~45~

6.5K 348 26
                                    

Nigdy nie widziałam Zayna bardziej dumnego niż wtedy, kiedy patrzył na swoją przyszłą żonę, która kroczyła przez środek świątyni, by dołączyć do niego przy ołtarzu.Nigdy nie widziałam Phoebe szczęśliwszej i bardziej wzruszonej niż wtedy, kiedy stała naprzeciw Zayna, słuchając jego przysięgi. Nigdy nie czułam takiego ciepła w sercu jak wtedy, gdy państwo młodzi trwali w pierwszym małżeńskim pocałunku, a Harry mocniej ściskając moją dłoń splecioną ze swoją, szeptał mi do ucha "Kocham cię".

Uśmiechnęłam się, objęłam jego przedramię wolną dłonią i oparłam o niego głowę, na której chwilę później złożył pocałunek. Nie odpowiedziałam mu. On wiedział, że go kochałam, chociaż powiedziałam mu to tylko raz. I wiedział też, że nadal czułam się dziwnie z mówieniem tego, dlatego nie naciskał. Chociaż z pewnością chciał to słyszeć. Kto by nie chciał? Ale właśnie między innymi za to go kochałam. Był cierpliwy. Znosił moje małe dziwactwa i cierpliwie czekał, aż się przełamię i zmienię moje głupie nawyki, uprzedzenia. Aż uporam się z tymi barierami, które sama sobie ustawiłam i które dzięki niemi upadały. Powoli, jedna za drugą. Byłam mu za to tak bardzo wdzięczna. Za tę cierpliwość i za to, że dzięki niemu uwierzyłam w miłość.

- Czy możemy prosić o uwagę? - odezwał się wokalista kapeli weselnej, kiedy już po ślubie siedzieliśmy na sali weselnej. Wszyscy zamilkli, odwracając się w stronę parkietu i sceny. - Nie jesteśmy tu, żeby gadać, tylko po to, by grać. Przejdźmy więc do rzeczy. Czas na pierwszy taniec młodej pary.

Rozległy się oklaski, a Phoebe i Zayn wstali ze swoich miejsc, udając się na parkiet i stając na samym jego środku. Wszyscy goście ustawili się wokół, by móc oglądać. Harry stał tuż za mną, obejmując mnie w tali. Ułożyłam swoje dłonie na jego, splecionych na moim brzuchu. Kiedy muzyka zaczęła grać, Zayn i Phoebe zaczęli powoli wirować na parkiecie, patrząc sobie w oczy. Wyglądali przepięknie i nie dało się na nich patrzeć bez uśmiechu na twarzy. Mój uśmiech wzmocnił się, kiedy Harry zaczął delikatnie bujać naszymi ciałami, cicho śpiewając słowa piosenki do mojego ucha. Rozejrzałam się wokół. Louis obejmował Gemmę, która wyglądała na zirytowaną czymś, co przed chwilą powiedział jej mąż. Ta dwójka wiecznie sobie dokuczała... Holly robiła zdjęcia nowożeńcom, a Niall próbował jej pomagać, lub przeszkadzać - ciężko było stwierdzić. Jednak mimo tego, że jedną rękę wpychał w telefon swojej dziewczyny, drugiej nie odrywał od jej talii. Trochę dalej Masie stała tuż obok Liama, trzymając dłoń w zagięciu jego łokcia. Wyglądali razem naprawdę dobrze. I naprawdę do siebie pasowali. A teraz przypominali parę nastolatków na pierwszej randce, przez co miałam ochotę się zaśmiać. By się przed tym powstrzymać, zwróciłam swoją uwagę z powrotem na Phoebe i Zayna, na moment przed zakończeniem ich pierwszego tańca. Kiedy muzyka umilkła, rozległy się oklaski, za które młodzi podziękowali uśmiechami.

- Pierwszy taniec za nami, czas na kolejne - odezwał się wokalista, kiedy oklaski powoli ucichły. - Nie chcę brzmieć niemiło, ale... Shut up and dance! - zawołał i już po chwili w głośnikach rozległy się dźwięki jednego z największych hitów ostatnich tygodni.

- Rozkaz to rozkaz - powiedział Harry i już po chwili ciągnął mnie za rękę na parkiet.

- Harry! - pisnęłam, kiedy obrócił mnie tak szybko, że omal nie wyrznęłam. Musiałam przyzwyczaić się do szpilek. Dzięki Bogu chłopak pomógł złapać mi równowagę, posyłając mi przy tym ten swój uśmieszek.

- Shut up and dance with me! - zawołał razem z frontmanem kapeli, przyciągając mnie do swojego torsu. Zaśmiałam się tylko i zaczęłam ruszać w rytm muzyki razem z chłopakiem. Wirowaliśmy na parkiecie wśród znajomych. Były zderzenia, było odbijanie partnerów, było dużo śmiechu i dobrej zabawy, do utraty tchu. Wtedy schodziliśmy z parkietu, szliśmy do naszego stolika by trochę ochłonąć, odpocząć i napić się czegoś, lub zjeść. A potem ponownie lądowaliśmy na parkiecie. I tak bez końca. 


Weselicho!

Dobrze, że wrzuciłam napisane rozdziały do roboczych. Inaczej chyba nie opublikowałabym dziś nic, a tak mogę to zrobić w MPK :). Przede mną jeszcze taki długi dzień...

The Relationship [h.s.]   [zakończone]Donde viven las historias. Descúbrelo ahora