W końcu ciekawość wygrała i wstałam ruszając w stronę schodów następnie znajdując się na pierwszym piętrze. Nic nie przykuło szczególnie mojej uwagi oprócz liżących się w każdym kącie par. Zajrzałam do Louisa by sprawdzić jak on się czuję, ale on tylko uroczo przewracał się na drugi bok. Pomyślałam jeszcze o drugim piętrze i minutę później się na nim znalazłam. Nikogo tu nie było. Panowałaby tu całkowita cisza, gdyby nie głośna muzyka która akurat na tym piętrze była najmniej słyszalna.

Znikąd znalazłam się na końcu korytarza przed drzwiami O'Briena. Na dole nigdzie go nie było więc kiedy się już tu znalazłam pomyślałam że może być w swoim pokoju. Uniosłam dłoń i zacisnęłam ją delikatnie w pięść chcąc uderzyć nią dwa razy w drzwi. W ostatniej chwili z tego zrezygnowałam. Może siedzi tam właśnie z Laurą i jest bardzo zajęty? Nie chcę przyłapać ich na kochaniu się w jego łóżku czy czym innym. Odsunęłam się od drzwi i odwróciłam się, ale zanim zrobiłam jakikolwiek krok w przód poczułam jak ktoś łapie mnie za rękę.

-Dylan? -nie musiałam patrzeć na jego twarz by wiedzieć że to on. Wystarczyło mi tylko zerknięcie na jego dłoń trzymającą mnie za nadgarstek.

-Potrzebuję cię Aubrey... -powiedział smutnym głosem. Odwróciłam się w jego stronę a nasze oczy natychmiast się odnalazły. -Teraz... -Dylan pociągnął mnie za rękę a ja weszłam do pokoju. Chłopak zamknął drzwi po czym znów odwrócił się do mnie i mocno mnie przytulił. Odwzajemniłam jego uścisk i objęłam go swoimi rękoma trzymając się przy tym za palce.

-Dylan powiedz co się dzieje... -chłopak niepewnie się ode mnie odsunął wciąż trzymając swoje dłonie na mojej tali. Moje dłonie spoczęły na jego klatce piersiowej. Patrzyliśmy sobie w oczy. Dylan pochylił się nade mną i przyłożył swoje czoło do mojego ciężko oddychając.

-Możesz mnie pocałować...

-Dylan ja...

-To nie było pytanie. -Przeniosłam swoje dłonie na jego szyję tym samym przysuwając jego twarz bliżej mojej. Kiedy nasze usta musnęły się pierwszy raz nie wiedziałam czy robię dobrze, ale skoro to ma go uspokoić... W końcu złączyłam nasze usta. Dylan położył swoje dłonie na moich policzkach i mocno je objął pogłębiając pocałunek, który był namiętny i delikatny.

Odsunęliśmy się od siebie by złapać powietrze. O'Brien uniósł swój prawy kącik ust do góry po czym pocałował mnie jeszcze raz w usta i odsunął się ode mnie siadając na łóżku.
-Potrzebowałem cię teraz poczuć... -powiedział a ja posłałam mu delikatny uśmiech. Przyklepał miejsce obok siebie na łóżku żebym usiadła obok niego, więc to zrobiłam a on natychmiast objął mnie i zatopił w swoich ramionach. -Teraz czuję się dużo lepiej.

-Powiesz mi co się stało? -zapytałam się go odsuwając się od niego i patrząc w jego oczy. Dylan oblizał swoje wargi i podrapał się po karku.

-Zostałem zdradzony... -prychnął a ja nawet się tym nie zdziwiłam. Nie wiedziałam dlaczego on się tym tak przejmuję. Przecież sam nie był lepszy. -Laura pieprzyła się właśnie z jakimś typem na moich oczach...

-Na tym łóżku?! -wstałam szybko i wskazałam na nie palcem tym samym czując wielkie obrzydzenie. Dylan pokręcił głową i kazał usiąść mi znów obok niego.

-Nie tutaj! To byłoby obrzydliwe i wolałbym spać na podłodze... -przewróciłam oczami. Kiedyś Tyler wspomniał mi o tym że nikogo oprócz mnie nie zaprosił do swojego pokoju a tym bardziej nigdy nie spał z nikim w swoim łóżku. -Strasznie się wtedy wkurwiłem i po prostu wybiegłem trzaskając drzwiami.

-Wiesz że było to słychać aż na dole? Lampa parę razy zamigotała. -Dylan się uśmiechnął po czym położył swoją dłoń na moje kolano gładząc je swoim kciukiem. Wydawał być się już dużo spokojniejszy niż przedtem.

-Wiem, że ja też idealny nie jestem ale nie pieprzyłem się z nikim innym będąc w tym jebanym związku z nią! Poza tym...Ja pierdole! -krzyknął i wstał z łóżka następnie krążąc w jedną i drugą stronę po pokoju. Chciałam mu jakoś pomóc ale jak? To Dylan...wiem, ale zrobiłabym teraz wszystko by się tak nie czuł.

-Dylan uspokój się... -powiedziałam wstając z łóżka i podchodząc do niego tym samym stając przed nim i łapiąc go za jego drżące dłonie. -Jesteś najprzystojniejszym i najbardziej gorącym chłopakiem w całym akademiku nie mówiąc już o Uniwersytecie... -zaczęłam a chłopak spojrzał się na mnie delikatnie się uśmiechając. Nie mogę uwierzyć że go tym pocieszyłam i że w ogóle to ja go pocieszam.

-Czyli pociągam cię? -uśmiechnął się łobuziarsko a ja przewróciłam oczami. Zaczyna się... -W końcu się do tego przyznałaś.

-Nic takiego nie przyznałam. Już sobie nie dodawaj kumplu.

-Teraz jestem twoim kumplem? Myślałem że się przyjaźnimy... -przyjaźń z całowaniem się po kątach? Nieźle.

-Uh, zamknij się... -przełknęłam głośno ślinę a on znów się uśmiechnął i zanim zdążyłam cokolwiek jeszcze powiedzieć Dylan złączył już nasze usta .


***
Hej kochani jak tam? :))
To juz 11 rozdział jak widzicie skończył sie ten głupi związek Dylana. Teraz tylko czekać na Miller i O'Briena ;D

Komentujcie!

Something New  » Dylan O'Brien (ukończone)Where stories live. Discover now