-Wiesz, że będę za tobą tęsknic? -Dean szepnął mi do ucha i złapał mnie za rękę. Uśmiechnęłam się i splotłam nasze palce kładąc je na stoliku.


-Tak, ja za tobą też. Za wami wszystkimi. –Powiedziałam a Mark spojrzał się na mnie ze skrzywioną miną. –Za tobą nie. –Na buzi chłopaka znów zagościł uśmiech. Naprawdę się nienawidziliśmy. To okropne, ale czym mniej do zostawienia za sobą tym lepiej dla mnie.


Po dobrej godzinie plotkowania, śmiania się i żartowania postanowiliśmy ostatni raz przejść się po Londynie. Oczywiście to był MÓJ ostatni raz, czego nie żałowałam. Wiedziałam, że nie szczególnie będę tęsknić za tym miejscem. Na początku go nienawidziłam. Nienawidziłam ludzi i tego powietrza. Czasami wstrzymywałam oddech by móc na chwilę o nim zapomnieć. Tata jednak przekonał mnie  trochę do tego miejsca. Zwiedziliśmy świetnie restauracje, muzea, budynki, ulice, sklepy. Kluby też nie były całkiem takie złe, ale nie oszukujmy się. W Nowym Jorku wszystko było lepsze. Tym bardziej, kiedy mogłam spędzić czas ze wszystkimi, których kocham.


Przechadzaliśmy się głównymi ulicami Londynu. Ginny kazała robić Markowi zdjęcia, na co on tylko warknął, ale nie mógł odmówić dziewczynie. Był szalenie w niej zakochany. Powiedziałam jej to kiedyś by zrobić chłopakowi na złość, ale ona tylko przewróciła oczami. Miała na oku kogoś innego i dużo lepszego od wiecznie zazdrosnego i obrażonego Marka. Niekiedy swoim zachowaniem przypominał mi tylko jedną osobę –Dylana. Chłopaka, o którym nie słyszałam jakiś „x" czasu. Praktycznie nigdy z nami nie rozmawiał na Skype, nie odpisywał na grupie, a jeżeli już to były to po prostu chamskie odzywki. Na początku utrzymywałam z nim jeszcze kontakt, ale jakoś w końcu się zgubił. Odczuwałam wtedy niesamowitą pustkę, onieważ przecież tylko on mógł ją wypełnić.

„Stary Dylan wrócił" –było jedyną rzeczą, jaka słyszałam od wszystkich naszych znajomych. Arogancki, chamski, wściekły, niemiły, jednorazowy, niepowtarzalny, O'Brien.
Nikt nie wiedział, co z nim się tak właściwie stało. Miałam nadzieje, że to nie przeze mnie. Nie mogłabym sobie tego wybaczyć, choć moje myśli krążyły właśnie przy tym argumencie.


O ósmej byłam już w domu. Zjadłam kolację z tatą i jego dziewczyną. Tak, dziewczyną. Wspominałam, że dużo się zmieniło? A więc tylko, kiedy tu przyjechaliśmy i wyszliśmy na nasze pierwsze Londyńskie zakupy Charlie spotkał swoją miłość. Pomógł dobrać jej buty do jej sukienki. Myślałam, że był po prostu miły, bo na ogół przecież jest, ale on wyskoczył na jedna randkę, drugą, trzecią aż w końcu po trzech miesiącach randkowania, spotkania się i szeptania sobie do ucha uroczych słówek zamieszkali ze sobą. A raczej ta mała drobna, blond kobieta zamieszkała u nas. Nie była taka zła. Zdążyłam ją polubić zanim nadszedł czas bym to ja wyprowadziła się z tego cholernego domu. Mimo że mój pokój był naprawdę przepiękny i spędzałam w nim większość swojego czasu i życia to chciałam już zamieszkać w brudnym, niechlujnym akademiku. Na moje szczęście dziekan zgodził się żebym zamieszkała z Crystal i Holland w jednym pokoju, więc urządzimy go po swojemu. Do tego to największe pomieszczenie w całym budynku przeznaczonym dla uczniów. Zapowiada się super!


-Spakowana? –Zapytał się mnie tata, kiedy właśnie kończyłam swoją sałatkę. Spakowana? Zrobiłam to już tydzień temu, a dzisiaj dopakowywałam najpotrzebniejsze rzeczy.


-Już od miesiąca. –Odezwała się Camila. Uśmiechnęłam się, bo to była prawda. Odliczałam dni, godziny, minuty i sekundy.


-Jestem taka podekscytowana, że nie możecie wyobrazić sobie mojego szczęścia!

-Wiem to kochanie. Cieszę się, że w końcu będziesz mogła być szczęśliwa ze swoimi przyjaciółmi. –Charlie posłał mi uśmiech a ja odwzajemniłam go. W jakimś stopniu wiedziałam, że to go boli. Nigdy go nie zostawiłam a teraz wyprowadzam się na drugi koniec świata. Cóż, bywa.

-Upewnij się jeszcze czy na pewno wszystko spakowałaś.


-Zrobię to! –Puściłam im szczery, szeroki uśmiech i pobiegłam na górę przygotowując ubrania na jutro i upewniając się, że rzeczywiście wszystko mam.

Cody; TO JUŻ JUTRO SUKI!!!!!!!!

Crystal; 15 GODZIN

Aubrey; TO SIĘ NAPRAWDĘ DZIEJE. ROZUMECIE TO? ZAMIESZKAMY RAZEM.

Max; Bądźmy jak z tego serialu F.R.I.E.N.D.S

Holland; TO BY BYŁO NIESAMOTWITĘ. JUŻ SZUKAM NAM MIESZKANIA!

***

Hej kochani a wiec jak wrażenia po pierwszym rozdziale something new?
Kurcze, starałam się go napisać jak najlepiej i wprowadzić do niego jak najwiecej poprawek.
Mam nadzieje że wam sie podoba! ;*;)

KOMENTUJCIE
KOMENTUJCIE
KOMENTUJCIE

💕

Something New  » Dylan O'Brien (ukończone)Where stories live. Discover now