~46~

6K 341 11
                                    

Po którejś kolejnej zmianie partnera, kiedy kończyłam taniec z Liamem stwierdziłam, że póki co mi starczy. On też wyglądał na zmęczonego. Harry obracał w tańcu Holly, której aż zawirowało w głowie, bo na końcu prawie upadła, jednak chłopak ją przytrzymał. Chwilę później wyłapał mój wzrok. Dałam mu znać, że schodzę z parkietu z Liamem, na co kiwnął głową i ponownie poświęcił swoją uwagę Holly. Ja i mój dotychczasowy partner taneczny wzięliśmy po drinku z baru i wyszliśmy na dwór, zajmując miejsce przy jednym ze stojących tam stolików. Na początku gadaliśmy głównie o Zaynie i Phoebe, ale w końcu zmieniłam temat na taki, który chwilowo bardziej mnie interesował.

- Więc... Maisie - zaczęłam ostrożnie. Chciałam wybadać jego reakcję. Oderwał wzrok od swojej szklanki i spojrzał na mnie.

- Co z nią?

- To ja powinnam pytać co z nią - odpowiedziałam. - Och, no daj spokój, Liam! - szturchnęłam go w ramię. - Lecisz na nią, to tak oczywiste!

Wywrócił oczami i wydał z siebie dźwięk, który był czymś pomiędzy westchnięciem a warknięciem.

- Widzisz! Nawet nie zaprzeczasz!

- Mogę zaprzeczyć - powiedział pewnie. - Ale wtedy bym skłamał.

- Więc czemu nic z tym nie robisz, tylko zachowujecie się jak para nastolatków na pierwszej randce?! - zapytałam z pretensją, po raz kolejny go szturchając.

- Bo to dziwne! - jęknął. - Jesteśmy kumplami! Nigdy nie widziałem w niej dziewczyny.

- Wow...

- Oj przestań! Wiesz, o co mi chodzi! Tak samo ty nigdy nie widziałaś w swoich znajomych faceta, tylko zwykłych kumpli.

- Mniejsza o to - mruknęłam. Nie o mnie teraz rozmawialiśmy. - Teraz widzisz w niej dziewczynę?

- Jak cholera - westchnął, opierając plecy o krzesło. - Ale to jest takie dziwne! No bo co miałbym niby teraz zrobić? Podejść i powiedzieć jej 'Hej, wiesz, podobasz mi się. Pójdziemy na randkę?' - prychnął. - To...

- Nie brzmi najgorzej.

Oboje odwróciliśmy się gwałtownie, kiedy za nami rozległ się kobiecy głos. Maisie stała niedaleko nas, niepewnie zaciskając dłonie na swojej kopertówce. Ja byłam zaskoczona, a Liam posłał mi mordercze spojrzenie, jakbym celowo do tego doprowadziła. A przecież to nie moja wina! Chociaż... muszę przyznać, że wyszło nieźle.

- Chociaż dodałabym do tego jakieś kwiaty - odezwała się ponownie, ratując mnie przed spojrzeniem Liama, które niemal wypalało mi dziurę w głowie. - Lubię kwiaty.

Spojrzałam na Liama i znacząco, lecz delikatnie kiwnęłam głową w stronę dziewczyny.

- Nie wierzę, że tego nie uknułyście, wiedźmy - syknął mi do ucha, kiedy wstawał. Ruszył w stronę dziewczyny, ale po chwili zatrzymał się i wrócił do mnie. Sięgnął do dzbanuszka, który stał na środku stolika i wyciągnął z niego bukiecik, po czym ponownie ruszył do dziewczyny. - Hej, wiesz, podobasz mi się. Pójdziemy na randkę? - zapytał, wręczając jej kwiaty. Dziewczyna zaśmiała się, kiwając głową.

- Z wielką chęcią. - Odebrała bukiet od Liama. - Ale lepiej to odłożę. Nie chcemy przecież psuć dekoracji wesela. - Podeszła do stolika i wstawiła kwiaty do wody. Kiedy złapałam jej spojrzenie, puściłam jej oko.

- Podejrzewam, że nie obrazicie się, jak was zostawię - odezwałam się.

- Możesz być pewna - stwierdził Liam. Och... W końcu się umówili, a on żywi do mnie urazę? No bez przesady. Przechodząc obok niego dźgnęłam go palcem w brzuch i wróciłam do środka. Czas odszukać mojego faceta. Za dużo mu tej wolności.


Rozleniwiłam się. Wiedząc, że mam w zapasie jeszcze siedem (choć właściwie to teraz już sześć) rozdziałów, od trzech dni nie napisałam ani słowa. I niby fajnie, bo miałam odpocząć, ale choroba źle mi z tym i mam wyrzuty sumienia o__O. Trochę dziwak ze mnie...

The Relationship [h.s.]   [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz