim życiu.


-Jakie prezenty nam kupiłaś? -zapytał się Cody. Siedziała w pokoju w dresie i mokrych włosach. Miałam jeszcze chwilę wolnego zanim się przebiorę i zejdę na dół do taty, Camilli i ich gości. Wszyscy rozmawialiśmy na Skype.


-Tobie nic. -powiedziałam a Cody wytknął język i pokazałaś środkowy palec do kamery. Wszyscy zaczęli się śmiać i mówić, że prezent są już kupione i że są bardzo podekscytowani Londynem. Holland, Crystal i Cody byli u mnie z dwa razy, Tyler raz, a inni nigdy nie przekroczyli granicy Wielkiej Brytanii.

Something New  » Dylan O'Brien (ukończone)Where stories live. Discover now