~68~

6.2K 350 20
                                    

- IBIZA, SKARBIE! - wrzasnął Louis, po czym złapał Gemmę i z rozbiegu wskoczył z nią na rękach do hotelowego basenu.

- Ten facet ma umysł siedmiolatka, przysięgam - westchnęłam, przyglądając się, jak Gemma ze złością chlapie i odpycha go od siebie. Chwilę później jednak poddała się pocałunkowi męża. Tylko po to, by niespodziewanie oderwać się od niego i wepchnąć go pod wodę.

- To co, dołączamy do nich? - zapytał Harry, biorąc mnie na ręce w stylu panny młodej.

- Nie, Harry! - Zaczęłam się wiercić w jego ramionach. - Nie rób tego! - powiedziałam ostrzej, kiedy chłopak kierował się w stronę basenu, zupełnie nic nie robiąc sobie z moich protestów. Stanął nad brzegiem i spojrzał na mnie pytająco. - Harry... - zaczęłam ostrzegawczo. Westchnął głośno i odwrócił się tyłem, gotowy odejść od wody.

- Ale najpierw całus - zażądał. Wywróciłam oczami, ale pochyliłam się i obejmując jego policzek dłonią pocałowałam go. Jego usta wygięły się w uśmiechu, kiedy wzmocnił uścisk wokół mnie i tak po prostu przechylił się do tyłu, wpadając do basenu. Będąc pod wodą udało mi się wywinąć z jego ramion i wypłynąć na powierzchnię. Harry pojawił się obok mnie chwilę później, przyciągając moje ciało do swojego.

- Pożałujesz tego - powiedziałam, opierając swoje dłonie na jego torsie, powstrzymując go przed pocałowaniem mnie.

- W jaki sposób? - zapytał z tym cwanym uśmieszkiem na ustach, pchając mnie w dalszy kąt basenu.

- O to się nie martw, Kotku - odpowiedziałam, kopiując jego minę. Na plecach poczułam twardą ścianę zbiornika. - Znam kilka twoich słabych punktów - dodałam unosząc nogę tak, by przycisnąć udo do jego krocza. Wciągnął powietrze, mocniej zaciskając ramiona wokół mojej talii. By jeszcze bardziej go rozdrażnić, złożyłam kilka pocałunków na jego żuchwie, prowadząc je aż pod ucho, jednocześnie dłońmi powoli zjeżdżając do jego bioder. - A teraz przestań tak na mnie patrzeć, zboczeńcu. Wokół jest pełno dzieci - wyszeptałam, po czym pocałowałam go w policzek i korzystając z jego chwilowego osłupienia wysunęłam się z jego uścisku, podpływając do Lou i Gemmy, którzy już wylegiwali się na leżakach przy brzegu basenu. Śmiali się z czegoś, popijając drinki.

- Crystal! - zawołał rozbawiony Louis, zauważając moje pojawienie się. - Wzięliśmy wam drinki. - Podał mi szklankę z kolorowym płynem w środku.

- Nie wiem, co to, ale jest przepyszne! - dorzuciła Gemma, pociągając przez słomkę swój napój. Poszłam w jej ślady i spróbowałam, czy faktycznie drink jest tak dobry, jak zachwala.

- O mój Boże! - jęknęłam, kiedy przełknęłam niewielkiego łyka, którego wzięłam. A potem zaczerpnęłam jeszcze dwa większe. - Wow. Chcę to pić do końca naszego pobytu tutaj. Albo i do końca życia!

Chwilę później poczułam za sobą czyjąś obecność, a męskie ramiona oparły się o brzeg basenu po moich obu stronach. Harry przysunął się bliżej mnie, stykając swój tors z moimi plecami i musiałam zagryźć wargę, by nie pisnąć, kiedy poczułam jego wyraźne rozdrażnienie na pośladku.

- Nienawidzę, gdy mi to robisz - warknął mi do ucha sfrustrowany. Uśmiechnęłam się pod nosem i odwróciłam przodem do niego.

- Spróbuj, jest pyszny. - Wyciągnęłam w jego stronę szklankę. Posłał mi groźne spojrzenie, ale odebrał ode mnie szkło. Korzystając z chwilowo wolnych dłoni, podciągnęłam się, by usiąść na brzegu basenu. Rozsunęłam nogi, żeby Harry mógł przysunąć się bliżej i stanąć między nimi.

- Hazz, zostaw dziewczynie drinka. Weź sobie swojego. - Lou wskazał na stolik, na którym stała pełna szklanka.

- Byłbyś tak miły i podał mi ją? - poprosił, oddając mi moją własność i oparł dłonie po moich bokach.

- A co, nie możesz wyjść? - zaśmiał się. Lokaty posłał mi znaczące spojrzenie.

- No właśnie nie bardzo - westchnął, starając się trzymać irytację w sobie. Tomlinson zaśmiał się głośno, a jego żona szturchnęła mnie lekko stopą w plecy, również rozbawiona. Oboje musieli widzieć nas wcześniej, w kącie basenu i domyślili się, co się stało.

- Czyżbyś miał mały problem, Hazz? - zakpił Lou. Harry westchnął ciężko, wywracając oczami. A ja, skoro jakby nie patrzeć wkopałam go w tą sytuację, poczułam się do bronienia go.

- Wiesz, Louis, nie powiedziałabym, że mały. - Spojrzałam na starszego z chłopaków, który rzucił Harry'emu minę pełną podziwu. I kiedy Lou przybijał z Harrym żółwika (musiał oczywiście przysunąć się do brzegu basenu), Gemma zatkała sobie uczy z obrzydzeniem w głosie twierdząc, że nie chce słuchać o wielkości sprzętu swojego brata. I choć mocno mnie to bawiło, to na jej miejscu pewnie wcale nie zachowałabym się inaczej.

Co przypomniało mi, że miałam zadzwonić do Bretta.

- Wybaczcie, ale muszę was na chwilę opuścić. - Pocałowałam Harry'ego w czoło i wciągnęłam nogi z wody. Wstałam, odstawiając pustą szklankę na stolik.

- Zamierzasz mnie tu tak zostawić?! - oburzył się Harry.

- Idę tylko zadzwonić do Bretta.

- Crys...

Podeszłam do niego i kucnęłam przy brzegu.

- Będę w pokoju. Jak do mnie dołączysz, może coś z tym zrobimy. - Mrugnęłam do niego i odeszłam, słysząc jeszcze zrezygnowaną Gemmę.

- Po prostu zakryj to ręcznikiem, czy coś.

Uśmiechnęłam się pod nosem i przyspieszyłam kroku, by być jak najbliżej pokoju, kiedy już mnie dogoni.


Czy tylko ja zachwycam się tą przeróbką w mediach? Zaczynam shippować Lou i Gemmę. Ostatnio zaczynam shippować wiele par. Nie wiem, skąd mi się to bierze...

W kaaażdym razie, wstawiam drugi dziś, ponieważ poprzedni był strasznie krótki. Więc nadrabiam drugim. Może być?

A co w następnym? ^^ Jakieś podejrzenia? Propozycje? Sugestie?

The Relationship [h.s.]   [zakończone]Where stories live. Discover now